Spośród wszystkich prób wyjaśnienia sensu życia najbliższa jest nam ta, która sięga najbardziej w głąb natury ludzkiej i dotyka jednej z najbardziej pierwotnych potrzeb - mianowicie tej, że człowiek od czasu do czasu musi dać po garach. Inaczej jest źle.
Rodzaj samochodu w zasadzie nie jest ważny, chociaż tę fundamentalną potrzebę najlepiej spełniają modele usportowione i sportowe - jak nasza piątka.
Abarth 500 nigdzie nie nosi emblematu Fiata, bo Abarth ma żyć jako osobna marka. Za to nagromadzenie detali na centymetr kwadratowy nadwozia - wloty powietrza, wyloty, wycięcia w zderzakach, rury wydechowe o średnicy małej rynny, udawany dyfuzor, paski na bokach, szachownica na dachu i skorpion na masce - na pewno bije jakiś rekord. 500 wygląda jak nastroszony kogucik i w drogowym tłumie nie da się nie zwrócić na niego uwagi. Wrażenie odpowiednio napuszonego podkreśla burczący wydech.
Wszystko razem aż krzyczy, żeby Abarthowi nie szczędzić gazu, a 135-konny silnik 1.4 turbo dobrze się do tego nadaje. Jedynka, sprzęgło i rura - silnik musi mieć swoje 2500-3000 obr/ min, żeby zaczął na poważnie ciągnąć, za to powyżej 3500 obr/min pokazuje bojową naturę. Opony o rozmiarze 205/40 R17 (w najmniejszym możliwym maluchu!) są mu chyba bardziej potrzebne na prostej, niż w zakrętach, bo inaczej nie byłyby w stanie przenieść osiągów silnika na asfalt. Co parę chwil wielki wskaźnik w Abarthcie wrzeszczy na żółto, żeby zmieniać bieg na wyższy, bo zaraz skończy się obrotomierz. Setka zostaje zamknięta w niecałe 8 sekund, ale ponieważ "obiekt" jest mały, głośny i sztywny - ten czas wydaje się dużo krótszy.
Od pierwszego skrętu jest jasne, że to będzie taniec krótkich ruchów - taka natura auta. Ale najważniejsze, iż ani przez chwilę nie odnosi się wrażenia, że układ jezdny ma geny Pandy. Abarth jest bardzo zwinny, a cała idea szybszej jazdy polega na tym, żeby nie przesadzać z prędkością w zakrętach, bo podsterowność jak złapie, to nie ma na nią innego lekarstwa jak odjęcie gazu i przeczekanie. A 500 potrafi być szybki - na krętej drodze, gdzie niższa moc silnika nie gra większej roli, Abarth spocony bo spocony, ale niemal potrafi dotrzymać kroku RC i GTI.
Szkoda tylko, że układ kierowniczy chociaż precyzyjny, jest jednak pozbawiony wyczucia. Można wybrać tryb tzw. sportowy, w którym kierownica bardziej "waży" w rękach (przy okazji silnik szybciej reaguje na gaz), ale wrażenie sztuczności będzie takie samo.
Komentarze
~erni, 2011-05-11 20:11:47
esper, 2010-05-30 10:03:25
~Gość, 2010-05-30 09:02:45
~zenek, 2010-05-29 23:31:08
~Clarkson, 2010-05-29 19:44:48
auto motor i sport, 2009-11-26 16:24:06
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?