Auto na miarę

Zakup samochodu to spora inwestycja, dlatego wymaga namysłu. Jeżeli odpowiesz sobie na 8 postawionych przez nas pytań, będziesz miał pewność, że nie zmarnujesz czasu, zdrowia i pieniędzy.  

Jakie auto kupić

WYBIERZ SWÓJ TYP

Najmniejsze i małe

Zalety: Samochód poręczny, zwrotny, krótki, więc łatwiej nim zaparkować. Lekki, dlatego wystarczy mu mały silnik, który zużywa niewiele paliwa. Koszty utrzymania są niskie (ubezpieczenie, serwisowanie).
Wady: Niektóre modele mają tylko jedną parę drzwi, co pogarsza funkcjonalność, gdy autem mają podróżować więcej niż dwie osoby. Trudniej zapiąć z tyłu dziecko w foteliku, filigranowy bagażnik (czasem nie zmieszczą się większe zakupy), ograniczony wybór wyposażenia z dziedziny bezpieczeństwa i niższy komfort jazdy.
Dla kogo? Idealny pojazd jako kolejny w rodzinie. Samochód stworzony do użytku miejskiego i na dojazdy do miasta z niewielkich odległości. Pokonywanie nim dłuższych tras jest męczące. Idealny dla młodego kierowcy.

Kompakty
Zalety: Wymiary zewnętrzne również kompaktowe, więc z parkowaniem nie jest źle. Masa własna nie jest jeszcze przesadzona, więc zużycie paliwa do zaakceptowania. Dwie pary drzwi są raczej standardem. Wygodny dla 4 dorosłych pasażerów, z niewielkim bagażem (bagażnik o 50% większy niż w samochodach o rozmiar mniejszych). Możliwość niemal dowolnej konfiguracji pojazdu (wyposażenie porównywalne z tym w droższych autach).
Wady: Dobrze wyposażony kompakt kosztuje 60-80 tys. zł, a w tej cenie da się już znaleźć najtańsze modele aut o rozmiar większych. Kiepska widoczność do tyłu.
Dla kogo? Tę grupę samochodów można już traktować jako auta rodzinne. W udany sposób łączą cechy auta miejskiego i pozamiejskiego. Oferują przyzwoity komfort jazdy.

Marzenia są dobre, ale przy wyborze auta kieruj się raczej praktycznymi potrzebami.

Auta średniej klasy
Zalety: Są naprawdę duże i wygodne. Zawieszenie często jest wielowahaczowe, co gwarantuje wysoki komfort i stabilność jazdy. Przestronne, nawet z kompletem pasażerów, bagażnik pojemny, więc zmieści się wakacyjny ekwipunek. Wyposażenie z dziedziny komfortu i bezpieczeństwa na ogół obfite. Wersje kombi zapewniają jeszcze większą funkcjonalność.
Wady: Niestety masa własna to przynajmniej 1,5 tony, więc trzeba się liczyć ze średnim spalaniem w okolicach 10 l/100 km. Długość całkowita to ok. 5 m, dlatego nie zaparkujesz nim wszędzie. Poziom cenowy to 75 tysięcy „plus”.
Dla kogo? Samochody dla tradycjonalistów (kształt nadwozia), którzy chcą podkreślić swój status finansowy. Zdecydowanie rodzinny rozmiar.

SUV-y
Zalety:
Wysoka pozycja za kierownicą zapewnia lepszą widoczność do przodu i na boki. Zwiększony prześwit pozwala wdrapać się nie tylko na krawężnik, ale pokonać szutrowy odcinek drogi. Wnętrze obszerne, w zależności od wielkości SUV-a (jak w aucie kompaktowym lub w aucie klasy średniej). Bagażniki porównywalne z tymi w klasycznych autach. Dzisiaj najbardziej modna i pożądana kategoria pojazdów.
Wady: Napęd 4x4 bardzo często wymaga dopłaty, więc uniwersalność tych aut jest nieco umowna. Siedzisko foteli znajduje się na tyle wysoko, że osoby o przeciętnym wzroście muszą wsiadać na dwa razy, a wysiadając brudzą odzież o próg auta. Widoczność do tyłu jest kiepska. Duża powierzchnia czołowa i zwiększony prześwit to duży opór aerodynamiczny; zwielokrotniony masą całkowitą pojazdu jest przyczyną wysokiego zużycia paliwa. Mocniejsze zawieszenie, większe koła oraz dodatkowe elementy w układzie przeniesienia napędu sprawiają, że serwisowanie sporo kosztuje.
Dla kogo? Dla wszystkich, którzy chcą się pokazać, a w praktyce dla wszystkich, którzy kochają aktywne spędzanie czasu, ewentualnie potrzebują napędu na obie osie (mieszkają w głuszy i/lub bardzo często poruszają się po drogach nieutwardzonych). Samochody rodzinne, choć ma to drugorzędne znaczenie. Myśliwym, leśnikom oraz właścicielom schronisk wysokogórskich polecamy rasowe samochody terenowe.

