Porośnięte kolczastymi krzewami góry odcinają się od błękitu nieba. California State Route 2 raz pnie się między nimi ku słońcu, raz opada zygzakiem w zacieniony wąwóz. Malowniczy krajobraz – banał, ale nic innego na ten widok nie przychodzi mi do głowy, przy czym słowo „malowniczy” nie jest przypadkowe. Ford Mustang Shelby, który przywiózł mnie w tę okolicę, ma wielki talent, jego specjalność to malowanie wzorów na asfalcie. Czarne kreski i zawijasy na Angeles Crest Highway – tak brzmi popularna nazwa tej drogi – można podziwiać często, czarny ornament zdobi co drugą zatoczkę.
Też mam ochotę coś wymalować. Ale nie w zatoczce, tylko na samej drodze. No dobrze, nie na głównej, tylko bocznej, takiej, co wygląda jakby prowadziła donikąd. Mustanga Shelby do takich wariactw nie trzeba długo namawiać. Jak się ma pod maską silnik o mocy 770 KM i do dyspozycji moment obrotowy o wartości 847 Nm, to trudno zachować rozsądek i palenie gum jest rozrywką w sam raz. Zwłaszcza że w zakamarkach komputerowego menu czeka specjalność Mustanga – tryb Line Lock.
To on blokuje przednie koła, gdy ja, posługując się prawą stopą, maluję na asfalcie najwspanialsze dzieła sztuki. 5,2-litrowa V-ósemka przy 5500 obrotach zachowuje się na razie dość powściągliwie, dudni jednak i ryczy na całego, gdy Micheliny Pilot Sport 4S o szerokości 315 mm na tylnych kołach wyklejają na nawierzchni czarne wzory z gumy. Razem z kłębami siwego dymu rośnie moja szansa na państwowy wikt i opierunek w tutejszym pudle. Jakiś pierwotny instynkt każe mi jednak jeszcze raz mocno wcisnąć pedał, nasycić się piskiem opon i zaciągnąć gryzącym dymem – ale na tym koniec. Koniec niczym nieskrępowanej swobody w kraju, który bywa uważany za oazę wolności, chociaż niekoniecznie nią jest.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
![]() |
![]() |
Przednie tarcze hamulcowe o średnicy 420 mm i 770-konny silnik V8 – dzięki nim Mustang Shelby rozpędza się do 100 mil/h (160 km/h) i hamuje do zera w ciągu 10,6 s |
Mustang Shelby GT500 - Silnik to nie wszystko
Wokół cisza i bezkresna przestrzeń. Im bardziej zbliżam się do Dawson Saddle, najwyższego, leżącego na wysokości 2409 metrów punktu drogi, tym bardziej pusto robi się wokół. I tak rzadki ruch samochodowy teraz zamarł zupełnie, Newcomb’s Ranch jest dziś zamknięte, na kempingach nikogo, ani śladu fotografów czyhających w zaroślach na co bardziej wypasione auta. Za to w moim Fordzie – szaleństwo. Pod maską najbardziej ekstremalnej wersji Mustanga buzuje najmocniejsza V-ósemka w historii fordowskich aut sportowych z homologacją drogową. Nic dziwnego, że taki model zasłużył na własną nazwę, użyczył mu jej zmarły w 2012 roku Teksańczyk Carroll Shelby, który znacząco przyczynił się do powstania Forda GT40.
Komentarze