Dobre auto zza granicy? To możliwe!

Czy za granicą można znaleźć dobre, używane auto? Tak, o ile nastawisz się na nieco droższy egzemplarz i z pewnego źródła, czyli komisu dealerskiego albo bezpośrednio od właściciela.  

Auta zza granicy na lawecie

W Niemczech i Austrii samochody są z reguły zadbane i regularnie serwisowane, a poziom kultury technicznej użytkowników jest wyższy. Gładkie drogi sprawiają, że nawet po 150 tys. km nie trzeba remontować zawieszenia. Wybór aut z drugiej ręki jest bardzo duży – najlepsze egzemplarze czekają w komisach dealerskich, czyli przy salonach nowych aut, oraz u właścicieli. Wyszukasz je w internecie (np. mobile.de, autoscout24.pl). Szczególnie godne polecenia są samochody z takich programów jak np. BMW Premium Selection. Czasem cena może wydać Ci się wysoka, ale zwróć uwagę, że auta są serwisowane i bezwypadkowe.

Czytając internetowe ogłoszenia bez trudu rozpoznasz, czy oferowane auto stoi u dealera (np. po nazwie firmy, czy zdjęciach), możesz to także sprawdzić na stronie internetowej danej marki nowych samochodów. Ogłoszenia zazwyczaj dają wiele informacji, ale telefonicznie lub przez maila dopytaj o sposób płatności (raczej gotówka, rzadko przelew), termin odbioru auta (czasem jeszcze jeździ nim jego właściciel), kondycję samochodu, szczegóły wyposażenia i czy do końca był serwisowany w ASO (zazwyczaj tak). Zaoszczędzisz sobie problemów i dodatkowych wydatków za granicą.

Nie szukaj jednak tanich aut miejskich i kompaktowych, bo po sprowadzeniu ich cena okazuje się wyższa niż w Polsce, przestrzega Bartłomiej Binkiewicz, kierownik działu badania rynku EurtoaxGlass’s Polska, wydającego informatory z cenami pojazdów. W wypadku aut droższych i luksusowych sytuacja jest inna, bo te najdroższe są na Zachodzie jako nowe tańsze niż w Polsce. Magnesem jest też lepsze wyposażenie egzemplarzy z tamtejszych rynków. Niestety, przez wysoką akcyzę (18,6%) na auta z silnikami większymi niż 2,0 l opłacalność przedsięwzięcia może stać się wątpliwa. Na szczęście downsizing jest w modzie, więc coraz więcej modeli prestiżowych marek ma silniki poniżej 2,0 l, czego przykładem Volvo V70 1.6 D (patrz tabelka na str. 93). W Polsce zapłacisz tylko 3,1% akcyzy.

Jeśli obawiasz się, że nie poradzisz sobie z tym wszystkim, możesz skorzystać z usług polskich firm pomagających w takich zakupach. Honorarium pośrednika wynosi 500-1000 zł.

Ile jest aut?
Na autoscout24.pl (strona w polskiej wersji językowej) znajdziesz ponad 2,2 mln ogłoszeń o sprzedaży osobowych aut z całej Europy, z czego około 1 miliona z Niemiec. Na mobile.de (po wejściu na stronę możesz wybrać język polski) czeka ponad 1,5 miliona ogłoszeń, z czego prawie 1,3 mln dotyczy Niemiec. Dla porównania – polskie otomoto.pl może pochwalić się 220-240 tys. używanych samochodów osobowych, gratka.pl – 80 tys.

„Gwarancja” i rękojmia
Standard w komisach dealerskich to „gwarancja”. Gwarantem z prawdziwego zdarzenia jest producent bądź jego przedstawiciel na Europę, dlatego piszemy w cudzysłowie, bo należy rozumieć to jako ubezpieczenie kosztów naprawy – na kwartał, pół roku, czasem na rok czy dłużej. „Gwarancja” może zawierać wyłączenia dotyczące podzespołów auta. Najlepiej jeśli obowiązuje w sieci komisów dealerskich w danym państwie albo w całej Unii (np. Audi). Zakres obejmujący kraj lub kraje dotyczy egzemplarzy z programów sprzedaży używanych aut. Mniej przydatna będzie „gwarancja” ważna w salonie danego dealera. Z kolei rękojmia obowiązuje sprzedawcę będącego firmą i tylko danego sprzedawcę, a nie np. sieć danej marki. W przypadku poważniejszych awarii, skorzystaj z pomocy niemieckiego prawnika to działa!