VAN-y
Zalety: Koncepcyjnie zbliżone są do SUV-ów. Podobna jest pozycja za kierownicą, obszerność wnętrza i bagażnika. Idealnie łączą cechy furgonetki przydatnej drobnym przedsiębiorcom w codziennej pracy i auta rodzinnego w weekendy. Są niżej zawieszone, więc palą odrobinę mniej niż SUV-y
Wady: Duża powierzchnia czołowa i boczna sprawiają, że są wrażliwe na podmuchy wiatru. Spalanie jest wyższe niż np. w aucie typu kombi. Duże rozmiary to zaleta, gdy trzeba zabrać większą liczbę pasażerów i wada, kiedy parkujesz w centrum miasta.
Dla kogo: Dla rodzin w układzie 2+3 lub więcej.

Sportowe i cabrio
Zalety: Funkcjonalność podporządkowano w nich designowi. Są piękne, niepowtarzalne i mają nieprzeciętne osiągi, często wzbudzają zazdrość i zainteresowanie przechodniów.
Wady: Najczęściej całkowity brak praktyczności – mały bagażnik, brak dodatkowych miejsc siedzących, wyższe koszty utrzymania, większy spadek wartości. Przyciągają uwagę amatorów cudzej własności.
Dla kogo? To zdecydowanie samochód dla kierowcy. Podkreśla charakter i osobowość. Właśnie dlatego każdy choć raz w życiu powinien mieć możliwość dokonania takiego wyboru.

Manual czy automat?
W każdej skrzyni biegów znajduje się olej, ale tylko w skrzyniach automatycznych należy go okresowo wymieniać. Koszt takiej usługi to ok. 500-600 zł. Awaryjność jest na poziomie skrzyń mechanicznych, czyli większych problemów nie ma. Współczesne automaty działają płynnie, często mają dwa sprzęgła (jedno odpowiada za zmianę biegów parzystych, drugie za zmianę biegów nieparzystych). Zmiana biegów odbywa się w czasie porównywalnym, a nawet krótszym niż zrobiłby to człowiek. Skrzynie automatyczne oszczędzają sprzęgło, które wytrzyma większy przebieg, czasem pozwalają oszczędzić paliwo.

VW Passat 1.4 TSI (122 KM) ze skrzynią mechaniczną zużywa średnio 6,4 l benzyny na pokonanie 100 km. Auto wyposażone w skrzynię DSG o 0,3 l/100 km mniej. Automaty starego typu nie są tak „mądre”, jednak wygody (zwłaszcza w jeździe miejskiej) nie sposób im odmówić. Trudno się zatem dziwić, że kto raz zakosztuje takiego „luksusu”, raczej nie decyduje się na powrót do skrzyni mechanicznej.

Z jakim silnikiem
Dziś litr benzyny bezołowiowej 95 kosztuje ok. 5,30 zł, to o kilka groszy mniej niż trzeba zapłacić za litr oleju napędowego. Aby zostać posiadaczem auta z silnikiem Diesla, trzeba już na starcie wydać od 5 do nawet 12 tys. złotych więcej. Opierając się nawet na danych fabrycznych dotyczących średniego zużycia paliwa, okazuje się, że taki zakup jest ekonomicznie nieuzasadniony.

Różnica cen Octavii 1.2 TSI (105 KM) i 1.6 TDI (105 KM) wynosi aż 11 450 zł. Różnica w koszcie przejechania 100 km to zaledwie ok. 5,60 zł na korzyść diesla. Oznacza to, że większy wydatek przy zakupie zrównoważy się po przejechaniu 204 tys. km. Rzadko się zdarza, żeby jeździć tak długo jednym autem. Ponadto właściciele turbodiesli muszą tankować paliwo o wysokiej jakości, ze względu na wrażliwość na uszkodzenia układów wtryskowych.

