Odkąd wyprowadziłam się z dużego miasta, zaczęłam intensywnie jeździć samochodem. Zdążyłam już nabrać pewnych przyzwyczajeń – na pewno wolę mechaniczną skrzynię od automatu, który napawa mnie pewnym lękiem, bardziej skłaniam się ku silnikowi benzynowemu niż dieslowi, chociaż ten drugi mniej pali. Uważam też, że silnik mniejszy niż 1.6 nie ma sensu, bo jest zbyt słaby, a ja muszę czuć się bezpiecznie podczas wyprzedzania. Teraz jeżdżę Peugeotem 206 Roland Garros (skóra, rozsuwany dach) z benzynowym silnikiem o mocy 90 KM i bardzo jestem z niego zadowolona.
Nowym autem będę jeździła sama, więc nie musi być duże. W domu jest jeszcze Peugeot 307 męża. W moim maluchu bagażnik nie jest ważny, ale pięcioro drzwi musi być. Elektrycznie sterowane lusterka, centralny zamek i klimatyzacja także.
Lubię samochody francuskie, bo są ładne, a moje i męża doświadczenie pokazuje, że także bezawaryjne. Cenię to, co jest estetyczne i zgrabne, dlatego myślę o kupnie Citroëna C1, bo oprócz ciekawej sylwetki ma też elementy lukusu na tablicy rozdzielczej. Peugeot 207 także byłby dobry – to następca mojego 206. Trzeci kandydat jest z trochę innej bajki – Mini Cooper. Oryginalny, kojarzy mi się ze zwinnością, szybkością i sportem, boję się tylko, że pewnie nie zmieści się w moim budżecie. I jeszcze jedno – jestem wysoka, a lubię małe auta, więc jak dobrze wybrać?
Komentarze