Mazda przez ostatnie lata dużo opowiadała o „Jinba ittai” - jedności jeźdźca z koniem. Początkowo z przymrużeniem oka traktowaliśmy to marketingowe hasło, ale teraz po 100 dniach jazdy Mazdą CX-5 z benzynowym silnikiem wolnossącym o pojemności 2.5 litra, mocy 194 KM i napędem 4x4 doceniliśmy pracę japońskich inżynierów w dostrajaniu samochodu.
Mazda CX-5 – Lekkość bytu
Na komfort jazdy oraz przyjemność prowadzenia istotnie wpływają zestrojenie instrumentów sterowania, praca układu napędowego i zawieszenia. Mazda CX-5 pomimo swoich rozmiarów (4550x1840x1680 mm) i masy 1572 kg sprawia wrażenie samochodu lekkiego. Wynika to z faktu, że kierownica obraca się lekko, a zawieszenie należy do grupy tych bardziej sportowych. Przednia oś ma nieco twardsze zestrojenie, a tylna pozwala na lekkie bujanie się samochodu na nierównościach. Dzięki takiemu zestrojeniu kierowca czuje się pewnie w zakrętach, a pasażerowie mogą cieszyć się wysokim komfortem. Zawieszenie CX-5 pozostawia też wrażenie aksamitnego tłumienia niewielkich nierówności – odczucie to znane jest choćby z samochodów Lexusa. W efekcie masz wrażenie, że poruszasz się po gładszym asfalcie niż ma to miejsce w rzeczywistości.
Starannie dopracowano również układ kierownicy. Pracuje lekko, ale daje wyczucie zachowania samochodu. Jest precyzyjny i nie wymaga nieustannych i męczących korekt podczas jazdy autostradą, co jest bardzo częstą bolączką elektrycznie wspomaganych konstrukcji w nowych samochodach. Jeżdżąc Mazdą CX-5 przez 100 dni mieliśmy okazję bezpośrednio porównać ten samochód z produktami innych marek. Układ kierowniczy CX-5 okazał się przyjaźniejszy dla kierowcy od konstrukcji jakie oferuje np. Mercedes GLB, czy choćby Hyundai Santa Fe.

Mazda CX-5 – Czysty i soczysty dźwięk
Silnik wolnossący to ewenement w SUV-ach tej wielkości. Oczywiście im większy i cięższy samochód tym milej widziany jest wysoki moment przy niskich obrotach. Pierwsze wrażenie jest takie, że Mazdzie CX-5 brakuje mocy. Wynika to z faktu, że turbodoładowane silniki zdążyły nas już przyzwyczaić do tego, że podczas przyspieszania nie trzeba redukować biegów. Rzeczywiście kiedy wciskamy mocniej pedał gazu Mazda potrzebuję czasu aż automat zredukuje przełożenia i dopiero zaczyna przyspieszać.
Jednak po kilku dniach za kierownicą CX-5 z łatwością przyzwyczailiśmy się do takiego charakteru i przypomnieliśmy sobie dlaczego silniki wolnossące są tak cenione przez kierowców, którzy lubią prowadzić samochody. Silnik Mazdy precyzyjnie reaguje na dodanie czy ujęcie gazu, daje przyjemny „feedback” w postaci subtelnych i przyjemnych wibracji i ma czysty i soczysty dźwięk. W codziennym ruchu przez zdecydowaną większość czasu wykorzystuje się jedynie niewielką część mocy silnika 2,5 l. To akurat ten zakres, który nie potrzebuje wsparcia ze strony turbosprężarki. Dlatego przy płynnej jeździe CX-5 możemy się cieszyć z zalet tego silnika. A jeśli potrzebujemy przyspieszyć mocniej lub rozpędzić się do większej prędkości na autostradzie musimy pogodzić się z głośniejszą pracą silnika przy wysokich obrotach.
Znakomicie dostrojono do tego silnika skrzynię biegów z blokadą konwertera, która niemal do zera ogranicza nieprzyjemny „efekt ślizgania”. Automat trafnie dobiera przełożenia, pozbawiony jest panicznych reakcji i skutecznie wykorzystuje niskie obroty. Przy spokojnej jeździe skrzynia utrzymuje silnik w okolicy 1,5 tys. obr./min. Czterocylindrowy silnik wyposażony jest w funkcję odłączania dwóch cylindrów. Ten tryb włącza się wyłącznie przy minimalnym wychyleniu pedału gazu i stałej prędkości. Średnie spalanie przy swobodnej jeździe bez oszczędzania podczas całego naszego testu wyniosło 9,6 litra. Biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z sporej wielości SUV-em z silnikiem benzynowym i napędem 4x4 jest to wynik, którego się spodziewaliśmy. Z pewnością Mazda w tej kategorii nie przegrywa z SUV-ami wyposażonymi w wysilone turbodoładowane silniki benzynowe o pojemności 2 litrów. Mazda CX-5 mogłaby mieć natomiast większy zbiornik paliwa. Do dyspozycji mamy 58 litrów paliwa, a to oznacza, że przy szybszej jeździe z Krakowa do Sopotu trzeba na trasie zaplanować dodatkowe tankowanie.

Mazda CX-5 – Techniczna elegancja
Obecnie m.in. za sprawą wprowadzenia ciekłokrystalicznych zestawów wskaźników wnętrza samochodów przeżywają rewolucję. Podobne trendy można obserwować w przypadku zegarków. Jeśli najnowsze kolorowe zestawy wskaźników Mercedesa można porównać do smarwatcha to cyferblat Mazdy CX-5 przypomina klasyczną Omegę Speedmaster z przejrzystą tarczą i starannymi podziałkami. Przy tej technicznej elegancji Mazda nie rezygnuje z możliwości jakie dają elektroniczne zestawy wskaźników. Okrągły centralny „zegar” daje się konfigurować i dostarcza m.in. informacje z komputera pokładowego. Takie podejście do przekazywania informacji może nie wywołuje efektu „WOW” i nie zachwyci fanów gadżetów, ale okazuje się bardzo przyjazne w codziennej eksploatacji. Projekt całego, starannie zmontowanego i wykonanego z wysokiej jakości materiałów wnętrza opiera się również na zasadach przejrzystości i praktyczności. Oczywiście zastrzeżenia można mieć do multimediów, które trącą myszką. Ten problem rozwiązuje wersja po liftingu, która właśnie pojawiła się salonach, o czym za chwilę.
Komentarze
~XD, 2021-02-20 11:43:49
~simon, 2021-02-19 14:44:01
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?