W skład kompletu sprzęgła oprócz tarczy i docisku czy siłownika wchodzi jeszcze kosztowne dwumasowe koło zamachowe. Wymiana zestawu sprzęgła w dieslu kosztuje nawet 3-4-krotnie więcej niż w samochodzie z silnikiem benzynowym. Ze względu na restrykcyjne normy dotyczące czystości spalin diesle od wielu lat wyposażane są w filtry cząstek stałych. Do samoczynnej regeneracji niezbędne są regularne podróże na dalekich dystansach. W mieście filtr zapycha się sadzą, co uniemożliwia dalszą jazdę. Niektórzy decydują się na usunięcie filtrów, jednak jest to nielegalne i kłopotliwe, na przykład podczas kontroli za granicą.

Napęd hybrydowy jest bezpieczny tylko w przypadku samochodów nowych. Akumulator ma ograniczoną żywotność (10 lat), a nowy kosztuje około 30 000 zł (Jetta Hybrid). Poza tym nie każdy warsztat będzie umiał sobie poradzić z obsługą serwisową takiego pojazdu.

Korzystnym rozwiązaniem jest montaż instalacji gazowej z wtryskiem sekwencyjnym (koszt około 3000 zł dla silnika 4-cylindrowego). Trzeba tylko pamiętać, że podatne na „gazowanie” są silniki bez bezpośredniego wtrysku paliwa.

Dla kogo? Przy użytkowaniu wyłącznie miejskim, na krótkie dojazdy do pracy lub zakupy najlepsze są silniki benzynowe. Zakładanie gazu sobie odpuść, ponieważ pierwsze kilometry samochód i tak pokonuje korzystając z benzyny. Jeżeli jeździsz naprawdę dużo, często poza miastem, wybierz diesla, względnie auto zasilane gazem. Sprawność instalacji gazowych jest dziś na tyle wysoka, że użytkowanie takiego auta nie wiąże się z dodatkowymi utrudnieniami.

AUTA NOWE
Dla kogo?

Zakupy w salonie to przywilej osób, które nie narzekają na brak gotówki. Na nowy samochód często decydują się też kierowcy mający złe doświadczenia z dotychczas posiadanym samochodem używanym. My polecamy je wszystkim, którzy na autach się nie znają. W ten sposób mogą uniknąć ryzyka związanego z zakupem pojazdu w złym stanie technicznym lub powypadkowego (95 na 100).

Samochód nowy warto także wybrać, jeśli chcemy wspomagać się kredytem. Dlaczego? Otóż koszty początkowe przy zakupie nowego auta są zdecydowanie najmniejsze. Można założyć, że przez pierwsze kilka lat nie będzie ich wcale. Koszty obsługi serwisowej (niekoniecznie ASO) są zawsze, jednak ryzyko usunięcia pojawiających się ewentualnie awarii, obciąża gwaranta.

Zamawiać czy brać auto stojące w salonie?
Samochód, który stoi w salonie już jest własnością dealera. Wydał na niego gotówkę, którą teraz chce odzyskać. Jeśli jakiś pojazd stoi zbyt długo w salonie, masz większą szansę na uzyskanie korzystniejszej ceny zakupu. Niestety gotowy samochód praktycznie uniemożliwia rozszerzenie konfiguracji o dodatkowe elementy wyposażenia, nie masz też wpływu na kolor nadwozia (dla zdesperowanych: jeśli koniecznie musisz mieć „swój” kolor, możesz okleić auto tzw. folią wylewaną; koszt około 2500 zł).

Zaletą zakupu samochodu, który stoi u dealera jest również to, że po zarejestrowaniu możesz od razu wyjechać nim na ulicę. Jeżeli zaś zależy Ci na konkretnym wyposażeniu i kolorze, będziesz musiał poczekać (nawet trzy miesiące) na wyprodukowanie samochodu specjalnie dla Ciebie.

Wyposażenie: w pakietach czy na sztuki?
Nie ma w zasadzie samochodów, do których nie byłoby oferowane wyposażenie w pakietach – to sprytna sztuczka, ponieważ rzeczywiście kupując osobno każdy element wydalibyśmy więcej pieniędzy. Np. kupując za 2400 zł pakiet „Amazing” do Skody Octavii III w wersji Ambition oszczędzasz 2500 zł. Pakiet obejmuje automatyczną klimatyzację, czujniki parkowania z przodu i z tyłu (tylne są w standardzie!), radio lepsze niż standardowe, tempomat, tylne światła w technologii LED oraz lusterko wsteczne z czujnikiem wilgotności. To interesujący pakiet, bo gdybyś chciał doposażyć samochód tylko w klimatyzację automatyczną musiałbyś wydać 1800 zł. Pozostałe elementy wyposażenia kosztują zatem 600 zł, dlatego mimochodem godzisz się na takie „zbytki” jak światła tylne w technologii LED, tempomat czy lepsze radio.

