Narty to wymagający, bo bardzo niewymiarowy bagaż. Do bagażnika nie wejdą, chyba że to naprawdę duże kombi albo pick-up. Przeważnie jednak na ferie jeździmy zwykłymi osobówkami lub kompaktowymi SUV-ami, a tam... No cóż. Trzeba sobie jakoś radzić.
W samochodzie - rękaw, bagażnik
Narty można przewozić w samochodzie. Ale jak już wspomnieliśmy wyżej, do bagażnika raczej nie wejdą. Trzeba wówczas złożyć oparcie lub jego część - jeśli jest dzielone. Wiele aut ma jednak w oparciu tylnej kanapy - tam gdzie rozkładany podłokietnik - otwór przeznaczony do przewozu długich przedmiotów. W takim otworze zmieszczą się średnio dwie pary nart, ale już o desce snowboardowej nie ma mowy. Otwór powinien być dodatkowo wyposażony w specjalny rękaw przytrzymujący narty, a jeśli go nie ma, warto się w niego zaopatrzyć.

Przewożąc narty w ten sposób, trzeba pamiętać o dobrym zabezpieczeniu sprzętu. W przeciwnym razie staną się one śmiercionośnymi pociskami - nawet przy pozornie niegroźnej stłuczce. Dodatkowo, otwarta przestrzeń bagażowa nie będzie przeszkodą dla wszelkiego rodzaju butów, kijków i kasków, które wpadną w impetem do kabiny.
Inne względy to czystość - po całodziennym szusowaniu sprzęt oblepiony jest śniegiem i brudem. Zamoczenie i zaplamienie tapicerki jest tu nie do uniknięcia.
No dobrze, zatem jeśli nie w środku, to gdzie? Oczywiście na dachu. Tu rozwiązania są dwa, a nawet trzy. Najpopularniejsze to uchwyty mocowane do poprzecznych bagażników dachowych. To rozwiązanie jest jednak wypierane przez coraz tańsze boksy dachowe. Jest jeszcze możliwość zamontowania bagażników magnetycznych.
Narty na dachu - najpierw baza
Uchwyty narciarskie pomieszczą do sześciu par nart lub czterech desek snowboardowych. Mocuje się je do belek bazowych, a te dostępne są zasadniczo w trzech wariantach montażu. Najwygodniej, jeśli samochód ma relingi dachowe, bo wtedy baza jest uniwersalna - pasuje do wielu modeli samochodów z relingami.
Drugie rozwiązanie to belki poprzeczne mocowane do fabrycznych otworów w dachu. Również wygodne, ale tu uniwersalność kończy się na jednym modelu samochodu. Trzecie, najmniej optymalne rozwiązanie, to takie, gdzie bazę mocuje się do krawędzi dachu samochodu. Spore jest jednak ryzyko uszkodzenia lakieru, a i uniwersalność jest mocno ograniczona.
Narty na dachu - uchwyty mocowane do bazy

Stosowanie uchwytów dachowych jest popularne, bo i stosunkowo niedrogie - od około 150 zł. Ma jednak sporo wad i lepiej stosować je na krótkich trasach, ze względu na możliwość zabrudzenia sprzętu szkodliwą solą i błotem z dróg. Co więcej, zalepione zmrożonym śniegiem wiązania ciężko będzie oczyścić przed założeniem ich na stoku. Warto więc zaopatrzyć się w pokrowce, choć i te mogą ulec zabrudzeniu i zmrożeniu.
Podczas jazdy narty trzeba umieścić tyłem do przodu, żeby "noski" nie stawiały oporu - zmniejszy to hałas i spalanie - i żeby nie generowały sił, mogących uszkodzić mocowania.