Ile kosztuje transport?
Na lawecie z Niemiec, Belgii, Francji – 800-1200 zł, na lawecie z Wielkiej Brytanii – 1500-3000 zł. Tanią linią lotniczą do Francji i powrót na kołach kupionym tam dieslem – 900-1100 zł. Wyjazd jednym autem i powrót dwoma – około 1200-1500 zł. Sprowadzenie auta z USA – lawetą po Stanach 500 USD, statkiem do Gdyni 1400 USD, do Bremerhaven w Niemczech 1200 USD, opłata portowa 1500 zł (Gdynia) albo 400 euro, lawetą z portu 600 zł (z Gdyni) albo 1300 zł, razem 7895-8145 zł. Jeśli chcesz wrócić autem na kołach, musisz wykupić tablice rejestracyjne i ubezpieczenie OC. Np. w Niemczech kosztuje to łącznie 100 euro. Dostaniesz tablice na 5 dni, z żółtym paskiem. Co ciekawe, auto może się poruszać bez ważnego badania technicznego! We Francji jest droższe – ok. 80 euro, ale jest ważne miesiąc.

Co z tym badaniem?
Ważny jest termin badania technicznego dokonanego w państwach UE, w Szwajcarii, Islandii, Liechtensteinie i Norwegii (poza krajami o ruchu lewostronnym). Nie trzeba więc robić badania okresowego auta za 98 zł przed zarejestrowaniem go w Polsce. W stacji kontroli pojazdów musisz zrobić dodatkowe badanie za 60 zł, aby ustalić dane, które muszą znaleźć się w polskim dowodzie rejestracyjnym. W niemieckim Briefie nie ma roku produkcji, tylko dzień pierwszej rejestracji (erste Zulassung).

Powodem odwiedzin w stacji kontroli może być brak wpisu o mocy silnika albo inna jednostka – największy dopuszczalny nacisk osi musi być w polskim dowodzie wyrażony w kN, a nie w kg. Nie daj się przy tym naciągnąć na badanie okresowe, które niektórzy diagności robią „z rozpędu”. Jeżeli zagraniczny termin jest dłuższy niż wynika to z polskich przepisów, zostanie on skrócony – mówi Marcin Barankiewicz, dyrektor biura Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. Dotyczy to przede wszystkim aut, które skończyły 5 lat. Gdy auto nie ma ważnego badania, wykonaj je jeszcze przed wizytą w wydziale komunikacji. Jadąc na przegląd, auto musi mieć tablice wywozowe. Jeśli samochód przyjechał na lawecie, zapłacisz 62 zł za tymczasowe tablice rejestracyjne.

Lampki kontrolne - uważaj na te auta
– żądanie zaliczki albo zapłaty dla firmy transportowej przed obejrzeniem pojazdu będącego za granicą, czy ogłoszenie pisane kiepską polszczyzną na 99% oznacza, że za sprawą kryją się profesjonalni oszuści wyłudzający pieniądze;
– z Niemiec z adnotacją „Kundenauftrag”, co oznacza, że auto jest przeznaczone wyłącznie na eksport. Może za tym kryć się zły stan techniczny wykluczający przejście niemieckiego badania technicznego;
– niby sprzedawane w Niemczech, ale niemieckie papiery trzeba załatwić, bo auto jeszcze znajduje się w Grecji;
– skupowane w Niemczech przez Rosjan, po poważnych wypadkach, potem naprawiane w Polsce, w warsztatach blisko Odry i Nysy Łużyckiej i trafiające na rynek niemiecki;
– z Danii, ponieważ po 5 latach są porządnie zardzewiałe – taki mają tam klimat;
– z Włoch, będą poobijane i zmęczone, bo taką mają tam kulturę parkowania i użytkowania;
– samochody wyższych klas z Belgii, zwłaszcza BMW serii 5, bo mają olbrzymie przebiegi.

Na co uważać przy zakupach internetowych?
Nabywanie aut przez internet to u nas ciągle raczkująca praktyka. Tym niemniej uważaj na „kup teraz”. Jeśli przejdziesz całą procedurę, to po prostu kupiłeś samochód. Jak wyjaśniono nam w Radzie Krajowej Federacji Konsumentów, warto wczytać się też w zasady portalu, na którym zamieszczono ogłoszenie. Niektórzy sprzedający, nieposługujący się płynnie językiem polskim, proponują wpłacenie zaliczki, żeby auto zarezerwować albo żeby mieć zaliczkę na transport. Bo to taka niby okazja. Nie wpłacaj! Kontakt telefoniczny i mailowy się urwie, a pieniędzy nie odzyskasz.

Co z VAT przy zakupie od firmy na firmę?
Kupując samochód za granicą jako firma VAT-owska od firmy VAT-owskiej płacisz cenę netto. Musisz przedstawić międzynarodowy numer NIP i REGON. Niektórzy sprzedawcy wolą gotówkę, inni przelew z Polski. Sprawdź to przed wyjazdem, ale nie płać za samochód z góry. VAT będziesz musiał zapłacić w Polsce, ale możesz go rozliczyć w części lub w całości.

