Mało jest dziś rzeczy pewnych, ale nadejście zimy akurat do nich należy. Wraz z nią posiadacze fabrycznie nowych aut wyposażonych już w czujniki ciśnienia staną przed koniecznością wymiany opon na zimowe. Obowiązek montowania czujników (system TPMS, czyli Tire Pressure Monitoring System) z dniem 1.11.2014 r. UE nakłada na producentów nowych samochodów. Każde sprzedane po tej dacie auto będzie więc takie czujniki miało seryjnie, ale w dodatkowym komplecie kół z oponami zimowymi kupowanym na rynku wtórnym trzeba je będzie dopiero zamontować.
Po co? Czujniki mają wpłynąć na zmniejszenie liczby wypadków. Badania firmy Continental wykazały, że przy ciśnieniu mniejszym tylko o 0,5 bara od przepisowego droga hamowania (zwłaszcza na mokrej nawierzchni) może się zwiększyć o około 10 procent. Oznacza to, że hamując ze 100 km/h auto ze zbyt niskim ciśnieniem uderzy w przeszkodę z prędkością 33 km/h, podczas gdy to z prawidłowo napompowanymi oponami zatrzyma się przed przeszkodą.
System TPMS pozwoli również zapobiec wcześniejszemu zużyciu lub pęknięciu opony, ma też przynieść zmniejszenie zużycia paliwa do 2,5%. Powinno to każdego roku dać oszczędność dwóch miliardów ton paliwa – w skali Europy. Ale z badań firmy Bridgestone wynika, że 71% europejskich kierowców jeździ na oponach ze zbyt niskim ciśnieniem.
W Polsce tylko 39% sprawdza ciśnienie raz na jakiś czas przy tankowaniu, a 5% kierowców nie robi tego nigdy (wg Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego). robota systemowa Systemy TPMS dzielą się na bezpośrednie (z czujnikami, droższe, stosowane w autach marek premium) i pośrednie, montowane w modelach klasy średniej i niższych. Ten pierwszy podaje w czasie rzeczywistym dane o ciśnieniu w każdym z kół, drugi wykorzystuje czujniki prędkości obrotowej kół, będące częścią ABS-u, a poziom ciśnienia powietrza w oponach oblicza na podstawie liczby obrotów kół.
Uwaga przy wymianie
W praktyce, w razie urwania zaworu czy uszkodzenia czujnika warsztaty oponiarskie mogą mieć kłopot z wymianą na nowy, jeśli nie będą posiadać dekodera, czyli urządzenia do odczytu, kodowania i programowania czujników TPMS.
Przed skorzystaniem z usług warsztatu warto upewnić się, czy takim dekoderem dysponuje. Oczywiście, te dodatkowe czynności znacznie wydłużą czas wymiany czy naprawy opon, zapewne wzrosną też koszty takich usług. Na razie większość z nas tego nie odczuje, bo sprawa dotyczy nowych egzemplarzy aut, jednak z czasem samochody z systemem monitorowania ciśnienia w oponach będą coraz liczniej pojawiać się na wtórnym rynku.