Mazda CX-5: szarość to nowa czerwień
Od czasów nastania ery Skyactiv niemal każda nowa Mazda wyjeżdża z salonu w kolorze soczystej czerwieni, skądinąd niezwykle efektownej i harmonijnie współgrającej z kształtami nadwozia. I choć Soul Red Crystal wciąż prezentuje się świetnie, to wśród spotykanych na drogach egzemplarzy nowej Mazdy CX-5 króluje odcień widoczny także na naszym testowym modelu. Jest to wprowadzony po ostatnim liftingu lakier Polymetal Grey, który łączy błyszczące płatki aluminium z matowym pigmentem. Całość wygląda efektownie, ale pod warunkiem dobrej pogody i czystej karoserii. Jesienno-zimowa szaruga, pochmurne dni i warstwa brudu sprawiają, że CX-5 w szarym kolorze wygląda dość niepozornie, żeby nie powiedzieć nudno.

Ale to wcale nie musi być wadą, bo przecież nie każdy kierowca chce się wyróżniać i rzucać w oczy – do tego zawsze wybrać może wspomnianą czerwień. Jeżdżąc na co dzień Mazdą CX-5, w topowej wersji wyposażenia i z najmocniejszym silnikiem – jak nasza – docenia się zgoła co innego. Chodzi o poczucie zasiadania w samochodzie, któremu zaskakująco bliska jest klasa premium, ze świetnymi materiałami, ładnie skrojoną deską rozdzielczą i przyjemnie wyciszonym wnętrzem.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
Dołącz do nas na facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!
Mazda CX-5: praktyczne rozwiązania
Już przy zajmowaniu miejsca w kabinie naszą uwagę zwróciły dwie rzeczy. Pierwsza to niebrudzące progi, które zakryte są dolną krawędzią drzwi. Schodzące bardzo nisko i zakończone plastikowymi nakładkami skrzydła skutecznie chronią przed błotem – zarówno progi, jak i przede wszystkim nogawki pasażerów. Szczególnie docenią to rodzice, których pociechy przy wysiadaniu zwykle ześlizgują się z foteli, wycierając przy tym nagromadzony na aucie brud. Tutaj tego ryzyka nie ma, a spodenki pozostają czyste.

Drugi element to bardzo łatwy dostęp do wnętrza, dzięki szeroko otwieranym drzwiom. Te z tyłu po otwarciu osiągają niemal 90 stopni rozwarcia, a przednie niewiele mniej, pomagając nie tylko zająć miejsce, ale i umieścić dziecięcy fotelik i przypiąć siedzącego w nim malucha.
Na co jeszcze zwróciliśmy uwagę? Na przykład w pojemnym bagażniku, mieszczącym nieco ponad 500 litrów, oświetlenie umieszczono nie w bocznej burcie, a wysoko na klapie bagażnika. Zapobiega to zasłanianiu źródła światła przez bagaż. Sprytne i skuteczne, choć światło mogłoby być mocniejsze.
Komentarze