W przypadku Focusa i pakietów „Edition” czy „Gold X” pewne elementy są dublowane (czujniki parkowania, system zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach ACS). Do Opla Insignii w wersji wyposażenia (a jakże) „Edition” można za 4750 zł dokupić pakiet „Premium Edition”. W zamian „dostajesz” 18-calowe obręcze kół, lepsze radio, reflektory przeciwmgłowe i dwustrefową klimatyzację zamiast jednostrefowej (standard) automatycznej. Mgły zdarzają się często, więc reflektory się przydadzą (osobno kosztują 600 zł), lepsza klima także (cena bez pakietu 1000 zł). Zatem 3050 zł płacisz za niepraktyczne w Polsce 18-calowe felgi i inne radio. Podobne sztuczki stosują też inne marki.

Kiedy kupować?
Niezależnie od marki i salonu sprzedaży, wszystkich sprzedawców obowiązują podobne zasady. Dealerzy i ich handlowcy mają do wykonania plany – miesięczne lub kwartalne. Szansa na uzyskanie większego rabatu (gotówkowego lub w postaci dodatkowych akcesoriów) zwiększa się pod koniec miesiąca lub pod koniec każdego kwartału. Zdesperowany sprzedawca jest skłonny do większych ustępstw, ponieważ zależy mu na wykonaniu planu sprzedaży.

Czy warto kupować nowe auto z poprzedniego rocznika?
Dealer nie sprzeda Ci auta poniżej ceny, którą sam za nie zapłacił. Woli przekonywać, że jego cena jest atrakcyjna, umieszczając gdzie się da napis promocja. A to działa jak magnes, bo każdy chce z niej skorzystać. Niestety promocje mają to do siebie, że dotyczą ograniczonej liczby samochodów, zwykle w najdroższych wersjach wyposażenia. Najczęściej pojawiają się one pod koniec roku kalendarzowego lub na początku kolejnego.

W Polsce nadal najważniejszym parametrem określającym pojęcie „samochód nowy” jest rok produkcji, nie zaś data pierwszej rejestracji. Dopóki się to nie zmieni, promocje noworoczne będą miały się dobrze. Dla przykładu, Seat oferuje model Ibiza z 2013 roku z rabatem 7 tys. zł. Oznacza to, że w promocji za samochód z silnikiem 1.2 o mocy 60 KM, w wersji wyposażenia Entry zapłacimy 34 400 zł. Nie tak dawno temu ten sam samochód kosztował 36 990 zł. Zamiast 7 tys. rzeczywisty rabat wynosi więc 2590 zł.

Wartość auta po pierwszym roku eksploatacji spadnie do 29 500 zł, więc gdybyśmy chcieli go sprzedać, tracimy 2310 zł. Różnica w cenie pomiędzy autem rocznym a 2-letnim to tylko 2400 zł, czyli na poziomie rzeczywistej promocji. W przypadku droższych aut kwoty będą wyższe, ale zasada obowiązuje ta sama. Jeśli samochodem jeździsz długo, korzystaj z promocji, bo właśnie teraz wydajesz mniej pieniędzy.

Korzystać z jazdy próbnej?
Zawsze. To tak, jakbyś kupił buty bez przymierzania. A przecież wydajesz nieporównywalnie więcej pieniędzy. Naciskaj na sprzedawcę, żeby podstawił auto z interesującym Cię silnikiem. „Demówki” zwykle są świetnie wyposażone i mają mocne silniki – chodzi o to, żeby zrobić jak najlepsze wrażenie na kupującym. Poproś sprzedawcę, żeby pokazał Ci samochód zamówiony przez innego klienta w podobnej do Twojej konfiguracji. Nie przeżyjesz wtedy rozczarowania, gdy w miejscu kolorowego ekranu zobaczysz plastikową zaślepkę.

Dopilnuj, żeby jazda próbna trwała przynajmniej pół godziny. Przejedź kilkadziesiąt kilometrów drogami o nawierzchni różnej jakości. Ważne, żebyś poczuł jak w różnych warunkach zachowuje się samochód. Nie możesz być pasażerem, lecz kierowcą. Przed jazdą próbną upewnij się kto poniesie koszty naprawy auta w przypadku stłuczki (również jeśli nie Ty będziesz sprawcą).

