Ciekawostka – dziś Euro NCAP nie rozbija wszystkich samochodów, ale modelom spokrewnionym technicznie (np. Dacia Sandero i Jogger) przyznaje takie same noty w dziedzinie bezpieczeństwa biernego
Znana od 1997 r. organizacja Euro NCAP to niezależna instytucja badająca bezpieczeństwo nowych samochodów. Jest ważna i szanowana, ale w świecie motoryzacji zrobiło się głośno, gdy niedawno kilka nowych aut otrzymało niespotykanie niskie noty – Renault ZOE nie dostało ani jednej gwiazdki (na pięć możliwych), a Dacia Jogger jedną. Zaglądając do archiwum testów z ostatniej dekady, zauważymy, że wyniki dwugwiazdkowe i niższe niemal się nie zdarzały. Taka zmiana wynika z faktu, że dzisiaj duży nacisk kładzie się na obecność aktywnych systemów bezpieczeństwa, a więc ujmuje punkty, jeżeli samochód nie ma konkretnych elementów w wyposażeniu seryjnym. To premiuje nowoczesne i dobrze wyposażone auta (pięć gwiazdek otrzymało ostatnio kilkanaście modeli, w tym Kia EV6 i VW Multivan), ale wpływa na niską ocenę tanich samochodów. Warto pamiętać, że całościowy wynik testu, wyrażany gwiazdkami, jest taki, jak najsłabszy rezultat uzyskany w którejkolwiek z czterech kategorii (ochrona dorosłych pasażerów, ochrona dzieci, ochrona pieszych i rowerzystów, systemy bezpieczeństwa). Oznacza to, że jeżeli auto otrzyma po cztery gwiazdki w trzech kategoriach, ale żadnej za aktywne funkcje, oficjalny wynik testu wyniesie zero. Według ekspertów tańsze modele nie są dziś traktowane sprawiedliwie, a Luca de Meo, szef grupy Renault, stwierdził nawet, że „wkrótce auta będą obwieszone nieużywanymi przez kierowców funkcjami”. Ten i inne głosy sprawiły, że ruszyła dyskusja na temat zmian w sposobie oceniania aut – można spodziewać się ich już w tym roku.
