Lato, słońce, rześki wietrzyk smagający po twarzy i już pojawia się nęcąca myśl o przejażdżce, a może i zakupie kabrioletu. Wystarczy jednak gradowa chmura na horyzoncie, by myśl tę potraktować jak przelotną fanaberię. W kraju motoryzacyjnej prozy, dziurawych ulic i jesiennych szarug kabriolet nie ma łatwego życia. Tymczasem niedrogie auta z wtórnego rynku same pchają się w ręce i jak mało które świadczą o fantazyjnym podejściu właściciela do motoryzacji. Postanowiliśmy dowiedzieć się z najlepszego źródła, czy kabriolet w polskich warunkach to rzeczywiście fun, czy raczej utrapienie. Spotkaliśmy się z trojgiem właścicieli takich samochodów, by wysłuchać ich opinii. Fiat Barchetta, Chrysler Sebring i VW Golf I, wszystkie ze stylowym brezentowym dachem, należą do zupełnie różnych klas i różnie kosztują na rynku wtórnym, za to wszystkie gwarantują mnóstwo frajdy.
Wśród używanych przeważają niemieckie, mało jest aut z Francji i Włoch
I to nie tylko latem. Wbrew pozorom, kabriolet nie jest autem jedynie na pogodne dni i zimy się nie boi. Brezentowe dachy kabrioletów mogą utrzymać nawet sporą warstwę śniegu bez wypaczania się i utraty szczelności, co potwierdza Marcin Stempkowski, mechanik samochodowy i właściciel Golfa Cabrio. Jego auto na dachu miało warstwę 30 cm śniegu - jeśli usuwać go na bieżąco, garażowanie pod chmurką nie okaże się szkodliwe.
Ogrzewanie wnętrza sprawdza się w mroźne dni nawet w tańszych autach, z nieocieplanymi dachami. Nie ma problemów ze szczelnością, wiatr nie hula we wnętrzu. Oczywiście, przyjemniej będzie w Chryslerze Sebringu wyposażonym w ocieplony dach, niż w Golfie czy Barchetcie. Jednak żaden z naszych rozmówców nie marzł zimą. Prawdą jest natomiast, że dodatkowe ocieplenie (specjalną tkaniną) przy okazji wycisza wnętrze, które z natury jest gorzej izolowane od otoczenia. Niemniej szum powietrza i silnik zawsze będą bardziej słyszalne niż w zwykłych autach - taka już uroda kabrioletu.
I dobrze, bo samochody z otwartym dachem z reguły mają pod maską mocne albo bardzo mocne jednostki napędowe o sportowym brzmieniu, które wręcz chce się słyszeć, jak np. w Barchetcie czy Golfie. Jak na samochodową arystokrację przystało, w pakiecie dostajemy też lepsze wyposażenie i, w większości modeli, sportowo zestrojone zawieszenie.