Już w zeszłym stuleciu (a dokładnie w latach 60.) Amerykanie lądujący na Księżycu mieli na pokładzie swojego Apolla ogniwa paliwowe. Zaopatrywały one statek kosmiczny w prąd, a niezwykle pożądanym produktem ubocznym tego procesu były ciepło i woda pitna.
Sama zasada "zimnego spalania" wodoru i tlenu znana jest w fizyce już od dawna - dokładnie od 170 lat. Jednak inaczej niż w wypadku spalania gazów wybuchowych, które świetnie pamiętamy z lekcji chemii, spalanie tlenu i wodoru przebiega mało spektakularnie. Może dlatego ogniwa paliwowe na długi czas popadły w zapomnienie i powróciły do łask dopiero w erze lotów kosmicznych?
Pomysł, żeby również samochody poruszane były przez silniki elektryczne - czerpiące prąd z wodoru za pośrednictwem ogniwa paliwowego - narodził się znacznie później. W 1994 roku Mercedes zaprezentował pojazd Necar 1 - pionierski pod względem zastosowania tego źródła napędu. Do dzisiaj niemiecka firma jest bodaj najbardziej zaawansowana w pracach nad nim, mimo że wciąż przesuwany jest termin rozpoczęcia seryjnej produkcji.
Jednak ostatnio sprawa nabrała przyspieszenia. Mercedes zapowiada już na przyszły rok sprzedaż krótkiej serii modeli klasy B wyposażonych w ogniwo paliwowe. Jego konstrukcja wykorzystywałaby (podobnie jak w rozwiązaniach, nad którymi pracują Opel/GM, Ford, Honda czy Nissan) membranę, przez którą przenikałyby protony. Chociaż wśród kilku różnych rozwiązań akurat to nie jest najbardziej wydajne (sprawność około 50-60 procent), okazało się najlepsze do zastosowania w samochodzie.
Wszystkie ogniwa paliwowe działają na tej samej zasadzie. Składają się z dwóch elektrod z wydrążonymi kanalikami, wykonanych z grafitu albo z metalu. Do anody doprowadzany jest wodór, do katody zaś drugi składnik potrzebny do reakcji, czyli tlen (powietrze). Powierzchnie wewnętrzne elektrod są pokryte katalizatorem, najczęściej platyną lub palladem, a oddziela je od siebie membrana, która w tym układzie jest elektrolitem.
W ogniwie paliwowym Mercedesa stosuje się membranę polimerową. Przepuszcza ona dodatnio naładowane protony, a zatrzymuje elektrony. Jeśli doprowadzić do anody wodór, to z pomocą katalizatora jego atomy rozpadną się na dodatnio naładowane protony, które wędrują w kierunku katody i ujemnie naładowane elektrony. Te drugie - jeśli chcą wejść w reakcję chemiczną - muszą dotrzeć do katody okrężną drogą, omijając membranę.
Komentarze
~waldi, 2009-06-05 12:58:23
~ortiz, 2009-06-04 01:28:55
auto motor i sport, 2009-06-03 11:43:36
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?