Wybór i zakup auta - propozycje prosto z filmu
W czasie pandemii jazda próbna odbywa się bez sprzedawcy
Z wyborem i kupnem nowego auta nie jest tak, jak z kupowaniem książki czy patelni w internecie – nowy samochód można co prawda znaleźć online, ale przed wydaniem przecież niemałych pieniędzy klient chce go dokadnie poznać, dotknąć i przede wszystkim przejechać się nim. No i oczywiście, starym polskim zwyczajem, potargować się ze sprzedawcą lub uzyskać lepsze wyposażenie. Nie ma w tym nic złego, ale wirus zmienił zasady gry. Albo inaczej – przyspieszył zmiany, które zaczęły być widoczne jeszcze przed pandemią koronawirusa.
Czat i prezentacja wideo
Według badania Gemius, przeprowadzonego jeszcze w 2019 roku, co piąty Polak szybciej zdecydowałby się na zakup nowego auta, jeśli transakcja mogłaby odbyć się przez internet. Producenci i dealerzy na wiosenne załamanie sprzedaży zareagowali szybko. W salonach wprowadzono reżim sanitarny – plastikowe osłony i dezynfekcja powierzchni są teraz na porządku dziennym, samochody po oględzinach odkaża się, wyznaczono strefy bezpieczeństwa, by zachować bezpieczne odległości. Ale najważniejszą zmianą są wirtualne salony – przygotowała je niemal każda marka. Wcześniej mieli je nieliczni i były traktowane przez klientów raczej jako wstęp do rozmowy o nowym aucie, wizyta w prawdziwym salonie była i tak potrzebna. Prekursorem wirtualnych salonów była Skoda, która otworzyła swój w lutym 2019 roku. Od tego czasu do wybuchu pandemii na zakup auta online zdecydowało się 200 klientów. Dzisiaj, żeby kupić nowy samochód, nie trzeba już wychodzić z domu. Korzystając z internetowego salonu, można połączyć się ze sprzedawcą, który na czacie odpowie na pytania związane z wyposażeniem czy charakterystyką modelu. Używając kamerki i połączenia wideo, pokaże każdy interesujący klienta zakamarek auta. Co ważne, w większości wirtualnych salonów, żeby zorganizować konferencję, wystarczy kliknąć na stronie w odpowiednie pole, nie trzeba instalować na smartfonie czy w laptopie żadnego dodatkowego oprogramowania. Obraz wysyłany jest w jedną stronę – klient widzi sprzedawcę, ale ten nie widzi klienta. Warto być jednak podłączonym do sieci wi-fi, bo minuta wideoczatu to około 60 MB przesłanych danych.
Fot. Shutterstock.com Tzw. wirtualne salony działały już przed pandemią, ale nie cieszyły się zbyt dużą popularnością, klienci po samochód i tak wybierali się do prawdziwego salonuKonfiguracja i rejestracja
W serwisie internetowym można też skonfigurować nowy samochód wspólnie ze sprzedawcą lub znaleźć egzemplarz, który od razu jest gotowy do odbioru. W czasie pisania tego artykułu, czyli pod koniec czerwca, w salonach Peugeota czekało na klientów prawie 1500 nowych aut, u Forda prawie 1400, a w Skodzie ponad 1000. Większość z solidnymi rabatami. Oczywiście, jazda próbna nadal jest możliwa i po czacie online można umówić się na nią w salonie. Jednak dziś odbywa ją tylko zainteresowany, bez sprzedawcy. Nie trzeba dodawać, że przed oddaniem testowego auta w ręce klienta samochód jest starannie dezynfekowany. Jazda próbna nie musi też być wcale krótka – np. Renault udostępnia pojazd na pełne 24 godziny.
Pandemia koronawirusa przyspieszyła nie tylko zmiany w salonach, ale i zmiany w prawie. Dealerzy zaczęli domagać się w Ministerstwie Cyfryzacji możliwości rejestrowania samochodów w imieniu klientów. Na razie jest to możliwe tylko, jeśli kupujący wystawi odpowiednie upoważnienie. Można je wysłać pocztą albo przekazać pracownikowi salonu, który odbierze je z domu klienta, ale wkrótce, być może już w chwili, gdy to wydanie „auto motor i sport” trafi do sprzedaży, upoważnienie nie będzie potrzebne. Dodatkowy bonus: koszty rejestracji samochodu niektórzy dealerzy biorą na siebie. Po załatwieniu formalności i płatności dealer dostarcza klientowi nowe auto przed dom, odkażając wcześniej wnętrze i elementy karoserii.
Komentarze