Przyczepność, widoczność, światło – w zimie wszystkiego jest mniej. Rośnie tylko droga hamowania.
Wszystkie zasady zimowej jazdy są mało warte bez podstawy podstaw – zimowych opon. Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech wyjdzie na śnieg w trampkach. Zimówki trzeba traktować jako obowiązkowe, bez nich ryzyko nawet małej stłuczki jest kilkadziesiąt razy wyższe. I wcale nie chodzi o to, że zimówki są lepsze na śniegu – one są lepsze przede wszystkim na suchym i mokrym asfalcie, a po takiej nawierzchni najczęściej jeździ się w zimie. Są zrobione z bardziej miękkiej gumy, która nie traci swoich właściwości (czytaj: przyczepności) przy niskich temperaturach. To, o czym tu mówimy to w większości proste rzeczy, jednak jakże często o nich zapominamy.
Niedoświadczeni kierowcy mogą nie zdawać sobie sprawy z wielu rzeczy, z tego jak zmienia się przyczepność czy co może się za chwilę stać; mają nawet do tego prawo. Z kolei bardziej doświadczeni często chwilami za bardzo ufają swoim umiejętnościom i zapominają, że nie wszyscy na drodze mają takie samo doświadczenie. Dlatego bezcenny jest wynalazek, bez którego nie ma dobrego kierowcy – wyobraźnia.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
Hamowanie i omijanie
„Zwykła zimowa droga, szary asfalt poprzeplatany śniegiem, jak po półgodzinie bardzo leniwego opadu. Ni to sucho, ni mokro. Nawet nie nadaje się do odśnieżania, słowem – często spotykane warunki. 250-300 metrów przede mną, na moim pasie, stoi auto. Tylko kierowca wie, dlaczego nie zjechał na pobocze. Z naprzeciwka coś jedzie, trzeba przepuścić. Lekko wcisnąłem hamulec – i natychmiast poczułem kopanie ABS-u. Jest totalne lodowisko, chociaż droga wcale na to nie wygląda. Samochód sunie, ABS pracuje, nie czuć żadnego hamowania. Dziesięć, dwadzieścia metrów, a ja, z hamulcem wbitym w podłogę, jadę tak jak jechałem. Nigdy nie czułem się tak bezsilny.
Nie chodzi o to, że zimowe opony są lepsze na śniegu. One są lepsze na suchym i mokrym asfalcie, a po takim najczęściej jeździmy zimą
Na szczęście ten z naprzeciwka skręcił i mogłem ominąć stojące auto. Nie było najmniejszych szans, żeby wyhamować”. Jak reagować Niezależnie od doświadczenia warto pamiętać o jednym – zimą, jeśli nie jest po prostu sucha albo mokra, nawierzchnia zwykle ma inną przyczepność niż na to wygląda. Wiedza o tym pozwoli uniknąć wielu niespodzianek.

Większość kierowców, w tym również doświadczeni, ma problemy z prawidłowym hamowaniem. Dziś praktycznie wszystkie auta na drodze są wyposażone w ABS, a wtedy technika hamowania jest jedna, niezależnie od pory roku i rodzaju nawierzchni – w nagłych przypadkach pedał ma być wciśnięty do podłogi jak najszybciej. Niech kopie w podeszwę – znaczy, że system działa i pozwala zachować kontrolę nad autem, czyli ominąć przeszkodę (jeśli nie da się przed nią wyhamować).
Dołącz do nas na facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!
Sam śnieg nie jest straszny – na niewyślizganym śniegu droga hamowania jest tylko o połowę dłuższa niż na asfalcie. Przy czym na nieubitym jest znacznie krótsza niż na wyślizganym – warto o tym pamiętać, kiedy na ośnieżonej drodze pojawią się koleiny po innych autach.
Najbardziej ekstremalny jest oczywiście lód na drodze – kiedy już na nim jesteś i jedziesz zbyt szybko, niewiele da się zrobić. Do zatrzymania auta potrzebujesz pasa startowego, droga hamowania jest bowiem aż pięć razy dłuższa niż na śniegu. Nie ma na to sposobu – albo raczej: jedynym sposobem jest minimalna prędkość.