Czy warto kupić auto od brokera?

Samochodowi brokerzy proponują nowe i lekko używane auta, przeważnie wyższych klas, w cenach niższych niż w salonach. Kupujesz taniej, ale z reguły nie możesz odbyć próbnej jazdy.  

| Data aktualizacji: 2019-05-16
Salon sprzedaży Shutterstock
Zakup samochodu od brokera, fot. Shutterstock

Jeżeli masz niewielką firmę, chcesz kupić nowiutkie auto prestiżowej marki i uważasz, że w salonie zawsze przepłacisz, zainteresuj się ofertą brokerów. Ich ogłoszenia znajdziesz na popularnych portalach, zwłaszcza gdy klikniesz, że interesują Cię tylko nowe pojazdy. Brokerzy kuszą samochodami tańszymi niż w salonach – o kilkanaście a nawet o ponad 20%. Często ogłoszenia dotyczą aut drogich i bardzo drogich, takich marek jak Aston Martin, Bentley, Land Rover czy Porsche.

Zobacz też: jak dobrze kupić używany samochód?

Są również oferty na skromniejszą kieszeń, np. Audi, BMW, Honda, Mercedes, Subaru albo Volvo. Tak czy inaczej, przedmiotem działalności brokerów są pojazdy z wyższej półki. Najczęściej przy ogłoszeniu nie ma fotografii konkretnego egzemplarza, czasami zdjęcia owszem są, lecz zrobione za granicą. Taka właśnie jest specyfika działania brokerów. Rzadko trzymają towar na placu, zazwyczaj sprowadzają go na zamówienie konkretnego, umówionego klienta.

Broker samochodowy – kto to taki?

Brokerzy to firmy z natury wielomarkowe, coś pośredniego między prostym handlarzem a autoryzowanym salonem, również pod względem standardu obsługi. Broker z zasady oferuje nowe auta, przyjmuje klientów w schludnym biurze, a nie pod domem czy na komisowym placu, ale nie ma egzemplarzy do próbnej jazdy, kolorowych katalogów, cenników. Nie dysponuje serwisem, w razie gwarancyjnych napraw trzeba jechać do autoryzowanej stacji obsługi (ASO). Jak zaznacza Mariusz Łączka, właściciel MLautobroker z Białegostoku, samochody pochodzą wyłącznie od autoryzowanych dealerów z krajów Unii Europejskiej, są także auta niewiele używane, np. po jazdach próbnych (demonstracyjne). Na tym, jego zdaniem, polega główna różnica w ofercie brokera a handlarza czy komisu samochodowego.

U brokera można kupić nowy samochód nawet o 30% taniej niż w salonie

Czy warto kupić auto od brokera?

Na polskim rynku jest oficjalnie reprezentowanych wiele osobowych marek, również tak ekskluzywnych jak Aston Martin, Bentley, Ferrari, czy Lamborghini. Mają salony, ASO, auta demonstracyjne, zapewniają pełną, profesjonalną obsługę. Co więc może skusić klienta z nieco grubszym portfelem, pragnącego kupić niekoniecznie np. Astona Martina, ale choćby nowego Jaguara czy BMW?

Zobacz też: jak jeździć bezpiecznie z przyczepą?

Auto od brokera – zalety i wady

plus ceny niższe niż w salonach
plus wybór wielu marek u brokera
plus gwarancja producenta
minus  gorsze warunki transakcji, np. brak próbnej jazdy
minus raczej nie licz na promocje typu wyprzedaż rocznika (to specyfika polskiego rynku)
minus wyposażenie może być uboższe

– Liczą się trzy rzeczy: cena, cena i cena – nie ukrywa Mariusz Łączka. – Tylko duża różnica w cenie zakupu jest w stanie skłonić potencjalnego klienta do skorzystania z oferty brokera, choć nie zawsze. Często klienci wolą zapłacić dużo więcej, licząc na tę całą „oprawę” w salonie. Jak często żartujemy, „wypić kawkę za 5000 zł”.

– Nie prowadzimy tradycyjnego salonu sprzedaży, dlatego umowę klienci otrzymują pocztą lub podpi sują w naszym biurze – dodaje Piotr Dobrowolski, właściciel polskiego oddziału Select-Automotive w Warszawie. Brak krótkiej przyjemności wyjeżdżania nowym samochodem z salonu zrekompensujemy dostarczając go we wskazane miejsce.

Skąd brokerzy biorą samochody?