Co z tą akcyzą?
Samochody ciężarowe nie są objęte akcyzą, co przy stawce 18,6% dla pojemności ponad 2 l może przynieść spore oszczędności. Sprowadzone drogie sztuki, takie jak BMW M5, Porsche Cayenne, czy Volkswagen Touareg w wersjach ciężarowych są rejestrowane w Polsce jako ciężarowe. Dotyczy to również tańszych modeli, typu Renault Clio Societe. Importując auto ciężarowe nie musisz odwiedzać urzędu celnego. Nasze państwowe urzędy wymieniają informacje między sobą i często efekt jest taki, że urząd celny wzywa do zapłacenia akcyzy. Celnicy liczą na to, że nabywca zdemontował przegrodę za przednimi fotelami, wstawił kanapę do tyłu, więc trudno będzie mu upierać się, że auto nadal jest ciężarówką, mimo takiego wpisu w dowodzie rejestracyjnym.

Trzeba przyznać, że urzędnicy mają duże pole do popisu, nawet jeżeli właściciel nie przerabia auta w żaden sposób. Przykładowo: pikapy mogą zakwalifikować zarówno jako podlegające akcyzie (pozycja 8703 tzw. Nomenklatury Scalonej Towarowej Handlu Zagranicznego), jak i niepodlegające akcyzie (pozycja 8704). Co gorsza, wpis „samochód ciężarowy” w dowodzie rejestracyjnym lub innym dokumencie (np. ze stacji diagnostycznej) nie świadczy, iż dany samochód nie podlega podatkowi akcyzowemu. Liczy się tylko unijna Nomenklatura Scalona, do której odnosi się ustawa o podatku akcyzowym. Dlatego m.in. obecność stałych siedzeń i brak stałej przegrody za przestrzenią dla kierowcy sprawia, że auto podlega akcyzie jako osobowo-towarowe. Bądź więc mądry przed szkodą. W przypadku importu samochodu spoza UE możesz wystąpić z wnioskiem do dyrektora Izby Celnej w Warszawie (ul. Cybernetyki 19B, 02-677 Warszawa, tel. 22 544-75-40) o wydanie Wiążącej Informacji Taryfowej, która jest decyzją administracyjną wiążącą dla organu celnego oraz dla Ciebie.

Gdy kupujesz auto z UE, możesz zgłosić się do Ośrodka Klasyfikacji i Nomenklatur Urzędu Statystycznego w Łodzi (ul. Suwalska 29, 93-176 Łódź, tel. 42 683-92-70) z wnioskiem o wydanie informacji w zakresie obowiązujących standardów klasyfikacyjnych. Jednak opinia z Łodzi nie ma charakteru wiążącego, co zostało potwierdzone jednym z postanowień Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Sprawa z "anglikami"
Polska przegrała sprawę przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, zwanym potocznie Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości (wyrok z 20 marca br.) i będzie można znowu rejestrować auta z kierownicą po prawej stronie. Nie wiadomo jeszcze, od kiedy. Teraz piłeczka jest po stronie Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Na pewno będzie wymagane dostosowanie do ruchu prawostronnego zewnętrznych świateł i lusterek. Może się więc okazać, że nalepki na reflektory za 5 funtów (ok. 25,5 zł) nie wystarczą. Nie wiadomo też, jak zareagują ubezpieczyciele w Polsce. Niewykluczone, że podniosą stawki za OC i AC, kierując się oczywistym argumentem o większym ryzyku uszkodzeń w przypadku auta zbudowanego do poruszania się po lewej stronie drogi. Chcecie znać nasze zdanie? Jazda „anglikiem” w Polsce to mordęga, do tego niebezpieczna dla Ciebie i innych uczestników ruchu drogowego.

„Angliki” to również pojazdy z Japonii. Samochody z Kraju Kwitnącej Wiśni są bardzo dobrze utrzymane i mają konkurencyjne ceny, nawet po doliczeniu kosztów transportu – uważa Jacek Gnoiński z Info-Eksperta. Sprowadza się je często przez pośredników z Wielkiej Brytanii lub Rosji. Generalnie jest to kierunek znacznie mniej popularny niż Stany Zjednoczone.

