Na początek powiedzmy wprost, że samochód, który był zalany przez wysoką wodę, w zasadzie nie nadaje się już do użytku, o ile nie został natychmiast profesjonalnie rozebrany, osuszony, zakonserwowany i poskładany z powrotem. O ile jest to jednak proces czasochłonny i kosztowny, wielu właścicieli zalanych samochodów poprzestaje na prowizorce - osuszeniu, wyczyszczeniu i wystawieniu na sprzedaż, żeby pozbyć się problemu.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
Zalany samochód - unikaj jak ognia
Woda powodziowa wdziera się w każdą możliwą szparę i potrafi wyrządzić wcale nie mniejsze szkody niż ogień. Robi to jednak znacznie wolniej, systematycznie, a efekty zalania mogą pojawić się kilka lat później w postaci m.in. awarii elektryki i elektroniki, przyspieszonej korozji czy pojawienia się grzyba i pleśni.
Dołącz do nas na facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!
Samochody popowodziowe pojawiają się na rynku używanych aut stosunkowo szybko po wystąpieniu dużych podtopień i powodzi. Co ważne, warto wzmóc czujność, bo auta trafiają na sprzedaż nie tylko w niedalekim sąsiedztwie terenów ogarniętych zalaniem, bowiem dla niepoznaki właściciele często udają się w odległe miejsca, gdzie próbują "opchnąć" taki trefny towar.
Uważać trzeba na oferty komisów. Zdarza się, że plac z wystawionymi na sprzedaż autami utonie pod wodą i nie musi to być nawet komis z terenu Polski. Nieraz bywało, że na przykład duże straty odniosły salony i komisy w Niemczech. Wtedy ciężko uwierzyć, że nasi "utalentowani" handlarze nie zwęszą okazji i nie będą sprowadzać takich właśnie "topielców". Co zrobić, by ustrzec się przed kupieniem auta, które było zalane?
Zobacz także:
Zalany samochód - jak rozpoznać?
Przede wszystkim jeszcze dokładniej sprawdzać wnętrze. Jeśli woda stała w kabinie, to na pewno pozostawiła po sobie ślady. Warto zaglądnąć pod dywaniki – być może rozwija się tam grzyb i pleśń.
Uwagę naszą powinno też zwrócić zbyt czyste wnętrze i dużo choinek zapachowych, których sprzedający mógł użyć do zamaskowania przykrego zapachu zgnilizny. Eksperci radzą też, by w miarę możliwości odkręcać boczki drzwi – mogą być tam ślady wilgoci i tzw. linia zanurzenia, pokazująca poziom, do którego sięgała woda.