Najważniejszy w życiu jest tzw. dystans. Audi na przykład opowiada o hybrydach i jedną ręką wypuszcza elektryczne A3, drugą zaś odpina smycz z 560-konnego RS6. Porsche coraz częściej mówiąc o Cayenne i Panamerze używa słowa „hybrid”, ostatnio nawet w towarzystwie zbitki „plug-in”, jednak sportowe 911 Carrera, Boxster i spółka pozostają hybrydowo nierozdziewiczone – i dzięki Bogu. Maserati daje jednym swoim limuzynom turbodiesle, innym aplikuje napęd na cztery koła, ale nie byłoby sobą, gdyby z oferty znikło coupé klasy GranTurismo, które nie słyszało o systemach start/ stop, za to pod blachą ma niemały kawałek Ferrari. Alfa zaś – cóż, Alfa od lat szykuje się do ofensywy nowych modeli i ten permanentny stan przygotowań najwyraźniej jej odpowiada. Na razie daje światu 4C – perełkę wśród współczesnych samochodów.
Audi RS6 – moc nuklearna
Prawdopodobnie chodziło o to, by rozłożyć na łopatki wszystkie hipersamochody naraz. I w jakimś stopniu się udało. RS6 jest jednym z tych, w których można najszybciej pokonać dowolny odcinek drogi w dowolnych warunkach, a przy okazji jednym z tych, w których można bardzo szybko stracić prawo jazdy.
Z poszerzonym nadwoziem, obniżonym zawieszeniem i odpowiednimi zmianami stylizacyjnymi RS6 jest ostentacyjne tak, jak Audi RS zdążyły nas przyzwyczaić, czyli trochę bardziej niż bardzo. O jakości Audi wspominaliśmy wielokrotnie, ale trzeba powtórzyć, bo RS6 na to zasługuje – jest, z braku lepszego określenia, totalna. Materiały, wykonanie, spasowanie, krawędzie, klik przełączników, ostrość instrumentów, klasa foteli – wszystko jest tip-top. Pod maską jest silnik V8 biturbo, znany z Bentleya Continentala, rozwijający moc 560 KM oraz trylion niutonometrów momentu obrotowego, co w połączeniu z napędem na cztery koła przekłada się na eleganckie 3,7 s do setki. Słownie: trzy koma siedem. Ale nawet ten wynik nie oddaje tego, co się w RS6 dzieje po wciśnięciu gazu. Okulary spadają z czoła, zagłówek uderza w głowę, a tempo przyspieszania zaczyna się nieco zmniejszać dopiero w okolicy 180-200 km/h. Najlepsze pojęcie o możliwościach Audi daje skala prędkościomierza kończąca się na 320 km/h.
![]() |
![]() |
RS6 ma silnik V8 biturbo o mocy 560 KM | Audi ma obręcze kół, które wyglądają na większe niż są |
Napęd na cztery koła robi swoją robotę i ta nuklearna dynamika jest dostępna w zasadzie w każdych warunkach poza totalną zimą. Do wyprzedzania innych aut potrzeba zaledwie paru metrów – tak właściwie to ich się nie wyprzedza, lecz przeskakuje. Wszystko jest przy tym w RS6 zgrane w taki sposób, że każdy może wsiąść i pojechać dowolnie spacerowo albo dowolnie szybko – i ten zakres możliwości jest być może największą zaletą Audi. RS6 jest przy okazji nieprzyzwoicie ciężkie. Dwie tony samochodu przez cały czas czuć w zakrętach, pomimo iż układ kierowniczy robi wszystko, by Audi zachowywało się jak mniejsze i lżejsze auto. Stara się pokazać zwinność, ale starania nie do końca dają efekty; kiedy kilogramów jest daleko za dużo, ukryć się ich po prostu nie da.
List otwarty do tych, którzy dźwięk pracy silnika puszczają z głośników: „Wynajmijcie na pół dnia Maserati i posłuchajcie wydechu. Owszem, GranTurismo ze swoim wolnossącym V8 ma łatwiej niż wy z jednostkami turbo. Ale – niech dźwięk silnika będzie naturalny. Swoje wydechy zróbcie najlepiej jak potraficie – i to wystarczy, naprawdę”. Tak jest, na ciebie patrzymy, BMW.
![]() |
![]() |
We wnętrzu Audi jakość jest absolutna, nawet działanie pokręteł oraz klik przełączników są prawdopodobnie najlepsze na świecie | Prędkościomierz wyskalowano do 320 km/h nie przez przypadek |