Nawet ich przydomki mają kompletnie inny wydźwięk. „Competition” wyraźnie sugeruje, że BMW staje na drodze po to, by dokopać innym, a przynajmniej zmierzyć się z kimś w rywalizacji. Dźwięczne, włoskie „Quadrifoglio” („czterolistna”, w domyśle koniczyna oczywiście) to nawiązanie do okresu, w którym wyścigowe samochody Alfy Romeo zwyciężały, jak głosi legenda, właśnie dzięki temu, że na ich nadwoziach umieszczano symbol czterolistnej koniczyny.
Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio starzeje się jak wino. Jej stosunkowo niewielkie, bardzo klasyczne nadwozie typu sedan w świecie przerośniętych tłuszczem rywali prezentuje się coraz lepiej z każdym rokiem, a jeszcze bardziej klasycznie urządzone wnętrze – na czele z pięknymi, analogowymi zegarami - wywołuje uczucie nostalgii i przypomina, że nawet najbardziej rozbudowany układ wskaźników pozostanie tylko garścią bezdusznych pikseli. Żywe wskazówki tańczące na prawdziwych tarczach, szczególnie dziś, są wyjątkowe i godne podkreślenia. Przy okazji warto wspomnieć, że wszystko, co wiąże się z siedzeniem w Alfie jest pierwsza klasa – pozycja jest niska, fotel podtrzymuje każdą część ciała, nawet obsługa nienarzucającego się ekranu systemu multimedialnego pokrętłem jest bardzo intuicyjna i zupełnie nie ma znaczenia, że generalną ideę Alfa zerżnęła prawdopodobnie od BMW właśnie, którego systemem zarządza się także pokrętłem. Nie ma też szczególnego znaczenia, że wykończenie Giulii plastikiem przypominającym ten z Fiata Tipo (słupki, dolna krawędź drzwi) pozostawia pewien niesmak, zasadniczo jednak kokpit Alfy jest urządzony estetycznie. Przebywając w nim masz wrażenie, że wciąż jesteś częścią świata, który ponad linijki kodu i czasem onieśmielające poziom zaawansowania – czy też skomplikowania - technicznego stawia na ludzkie emocje.

BMW podchodzi do sprawy o wiele bardziej serio. M4 nie wygląda nawet w przybliżeniu tak zwiewnie jak Giulia – karoseria niemieckiego coupe ma oczywiście wcięcia w talii, aby na ulicy sprawiać wrażenie umięśnionego sportowca, ale to nie wystarcza, aby wyzbyć się wrażenia, że współczesne BMW są po prostu… masywne, żeby nie użyć bardziej dosadnego określenia. Do kabiny dostępu bronią.. fotele – „kubły” z wyraźnie zaznaczonymi bokami i otworami jasno dają do zrozumienia, że BMW w tańcu się nie pieści. Przy komfortowych fotelach z Alfy (w opcji są kubły Sparco – testowany egzemplarz miał standardowe) te z BMW wyglądają bardzo poważnie i bardzo wyścigowo, sprawiają jednocześnie, że każde wejście i wyjście z auta to ćwiczenie ekwilibrystyczne. W dodatku kiedy siedzisz, między nogami masz kawał „karbonu”.

Cyfrowo-multimedialny świat M4 jest dalece bardziej rozwinięty niż w Alfie, choć i tu zachowały się tak klasyczne elementy jak pokrętło do regulacji głośności czy przyciski do obsługi klimatyzacji. Najważniejsze przyciski na nieco przygrubej kierownicy to te czerwone z oznaczeniami M1 i M2 – dzięki nim błyskawicznie można wywołać ulubione, zapisane wcześniej ustawienia auta.
Właśnie, ustawienia. W Giulii sprowadzają się one do trybów D.N.A, czyli All-weather (ultrałagodne zestrojenie np. na zimę), Neutral (normalne, na co dzień) i Race (wiadomo). Wybiera się je sprawnie używając pokrętła na tunelu środkowym. Prościej się nie da. Jedynym istotnym minusem z punktu widzenia bardziej entuzjastycznego kierowcy jest to, że Alfa z niewiadomych powodów nie wyposażyła Giulii w możliwość wyłączenia ESC w trybach łagodnych, z kolei w trybie Race jest on obowiązkowo wyłączony, co też nie zawsze jest optymalne. Nie ma także trybu pośredniego w stylu ESC Sport.

W Alfie wybranie skonfigurowanie auta zajmuje więc jakieś 3 sekundy, z kolei ustawienie M4 to zadanie na pół wieczoru. Są tu więc tryby standardowe (Efficient, Comfort, Sport, Sport Plus), które decydują o reakcjach silnika, hamulców, amortyzatorów czy układu kierowniczego. Skrzynia biegów ma kolejne trzy ustawienia, dzięki którym możemy decydować, czy będzie szybko wbijać kolejne przełożenia czy pozwalać silnikowi na wyższe obroty. To nie wszystko, bo za skromną dopłatą 74 500 zł za pakiet M Race Track (zawiera m.in. kute obręcze kół, ceramiczne hamulce, „kubły” czy wyświetlacz head-up) możemy ustawić całe auto w trybie sportowym lub torowym (Sport i Track). Oczywiście, to nie wszystko, bo aż 10-stopniową skalę ustawień ma system stabilizacji toru jazdy. W efekcie, kiedy kierowca Giulii dojeżdża już do celu, ten w BMW nadal zastanawia się, czy ESP i kontrola trakcji mają być wyłączone na 30 czy może jednak na 40%.