Odbiór samochodu
Sprawdź numer nadwozia oraz kompletność i sprawność elementów wyposażenia. Błędy się zdarzają. W przypadku niezgodności z zamówieniem domagaj się zadośćuczynienia finansowego. Nawet jeśli samochód jest już na Ciebie zarejestrowany, można taką rejestrację wycofać. Pamiętaj, że w takim przypadku to Ty jesteś „panem sytuacji”.

Co z tym lakierem?
Za lakier metalizowany lub perłowy trzeba dopłacać od 1 do nawet 5 tys. złotych. Z opinii osób trudniących się handlem samochodami używanymi jednoznacznie wynika, że większe zainteresowanie wzbudzają auta, których lakiery są metalizowane lub perłowe. Wyglądają po prostu bardziej elegancko. Część osób uważa, że takie lakiery są bardziej odporne na wyblaknięcie czy uszkodzenia mechaniczne. Kiedyś rzeczywiście tak było. Podstawowe lakiery były po prostu jednowarstwowe, ale to się zmieniło. Teraz wszystkie lakiery mają dwie warstwy – bazę i tzw. klar. Wybór lakieru to dzisiaj kwestia wyłącznie estetyki, nie musisz więc przepłacać kupując „metalik”.

AUTA UŻYWANE
Gdzie ich szukać?
Przede wszystkim w internecie. Ilość ogłoszeń liczona jest w setkach tysięcy, a wyszukiwarki pozwalają poczuć się gościem wirtualnego salonu samochodowego. Po zaznaczeniu interesujących nas opcji otrzymujemy kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt pojazdów. Jak wyłuskać te najbardziej wartościowe? Oceniając cenę. Te najtańsze mają z reguły jakieś mankamenty: przeszłość wypadkową, usterki techniczne, trudny do zweryfikowania przebieg albo niepewne pochodzenie.

Zanim zadzwonisz do właściciela, przygotuj listę pytań. Niezorientowany w historii pojazdu właściciel to pierwszy powód, żeby zrezygnować z zakupu. Jeżeli interesujący Cię samochód znajduje się na drugim końcu Polski, zleć inspekcję wyspecjalizowanej firmie. Lepiej wydać na taką usługę 100 czy 200 złotych, niż fundować sobie niepotrzebną wycieczkę i brać dzień urlopu.

Co gdzie i jak sprawdzać?
Wygląd zewnętrzny ma znaczenie. Przyjrzyj się czy elementy karoserii są prawidłowo spasowane, a lakier na całym aucie ma jednakową barwę i odcień. Możesz także sprawdzić rok produkcji wybity na szybach pojazdu (jest to cyfra występująca po kropkach u dołu szyby, pod znakiem firmowym). Jednak nieoryginalna szyba czołowa nie musiała być wymieniana z powodu kolizji auta. Być może spod koła innego pojazdu wystrzelił kamień, a właściciel zamiast szyby oryginalnej zastosował tańszy zamiennik. Zmierz grubość lakieru (norma to ok. 100 mikrometrów). Jeśli urządzenie pokazuje grubość liczoną w setkach, pod lakierem znajduje się szpachla. Zmierz także grubość lakieru we wnękach drzwiowych oraz na elementach konstrukcyjnych.

Koniecznie sprawdź zawieszenie (możesz to zrobić na stacji zajmującej się przeglądami rejestracyjnymi) oraz przeprowadź analizę spalin, która wykaże sprawność katalizatora, filtra cząstek stałych, sondy lambda i kondycję silnika (spalanie oleju na skutek zużytych pierścieni). Za taką usługę zapłacisz 30-50 zł. Niezbędna jest jazda próbna, podczas której sprawdzisz działanie głównych podzespołów oraz sprawność elementów wyposażenia. Każdy niepokojący dźwięk i objaw, powinny wzbudzić Twoją czujność.

Unikaj także samochodów, których podwozie jest świeżo zakonserwowane – być może sprzedawca chciał w ten sposób ukryć korozję podwozia. Jeśli komora silnika i wnętrze pojazdu są przesadnie czyste może to świadczyć o przygotowaniu („picowaniu”) auta do sprzedaży lub, co mniej prawdopodobne, o wyjątkowej dbałości o pojazd. Zawsze pytaj o faktury potwierdzające wykonanie napraw, o których wspomina sprzedawca. Zasada jest prosta – im więcej papierów, tym lepiej.

