Odrobina luksusu nigdy nie zaszkodzi - a jeśli ukryć ją w nadwoziu Skody, Renault, Opla czy Mazdy, nawet nie będzie kłuć w oczy. Cztery kombi wyposażone w silniki Diesla o pojemności 2,0 lub 2,2 l oraz o mocy od 160 do 180 KM, na dodatek w wyższych wersjach wyposażeniowych, to niekoniecznie pierwszy wybór dla tych, którzy szukają auta dla rodziny. To raczej propozycja dla tych, którzy dużo jeżdżą, na przykład służbowo. Samochody w sam raz dla kierowców często przewożących spory ładunek na dalekie dystanse i nie zamierzających rezygnować przy tym z komfortu. Stąd bogate wyposażenie, zwłaszcza w Superbie. Wprawdzie Skoda uchodzi za markę "zdroworozsądkową", ale przecież to nie wyklucza odrobiny szaleństwa w jej topowym modelu. O aspiracjach Superba do klasy aut luksusowych świadczy nie tylko ogromna ilość miejsca na tylnych siedzeniach i za nimi, ale również elementy wykończenia o wyglądzie drewna, czy satynowa czerń wokół pokręteł i wskaźników.
Ponadprzeciętna jest także przestrzeń bagażowa, gdy złożyć oparcie tylnej kanapy. Bagaż wkłada się do wnętrza ponad progiem wykończonym listwą ze stali szlachetnej i można go umocować korzystając ze specjalnych szyn w podłodze - w przeciwnym razie ładunek przesuwałby się bezładnie po przepastnym bagażniku. Tylko sam mechanizm składania kanapy wygląda jakby pochodził z lat 80. - najpierw, umocowane na siermiężnej konstrukcji, w górę podjeżdżają siedziska, potem oparcie.
Jak taki mechanizm powinien dzisiaj wyglądać pokazują Renault Laguna Grandtour i Mazda 6 Kombi - po pociągnięciu specjalnej rączki w bagażniku, tylna kanapa składa się sama, a rozłożone na płasko oparcia tworzą z podłogą bagażnika niemal równą powierzchnię. Inna rzecz, że modnie ścięte nadwozie Laguny ogranicza pojemność przedziału bagażowego, z kolei w Maździe nie do końca przemyślano działanie rolety przed tylną szybą - trudno ją zdemontować. Za to na pochwałę zasługuje ochronna metalowa listwa na krawędzi bagażnika i siatka umieszczona w specjalnej kasecie, rozwieszana między oparciem tylnej kanapy a sufitem.
To jednak, co zasługuje w Maździe na szczególną uwagę - z zewnątrz jest niewidoczne. Jeszcze w numerze marcowym "auto motor i sport" z 2008 r., w Master-teście poświęconym 11 modelom klasy średniej, krytykowaliśmy sztywne zawieszenie Mazdy 6. Teraz zostało ono zmienione. Nie jest już po prostu twarde, ale stało się bardziej wyrafinowane, łącząc niezbędną sztywność z komfortem. Dzięki niemu właśnie oraz dzięki lepszemu wytłumieniu dźwięków Mazda (wraz ze Skodą) zdobywa najwięcej punktów w testowej kategorii dotyczącej komfortu. Precyzyjny układ kierowniczy i dobrze zestrojone zawieszenie, które powoduje, że tył nadwozia posłusznie podąża w obranym przez kierowcę kierunku świadczą o tym, że Mazda 6 ze zmienionym zawieszeniem absolutnie nie stała się limuzyną pozbawioną ikry, nawet jeśli wartości zmierzone podczas ćwiczeń w slalomie nie wystawiają jej sportowego świadectwa.
Inne plusy "szóstki" to nadzwyczaj mocny i lubiący obroty diesel, o lepszych osiągach niż te, które prezentują silniki konkurentów, a przy tym nie grzeszący nadmiernym spożyciem oleju napędowego. W sumie Mazda mogłaby zająć w teście jeszcze wyższe miejsce, gdyby nieco lepiej hamowała, a jej obsługa była łatwiejsza niż teraz, gdy na kierownicy jest aż 13 przycisków.
Ręce precz!
Od pokrywy bagażnika w Insignii Sports Tourer dzieci powinny trzymać się z daleka. Napędzany elektrycznie mechanizm ma za zadanie samoczynnie zatrzymać drzwi bagażnika, gdy tylko natrafi ą one na opór, jednak podczas naszego testu drzwi się nie zatrzymały i zgniotły podstawionego (zamiast np. palców) ogórka. Co innego w Skodzie Superb - w niej mechanizm jest bardzo czuły i niczyich palców na szwank nie naraża.