Hamuj, przeszkoda!

Dawna szkoła jazdy samochodem mówi, że kierowca powinien puścić pedał hamulca zanim wykona manewr omijania przeszkody. W Szkole Auto - o tym, że nowoczesnych aut ta zasada nie dotyczy.

Szkoła Auto
Na stronie internetowej www.szkola-auto.pl można zgłaszać pytania do eksperta, na które, raz na dwa tygodnie, będzie odpowiadał nasz instruktor – Tomasz Płaczek.
Aktualne ceny nowych samochodów:
 
JUŻ OD 51 500 PLN
Dostępne nadwozia: hatchback-5
SPRAWDŹ OFERTY

Manewr omijania nagle pojawiającej się na drodze przeszkody powinien być jednym z podstawowych elementów każdego kursu na prawo jazdy. Dlaczego? Bo okazuje się manewrem ostatniej szansy, gdy nie ma już miejsca ani czasu na skuteczne wyhamowanie. Umiejętność wykonania go może uratować życie nam (gdy na przykład ciężarówka wyjeżdżająca z bocznej drogi wystawi swój "dziób" na nasz pas ruchu) lub nieostrożnemu przechodniowi.

Podczas błyskawicznego omijania przeszkody najlepiej przekonamy się jak ważne jest prawidłowe ułożenie rąk na kierownicy. Zwykle nie ma czasu na przekładanie rąk, jak na parkingu, bowiem manewr musi być wykonany natychmiast. Tylko trzymając kierownicę należycie - z dłońmi na godzinie trzeciej i dziewiątej lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie - możemy błyskawicznie wykonać mocny skręt, nim trafimy na "blokad ę" ze skrzyżowanych rąk. Każde inne ułożenie dłoni na kierownicy lub trzymanie jej jedną tylko ręką wyraźnie ogranicza szybkość i zakres obrotu przednich kół samochodu.

Według niemieckiego ADAC, częstym błędem kierowcy (podróżującego nowoczesnym samochodem z układem ABS) jest puszczanie hamulca w czasie manewru omijania. Tymczasem, cztery koła hamujące mocno, ale z precyzyjnie aplikowaną siłą, działają stabilizująco na samochód szarpany siłą odśrodkową na różne strony w czasie skrętu. Zwolnienie pedału hamulca w takim momencie jest jak wypuszczenie lwa z klatki - samochód, do tej pory utrzymujący kierunek jazdy, może gwałtownie zarzucić. Trzymanie pedału hamulca z całej siły, aż do zatrzymania się, jest też najrozsądniejszym postępowaniem, nawet gdy nie zdołamy opanować samochodu i zechce on "kręcić bączki". I nie ma takich mistrzów kierownicy, którzy potrafią opanować "ruch wirowy" samochodu. Opony trące o asfalt pomagają jak najszybciej wytracić energię kinetyczną i zatrzymać auto, a skutki ewentualnych kolizji - jeśli nie uda się jej uniknąć - będą zminimalizowane.

WARIUJĄCA PRZYCZEPNOŚĆ

Niewielu kierowców w pełni zdaje sobie sprawę ze zmian przyczepności, które następują przy zmiennej aurze - gdy leje, a za chwilę pojawia się słońce. Owszem, zwalniamy wtedy, ale nieznacznie, o 10-20 km/h. A przecież podczas gwałtownych zmian pogody, w ciągu kilku minut zjeżdżamy z przyczepnego asfaltu na coś zbliżonego do lodowiska.

Porywy wiatru przed burzą nanoszą na jezdnię kurz, piasek i śmieci. Gdy dorzucić do tego plamki oleju "gubionego" przez pojazdy, czy błoto z pobocza, pierwsze krople deszczu zamieniają to wszystko w śliską maź. Taki "sos" na jezdni zmniejsza przyczepność o 20%, w porównaniu z tą, którą mieliśmy wcześniej. Jeśli przyjdzie nam wykonać ostry manewr - poślizg jest niemal gwarantowany.

Ulewny deszcz powinien spłukać cały brud z jezdni, ale w praktyce na polskich drogach pojawiają się często kałuże, a koleiny wypełniają wodą. Trzeba wtedy bardzo uważać.

Źródło: Szkoła Auto

Więcej informacji na stronie internetowej
www.szkola-auto.pl

CO ZE SPRZĘGŁEM?

Istnieją różne szkoły operowania sprzęgłem podczas hamowania. W normalnych warunkach należy naciskać pedał sprzęgła w końcowej fazie hamowania, tuż przed momentem kiedy układ wtryskowy przywraca ograniczony dopływ paliwa do cylindrów, odcinany całkowicie z chwilą zwolnienia pedału gazu. Zależnie od typu samochodu, powtórne włączenie dopływu paliwa następuje z chwilą obniżenia obrotów do 1100-1700 na minutę.

Inaczej postępujemy w razie hamowania awaryjnego. Bezwładność ruchomych elementów zespołu napędowego może przeszkadzać w podjęciu pracy przez układ ABS. Dlatego warto wcisnąć pedał sprzęgła jednocześnie z pedałem hamulca. Wymaga to jednak naprawdę dużej siły - aby wykorzystać 100% potencjału układu hamulcowego - i optymalnego ustawienia fotela. Do naciśnięcia z całej siły pedału hamulca (wraz z pedałem sprzęgła) będziemy bowiem potrzebować solidnego podparcia pleców.

Jeżeli z różnych przyczyn mamy problem z odpowiednio silnym naciskaniem pedału hamulca, to z dwojga złego lepiej "zdusić" silnik podczas hamowania awaryjnego, nie wciskając pedału sprzęgła i koncentrując całą siłę na pedale hamulca, niż hamować za słabo.

Hamowanie awaryjne z omijaniem przeszkody powinno być manewrem ćwiczonym regularnie, aby wytrenować i później "odświeżać" odruchowe reakcje.

SAMOCHÓD TO NIE PODUSZKOWIEC

Niewielu kierowców pamięta o naturalnym zjawisku spadku przyczepności kół w miarę wzrostu prędkości. Gdyby udało się zważyć samochód w czasie jazdy, okazałoby się, że jego masa maleje. Wynika to z tego, że pod samochodem tworzy się wtedy "poduszka powietrzna", która, gdy podróżujemy szybciej, zaczyna się napełniać, próbując mocniej oderwać auto od jezdni.

Oczywiście, auto nie wzniesie się w powietrze, ale jego koła będą dociskane do jezdni z mniejszą siłą. Przy wzroście prędkości z 90 do 140 km/h przyczepność opon na suchej nawierzchni obniża się przeciętnie o 20-25%!

Mokra jezdnia i duża prędkość to zabójcze połączenie. Pędząc w deszczu przy 140 km/h balansujemy na krawędzi. Opony dysponują wtedy ledwie 15% przyczepności dostępnej przy 90 km/h! W takich warunkach wystarcza drobna nierówność poprzeczna w zakręcie, by najdoskonalsze auto wyrwało się spod kontroli.

Zobacz również:
REKLAMA