Co wymienić po zakupie?
Jeśli samochód kupiłeś od sprzedawcy prywatnego i nie masz faktur potwierdzających wykonanie zalecanych przez producenta czynności serwisowych, powinieneś uznać, że nie zostały one wykonane. Najlepiej zacząć od wymiany oleju w silniku i skontrolować pasek lub łańcuch rozrządu.

Obowiązkowym punktem powinna być wymiana kompletu filtrów, płynu hamulcowego, płynu chłodniczego oraz oleju w skrzyni biegów (auto ze skrzynią automatyczną). Oczywiście za takie podstawowe czynności serwisowe musisz zapłacić – ok. 2000 zł, ale zerwany pasek rozrządu i naprawa lub wymiana silnika na sprawny używany będą kosztowały przynajmniej drugie tyle.

Obowiązkowo należy też skontrolować stan hamulców, zawieszenia oraz opon, jeśli niedokładnie zrobiłeś to przed zakupem. Szukając samochodu używanego, warto ten wydatek wkalkulować w ogólny budżet. W przypadku aut używanych praktycznie zawsze pojawiają się koszty, których wcześniej nie da się przewidzieć.

Pewniaki
Jeśli nie masz wiedzy, czasu i cierpliwości, żeby wyłuskiwać wartościowe pojazdy spośród samochodowego złomu, udaj się do komisu pod patronatem autoryzowanego dealera. Oferowane tam do sprzedaży samochody są sprawdzone przez fachowy serwis. Dowiesz się nie tylko czy samochód miał wcześniej kolizję, ale nawet to, kiedy trzeba będzie wymienić klocki hamulcowe. Kupując w takim miejscu samochód używany, płacisz nieco więcej – kilka, kilkanaście procent.

Dla przykładu, za 4-letnie BMW 318i o przebiegu 65 tys. km zapłacisz u autoryzowanego dealera 59 900 zł, zaś średnia cena wg Eurotaxu wynosi 51 000 zł. To ponad 17% różnicy. Nieco mniej odrealnione ceny obowiązują w komisach, które zajmują się skupem i sprzedażą aut używanych wielu marek. Komisy takie zlokalizowane są przede wszystkim w dużych miastach, a zakup samochodu przypomina wizytę w autoryzowanym salonie sprzedaży. Samochody używane (czasem jeszcze na gwarancji fabrycznej) bez kompleksów stoją w ogrzewanym salonie, a klient nęcony jest atrakcyjną ofertą kredytową lub leasingową. Na miejscu załatwiasz ubezpieczenie, otrzymujesz gwarancję, zawsze rękojmię, a rzeczoznawca dokonuje pełnej oceny kupowanego pojazdu.

Na jaki model się zdecydować?
Punktem wyjścia dla osób, które poszukują samochodu używanego powinny być statystki usterkowości, np. Dekry. Rokrocznie instytucja ta bada setki tysięcy pojazdów. Wyniki nie są tajemnicą i najczęściej potwierdzają opinie wyrażane przez właścicieli pojazdów.

Wśród aut o przebiegu do 50 tys. km jednym z najlepszych okazuje się Audi A4. W 95,7% A-czwórek nie znaleziono żadnych usterek. W grupie aut o przebiegu między 50 a 100 tys. km odsetek tych niesprawnych wzrósł z 4,3 do 8,4%, zaś wśród egzemplarzy o przebiegu 100-150 tys. km wynosił on 12,9%. Wśród ostatniej grupy „A4” 7,1% miało drobne usterki, 5,8% usterki poważne. To pokazuje jak przebieg wpływa na sprawność samochodu.

Jak oszczędzać pieniądze?
Wysłaliśmy maile do 10 dealerów Skody, pytając za jaką kwotę sprzedadzą nam Citigo Ambition z silnikiem 1.0 (60 KM). Odpowiedziało 6 sprzedawców, oferując ceny od 32 300 do 33 590 tys. zł. W przypadku Focusa Trend 1.0 EcoBoost odpowiedziało 5 handlowców. Tu rozpiętość cenowa wynosiła 4050 zł – najtańszy samochód kosztował 52 450 zł, najdroższy 56 500 zł.

Zapytaliśmy też o cenę Peugeota 508 2.0 HDi (140 KM) Active, odpowiedź: od 80 800 do 84 520 zł. Nawet tak niekłopotliwy zabieg jak wysłanie maila pozwala zaoszczędzić sporo grosza. Tym bardziej że wyjazd po auto, nawet na drugi koniec kraju nie będzie przecież kosztował kilku tysięcy złotych, a tyle można zaoszczędzić, niekoniecznie kupując auto u dealera za rogiem.

Zobacz również:
REKLAMA