Brokerzy wykorzystują fakt, że w różnych krajach Unii ceny ustalane są przez generalnych importerów, na podstawie własnych, subiektywnych kryteriów. Ich zdaniem często bywa to dość nielogiczne, bo niby dlaczego to samo auto w ubogim kraju jest droższe niż w sąsiednim państwie, gdzie obywatele dysponują dużo większymi pieniędzmi? Na tym jednak bazują brokerzy – robią przegląd unijnych rynków, poszukując najniższych cen. Wykorzystują również różnice kursów walut. Negocjują atrakcyjne ceny u współpracujących dealerów. Wszystko to może jednak powodować ograniczenia związane z konfiguracją auta. Broker będzie namawiał na egzemplarz już wyprodukowany, który ma na oku i którego wyposażenie jest zbliżone, ale nie identyczne z tym, o jakim marzysz. W takim wypadku broker zawsze rzuci argument szybszego odbioru, za kilka dni, a nie za trzy miesiące, jak to się dzieje w salonie, gdy zamawiane auto dopiero trzeba wyprodukować.

Zobacz też: niedrogie rodzinne vany - od 20 000 zł

Niektórzy posługują się hasłem „zakupu od producenta”. Wyjaśnijmy od razu, iż chodzi o salon dilerski, którego właścicielem jest fabryka samochodów. Tak czy inaczej, brokerzy są niewątpliwie obrotnymi przedsiębiorcami, skoro potrafią – jak obiecują – znaleźć auto nawet o 30% tańsze niż w polskim salonie. Jednak uważaj, zawsze sprawdzaj wyposażenie auta z polskiego salonu i tego podsuwanego przez brokera.

Paweł Latała z działu sprzedaży Subaru Import Polska: – Osobiście spotkałem się swego czasu z ofertą brokera, który w ogłoszeniu usiłował podszyć się pod „naszą” wersję Forestera XT Platinum. Okazało się, że Forester nie miał skórzanej tapicerki i systemu audio Harman/Kardon. Interes słaby. Warto też wspomnieć o szkoleniach w Szkole Jazdy Subaru, czy montowanym seryjnie systemie ISR, powiadamiającym o wypadku. Żaden broker nie jest w stanie tego zaoferować.

Auto od brokera - kto i jak kupuje?

Znakomitą większość stanowią zakupy na firmy, małe i średnie, np. prowadzone przez lekarzy czy prawników. Fakturę wystawia się na klienta albo firmę leasingową. Przy takich transakcjach nie ma problemu z doliczaniem polskiego VAT-u (23%) do ceny brutto samochodu, jak to się dzieje w wypadku kupna nowego pojazdu przez osobę fizyczną. Nowego, czyli w myśl polskich przepisów używanego mniej niż 6 pełnych miesięcy lub o przebiegu niższym niż 6000 km.

– Większość klientów kupuje w leasingu, współpracujemy z największymi firmami leasingowymi, nasze oferty są atrakcyjne – opowiada Piotr Dobrowolski z Select-Automotive. – Oczywiście nie są to leasingi 101%, bo chyba każdy zdaje sobie sprawę, że faktyczny koszt takiego leasingu jest ukryty w cenie auta, a nam zależy na minimalizacji ceny dla klienta.

Samochód od brokera – z gwarancją spokoju

Gdy w salonie bądź w ASO powiedzą Ci, że auto od brokera nie ma gwarancji, to mijają się z prawdą. A prawda jest taka, że wóz kupiony u dealera (stamtąd biorą je brokerzy) na terenie Unii ma gwarancję obowiązującą w całej Wspólnocie Europejskiej. Gwarantem jest przecież producent lub jego europejska centrala. Tak więc ASO musi przyjąć auto na przegląd gwarancyjny czy naprawę, łaski nie robi. Kiedyś klienci brokerów mogli być traktowani w niektórych ASO nieco po macoszemu, ale dealerzy szybko zrozumieli, że każdy klient w serwisie oznacza dochód.

Diabeł może tkwić w szczegółach gwarancji dotyczących wyłączeń albo reguł assistance. I wcale nie musi być tak, że polski rynek jest gorszy, wręcz przeciwnie, warunki dla naszego kraju mogą być lepsze. Odrębna kwestia to oczywiście gwarancja – a raczej jej brak – w wypadku samochodów z USA. Brokerzy jednak rzadko proponują egzemplarze zza wielkiej wody.

Rzecznicy oficjalnych importerów niechętnie podejmują temat niższych, brokerskich cen. Leszek Kempiński z Audi wskazuje, że łańcuch dystrybucji obejmuje różne zagadnienia związane z zapewnieniem klientom, sprzedawcom, serwisantom szeregu usług. Gwarancje, dostęp do części zamiennych, szkolenia, akcje fabryczne, akcesoria, usługi finansowe, ubezpieczeniowe.

To wszytko kosztuje. – Auto kupione w polskiej sieci dealerskiej ma gwarancję i nie niesie ze sobą żadnych niespodzianek prawnych – zaznacza Stanisław Dojs z Volvo. – Jeśli ktoś kupuje u brokera, zdaje się na jego warunki, za które Volvo Car Polska nie ręczy.

Zobacz również:
REKLAMA