Nikt nie wie, jak będzie wyglądał świat za 50 lat, więc jedyne wyjście jest takie, żeby ukształtować go po swojemu. Dokładnie tak, jak zrobiła Toyota w wypadku Priusa. 18 lat temu był to krok w nieznane, dziś nawet Porsche oferuje hybrydy.
Wygląda na to, że podobną lekcję świat zaczyna przerabiać z ogniwem paliwowym. Dzisiaj w sprzedaży są dwa modele – Hyundai ix35 Fuel Cell (w Europie od 2013 r., teraz również w Korei Południowej, Stanach i Kanadzie) oraz Toyota Mirai. Przy czym Toyota, by przyspieszyć rozwój „wodorowych” samochodów, niedawno upubliczniła 5000 patentów związanych z ogniwem paliwowym.
Z kolei prototypowa „piątka” GT prawdopodobnie by nie powstała, gdyby nie współpraca Toyoty i BMW. Jak powiedział nam jeden z inżynierów BMW, różnica między tymi dwiema firmami jest taka, że „BMW bierze kamień, rzuca przed siebie na metr-półtora, by w żadnym wypadku nie stracić go z oczu, po czym podchodzi, ostrożnie podnosi, ogląda, zastanawia się i wreszcie wykonuje kolejny ostrożny rzut i kolejny krok o metr.
![]() |
![]() |
BMW HYDROGEN 7 i H2R | |
Model zwany Hydrogen 7 miał zaadaptowany do spalania wodoru silnik 6.0 V12, który rozwijał moc około 230 KM, czyli dwa razy mniejszą niż przy zasilaniu benzyną. Ten sam silnik trafił do prototypowego H2R, który z kolei ustanowił rekord świata prędkości dla pojazdu zasilanego wodorem – 302 km/h. |
Natomiast Toyota bierze ten sam kamień, robi zamach, rzuca najdalej jak się da, nawet jeśli kamień poleci w krzaki – i idzie na miejsce zobaczyć, co z tego wyszło”.
Jeszcze dziesięć lat temu BMW próbowało wcielić w życie ideę spalinowego silnika zasilanego wodorem, której kulminacją były w 2006 r. limuzyna Hydrogen 7 oraz prototyp H2R, który ustanowił rekord prędkości dla „wodorowego” samochodu.
Zobacz nasz test Toyoty Mirai
Wodór do silnika spalinowego musi być jednak podany w stanie ciekłym, co oznacza niekończący się koszmar podczas jego magazynowania i transportu. W realnym świecie znacznie „łatwiejszy” jest wodór w stanie gazowym, co równa się napędowi elektrycznemu oraz ogniwu paliwowemu.
To ostatnie jest urządzeniem, które zamienia energię chemiczną na elektryczną. Do „chemii” potrzebne są tylko wodór (ze zbiornika) i tlen (z powietrza), spaliny zaś to zwykła para wodna. Techniczna ciekawostka jest taka, że elementy ogniwa paliwowego można na pokładzie auta rozmieścić niemal dowolnie, oddzielając sam zestaw ogniw od osprzętu – sprężarki i chłodnicy powietrza, wzmacniacza napięcia, falownika, filtra powietrza itd.
![]() |
![]() |
Ten prototyp BMW nie ma nawet nazwy. Służbę skończył w 2012 r. Wygląda jak brat i8, jest zasilany ogniwem paliwowym i gdyby pojawił się na drodze, wzbudziłby sensację. Do 100 km/h przyspiesza w 6 s i rozwija maksymalną prędkość około 200 km/h. | BMW 5 GT FCEV - Prototyp do jazdy po zwykłych drogach BMW właśnie rozpoczyna testy czterech prototypowych, zasilanych wodorem „piątek” GT. Są one dopuszczone do ruchu na zwykłych drogach, każda jest napędzana elektrycznym silnikiem o mocy 245 KM. |
To mniej więcej tak, jakby każdy cylinder silnika spalinowego można było umieścić w innym miejscu auta. Prototypowe ogniwo BMW ma na razie wszystkie elementy skupione razem, co pod maską „piątki” GT wygląda jak spory silnik spalinowy.
Obudowę zestawu ogniw wykonano z aluminium, zaś sam zestaw jest instalowany w Japonii przez Toyotę. Całość waży około 150 kg, jednak inżynierowie szacują, że ogniwo, które trafi do seryjnej produkcji będzie ważyło znacznie mniej niż 100 kg.