Ile kosztują przeróbki?
W tej chwili, żeby zarejestrować „anglika”, trzeba poddać go przeróbce. Profesjonalne przełożenie układu kierowniczego, pedałów, deski rozdzielczej, instalacji elektrycznej, przewodów hamulcowych, zewnętrznych lusterek, wycieraczek czołowej szyby i zamków w drzwiach kosztuje od kilku do ponad 10 tys. zł, zależnie od modelu i skomplikowania jego konstrukcji. Za badanie techniczne zapłacisz 98 zł, ale stacje kontroli wymagają jeszcze opinii rzeczoznawcy (300-400 zł). Summa summarum, taka po rządna przeróbka jest nieopłacalna. Tańsze jest dostosowanie auta z USA – kosztuje przeważnie w granicach 2-3 tys. zł, choć bywają kilkakrotnie droższe wyjątki, jak najnowsze modele BMW, czy Mercedesa. Zazwyczaj trzeba wymienić przednie lampy, a tylne przerobić, aby miały światła przeciwmgielne i właściwe barwy. Oświetlenie musi być takie: pozycyjne białe, mijania asymetryczne, kierunkowskazy żółte, a tylne kierunkowskazy nie mogą jednocześnie pełnić funkcji stopu.

Michał Wrzos z serwisu aut amerykańskich ASJ Automotive w Kazimierzowie pod Elblągiem (warmińsko-mazurskie) dodaje, że policjanci często zatrzymują do kontroli auta rdzennie amerykańskie, natomiast przymykają oko na sprowadzone stamtąd BMW czy Lexusy.

– Opłaca się sprowadzać ze Stanów samochody kosztujące u nas ponad 100 tys. zł – mówi Jacek Zastawny z firmy Amer-Auto z Grudziądza (kujawsko-pomorskie). – Niewielkie uszkodzenia samochodu zwiększają opłacalność importu. W amerykańskiej bazie danych Carfax łatwo sprawdzić, czy silnik odpala i czy auto jeździ.

Kwity i zaświadczenia
Sama rejestracja osobowego auta ściągniętego zza granicy oznacza wydatek 256 zł (karta pojazdu – 75 zł, komplet tablic – 80 zł, znaki legalizacyjne tablic – 12,50 zł, nalepka kontrolna – 18,50 zł, pozwolenie czasowe – 13,50 zł, dowód rejestracyjny – 54 zł oraz drobne opłaty ewidencyjne).

Ale rejestracja to wisienka na torcie. Musisz przedstawić w wydziale komunikacji zaświadczenie z urzędu celnego AKC-U (17 zł, opłata skarbowa) o uiszczeniu akcyzy, zaświadczenie z urzędu skarbowego o symbolu VAT-25 (160 zł, opłata skarbowa), niezależnie od tego, czy jako osoba fizyczna nie płacisz VAT-u, czy jako firma płacisz. Poza tym tłumacz przysięgły musi przełożyć na język polski dowód rejestracyjny i umowę/fakturę zakupu auta. Koszt wyniesie 70-130 zł, taniej będzie, gdy umowa jest już dwujęzyczna, niemiecko-polska na przykład. Warto też założyć wydatek 60 zł na dodatkowe badanie techniczne „w celu identyfikacji lub ustalenia danych pojazdu niezbędnych do jego rejestracji”. I jeszcze opłata recyklingowa, za złomowanie w przyszłości, 500 zł, na konto Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Jak podsumujemy, wychodzi 807-867 zł, a razem z rejestracją 1063-1123 zł.

Ile trzeba wpłacić na rzecz państwa?
Jeśli sprowadzasz auto osobowe z UE jako osoba fizyczna:
– akcyza 3,1% dla pojazdów z silnikiem o pojemności do 2000 cm3 albo 18,6% dla pojazdów z silnikiem o pojemności od 2000 cm3, liczona od ceny auta,
– VAT, tego nie płacisz, jesteś zwolniony. Uwaga, auta używane mniej niż 6 pełnych miesięcy lub o przebiegu mniejszym niż 6000 km są traktowane jako nowe i urząd skarbowy doliczy 23% VAT od ceny brutto! Sprowadzasz auto osobowe z UE jako firma VAT -owska, naliczane po kolei:
– akcyza 3,1% dla pojazdów z silnikiem o pojemności do 2000 cm3 albo 18,6% dla pojazdów z silnikiem o pojemności od 2000 cm3, liczona od ceny netto auta,
– VAT 23%. Sprowadzasz auto osobowe spoza UE, niezależnie, czy jako osoba fizyczna, czy jako firma VAT -owska. Naliczane po kolei:
– cło 10%, liczone od ceny auta i transportu morskiego,
– akcyza 3,1% dla pojazdów z silnikiem o pojemności do 2000 cm3 albo 18,6% dla pojazdów z silnikiem o pojemności od 2000 cm3,
– VAT 23%.

Tabelka akcyza
Zobacz również:
REKLAMA