Też wiemy, że samochodów na „F” nie należy kupować. Tyle że ta mądrość ludowa pochodzi z czasów, kiedy francuskie auta rzeczywiście były awaryjne, ich zabezpieczenie antykorozyjne praktycznie nie istniało, a po całym świecie śmigały niezniszczalne Mercedesy z serii W123, przy których inne pojazdy faktycznie wypadały blado.
Czasy się jednak zmieniają i co rusz nadjeżdżają nowe generacje coraz bardziej dopracowanych samochodów. A patrząc na liczbę akcji przywoławczych z ostatnich lat, widać, że przodują w nich np. marki uznawane za bezawaryjne (Toyota czy Honda). Choć uczciwie trzeba przyznać, że wzywanie klientów do serwisów w celu usunięcia fabrycznych usterek zdarza się wszystkim. Mity o „francuzach” krążą od dawna, ale całkiem inne podejście do nich mają mechanicy, którzy w naprawach samochodów francuskich się specjalizują.
22% Francuzów uważa auta francuskie za niezawodne
Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy jednoznacznie twierdzą, że polski klient bywa specyficzny – jego budżet z reguły nie jest wysoki, ale od używanego samochodu oczekuje bezawaryjnej eksploatacji przez kolejne lata po zakupie. A wiadomo, że w komisach częsty jest, niestety, proceder cofania liczników, szczególnie w wypadku aut z silnikami Diesla.
Dlatego zdarza się, że po kupieniu samochodu przychodzi rozczarowanie, że 8-letni egzemplarz o rzekomym przebiegu 170 tys. km się rozsypuje. A że to akurat auto francuskie... I opinia leci w świat. Druga sprawa jest taka, że schematy budowy „francuzów” trudniej zdobyć, dlatego zdarza się, że mechanicy zamiast naprawiać, psują je. Będąc właścicielem francuskiego samochodu, warto wybierać tylko zakłady specjalizujące się w ich naprawach.
AWARYJNE SILNIKI, NP. 1.6 HDI, 2.2 DCI
PRAWDA. Rzeczywiście według badań firmy Warranty Direct w 1 na 46 „Renówek” (2,13% wszystkich) doszło do awarii silnika, Peugeoty wypadły pod tym względem nawet nieco gorzej (awaria w 1 na 44 samochody). Z drugiej strony, obie marki w rankingu rozdziela BMW (1 awaria przypadające na 45 samochodów), a na drugim miejscu w tym niechlubnym zestawieniu znalazło się Audi (jedna awaria na 27 aut).
PSUJĄCE SIĘ ZAWIESZENIE HYDROPNEUMATYCZNE
FAŁSZ. Ten mit funkcjonuje głównie wśród „znawców”, którzy z takim zawieszeniem nie mieli nic wspólnego. Mechanicy uważają, że np. w Citroënie C5 zawieszenie hydropneumatyczne jest znakomicie dopracowane, nic z niego cieknie, a gwarantuje poziom komfortu niespotykany u konkurentów.
FRANCUSKIE AUTA SĄ ZBUDOWANE Z MATERIAŁÓW GORSZEJ TRWAŁOŚCI
FAŁSZ. Kolejny mit, który obalamy. Dowodem na to nasze trzy ostatnie francuskie samochody (Citroën C4 Picasso, Peugeot 208 i 308), z których każdy przegoniliśmy podczas redakcyjnego testu na dystansie 50 tys. km – żaden nie potrzebował interwencji serwisu, choćby z powodu przepalonej żarówki.
ZAWODZĄCA INSTALACJA
PRAWDA. Problemy z instalacją elektryczną to najczęstsze awarie, jakie statystycznie trapią francuskie auta, nawet te, które generalnie w rankingach awaryjności wypadają znakomicie. Według firmy Motoring Research, jeśli już coś się z „francuzami” dzieje, to prawie 50% z tych problemów ma związek z instalacją elektryczną. Z drugiej strony – coraz więcej elektroniki oznacza jej coraz częstsze awarie. Ale to dotyczy nie tylko francuskich aut.
SŁABE ZABEZPIECZENIE ANTYKOROZYJNE
FAŁSZ. Kolejny z serii mitów powtarzanych przez ludzi, którzy „swoje wiedzą”. Dzięki ocynkowanym nadwoziom (często podwójnie) auta francuskie należą dzisiaj do najlepiej zabezpieczonych przed korozją. Przykładem tego jest Renault Mégane III, które według badań firmy Swerea KIMAB ma jedną z najlepszych powłok antykorozyjnych na świecie.
DROŻEJ NIŻ U KONKURENTÓW
FAŁSZ. Przykładów na tańsze części do „francuzów” jest mnóstwo (np. tańsze amortyzatory do Laguny niż do Passata), choć trzeba przyznać, że można też znaleźć droższe elementy. Jak mówią mechanicy, z całą pewnością nie można stwierdzić, że części do aut francuskich są z zasady droższe niż do innych samochodów.