Wielkość kół, które montowane są do konkretnego typu samochodu, jeszcze w fabryce, nie jest dziełem przypadku. To efekt żmudnych testów i obliczeń inżynierskich. Od niej zależą w dużej mierze osiągi samochodu, choćby przyczepność (na zakrętach, podczas przyspieszania i hamowania), a także jego ekologiczność i oszczędność (hałas i spalanie). Przy wymianie obręczy najważniejsze jest to, aby nowe koła były pod względem wielkości dopuszczone do stosowania w konkretnym pojeździe. Wykaz takich obręczy można znaleźć w instrukcji obsługi samochodu, na wklejce na słupku lub na klapce wlewu paliwa, ewentualnie uzyskać w autoryzowanym serwisie.
Zmieniamy i sprawdzamy
Testowy Golf standardowo obuty był w oryginalne obręcze kół o rozmiarze 6,5J x 16 (cena za sztukę – 1700 zł!) i opony Continental Conti Premium Contact 5 o rozmiarze 205/55 R16 (353 zł). Zamieniliśmy je na kute (lżejsze i wytrzymalsze) felgi ATS DTC o szerokości 7,5” i średnicy 17”. Ten konkretny model obręczy wygląda jak te montowane w Golfach startujących w pucharze Volkswagen Castrol Cup i kosztuje 550 zł za sztukę. Naciągnięto na nie półwyczynowe opony Hankook Ventus S1 EVO2 o rozmiarze 225/45 R17 (cena za sztukę – 456 złotych). Skrupulatne pomiary dynamiczne (przyspieszenia i hamowania) oraz trakcyjne (jazda po okręgu i w slalomie) pokazały jak zmienia się charakter samochodu. Na cywilnych kołach auto jest bardziej komfortowe, bo większa ilość gumy pomiędzy obręczą a asfaltem lepiej tłumi niedoskonałości nawierzchni.
Węższa opona zwyczajowo ma mniejszy opór toczenia, niższe jest więc spalanie. Gorsza staje się za to przyczepność podczas przyspieszania, czy hamowania. Węższa opona szybciej kapituluje też w walce z siłami poprzecznymi, co sprawia, że auto łatwiej wpada w poślizg podczas nagłej zmiany kierunku jazdy. Tyle na suchym. Za to na mokrej nawierzchni węższa opona odprowadza mniejszą ilość wody, więc prędkość, przy której nastąpi zjawisko aquaplaningu będzie wyższa.