Ta podróż sprawiła, że rósł apetyt na więcej – w 2013 roku inżynierowie Mercedesa wyposażyli Klasę S w urządzenia techniczne, dzięki którym odległość około 80 km z Mannheim do Pforzheim pokonała niemal bez udziału człowieka. Autonomiczny pojazd badał swoje otoczenie za pomocą mnóstwa czujników radarowych i kamer wykorzystywanych w dość powszechnych już wtedy systemach asystujących. Wybór trasy nie był przypadkowy – 125 lat wcześniej pokonała ją Bertha Benz, żona słynnego inżyniera. Jej podróż weszła do historii jako pierwszy przejazd samochodem na dużą odległość. Teraz historia miała się powtórzyć, tyle że w nowych okolicznościach.
W innych częściach globu jeszcze kilka lat temu także panowała euforia. W 2016 roku Elon Musk zapowiedział, że za rok automatyczny model Tesli przejedzie samodzielnie z jednego wybrzeża Stanów na drugie. Na pokładzie elektrycznego auta miało znajdować się wcale nie tak wiele czujników, komputer miał karmić się przede wszystkim danymi z kamer i na ich podstawie zlecać autu odpowiedne manewry na drodze. Ale przełomu nie było. System, raczej na wyrost nazwany przez Teslę „autopilotem”, do dzisiaj pozostał klasycznym systemem asystującym, nad którym stale musi czuwać kierowca.
Samochody autonomiczne - Nie tak szybko
Dzisiaj wokół autonomicznej jazdy zrobiło się jakby ciszej, wiele firm odsuwa temat na daleką przyszłość. BMW dało do zrozumienia, że iNext, elektryczny model nowej generacji, wprawdzie pojawi się w przyszłym roku na rynku z nowego rodzaju oprogramowaniem, ale początkowo nie będzie miał funkcji jazdy autonomicznej, lecz jedynie rozbudowane systemy asystujące. W Audi w połowie roku zarzucono plan przewidujący wyposażenie A8 obecnej generacji w zaprezentowany jeszcze w 2017 roku system ułatwiający jazdę w korku. Dzięki niemu kierowca nie musiałby kierować autem, gdy porusza się ono w sznurze samochodów. Ford, z powodu strat spowodowanych pandemią, zapowiada przesunięcie debiutu autonomicznych taksówek, z kolei koncern PSA oświadcza, że w ogóle nie będzie już prowadził prac nad autonomicznymi pojazdami do indywidualnego użytku. Plany dotyczące autonomicznej jazdy rewiduje też Continental. Powodem tych wszystkich działań jest nie tylko brak pieniędzy, skoro nawet taki finansowy gigant jak Apple zmniejsza flotę swoich testowych pojazdów.
DAIMLERMercedes klasy S może być pierwszym samochodem z funkcją jazdy autonomicznej z prawdziwego zdarzenia – o ile uzyska na nią homologację. Ale i wtedy będzie ona działać tylko do 60 km/h. |
![]() |
Asystent jazdy, który ma być oferowany w nowej Klasie S od drugiego półrocza 2021 r., ma umożliwić automatyczne poruszanie się w korku na autostradzie. Gdy system zostanie włączony, kierowca będzie się mógł zajmować czym innym – jeśli dojdzie do wypadku, odpowiedzialność poniesie producent samochodu. Przepisy (porozumienie UNECE) nie zezwalają na korzystanie z urządzenia przy prędkości przekraczającej 60 km/h, Mercedes liczy jednak, że w ciągu dwóch-trzech lat do użytku zostanie dopuszczony autostradowy autopilot z funkcją zmiany pasa ruchu działający do prędkości 130 km/h. Na dalszą przyszłość trzeba natomiast odsunąć plany dotyczące jazdy automatycznej w bardziej złożonych sytuacjach drogowych niż te spotykane na autostradzie, pracami nad nimi zajmuje się Daimler Trucks. W USA Daimler, z firmą Torc Robotics, prowadzi badania nad autonomicznymi ciężarówkami, widząc większe możliwości osiągnięcia zysku w branży spedycyjnej niż w autach użytkowanych prywatnie. |
![]() |
Daimler prowadzi w USA testy autonomicznych ciężarówek |
![]() |
System asystujący włącza się przyciskiem na kierownicy. Potem kierowca może już zająć się czym innym |
Komentarze