Nic nie jest wieczne. Błoga samotność Mini w segmencie premium klasy małych samochodów trwała długo, ale nie została mu dana na zawsze. Tym bardziej że od początku pomysł "żarł" dobrze i chętnych do zakupu Mini wciąż nie brakuje. Inni producenci obgryzają z zazdrości paznokcie i kombinują jak dobrać się do tortu, który Mini ma tylko dla siebie. Jako pierwsi "ripostę" na Mini dali Włosi. Alfa Romeo MiTo ani nie odgrzewa stylu retro, ani nie kontynuuje żadnej legendy, ani nie jest z wyglądu supernowoczesna. Ale reprezentuje markę, która od stu lat ćwiczy granie na emocjach, a BMW - za pomocą brytyjskiego Mini - dopiero się tego uczy. Ponadto, w wyglądzie Mito można doszukiwać się analogii do wyglądu 8C Competizione, a stąd już niedaleko do Ferrari. Trudno o większe emocje.
Kolejną marką, która dość niespodziewanie postanowiła zaatakować segment premium nie tylko w klasie małych samochodów jest Citroën. Francuski producent przypomniał sobie, że granie na emocjach wychodziło mu kiedyś całkiem dobrze. DS3 ma wszystko, żeby się podobać (może nawet za dużo?) i niemal nieograniczone możliwości indywidualizacji wyglądu, większe nawet niż w wypadku Mini (m.in. dwukolorowe nadwozie, kilka rodzajów naklejek na dach, dwukolorowe obręcze kół z lekkich stopów, wykończenie deski rozdzielczej w różnych kolorach itp.).
Już trzy pierwsze testowe kryteria oceny w kategorii "nadwozie" pokazują, że nowsze konstrukcje mają łatwiej. DS3 prowadzi z przewagą nad Mini i Mito, odpowiednio, aż 9 i 2 punktów, a przecież nie jest w tym gronie ani najdłuższy, ani najszerszy, ani nie ma największego rozstawu osi. Po prostu, inżynierowie Citroëna zrobili najlepszy użytek z powierzchni o wymiarach, w przybliżeniu, 4 m x 1,7 m. Z przodu DS-a jest najwięcej luzu na wysokości ramion. Pasażer nie może narzekać na brak miejsca na ulokowanie nóg, chociaż w tym względzie Mini i Mito prezentują podobny poziom. Z przodu w żadnym z testowanych aut nie ma też problemu z miejscem nad głową.
Ten sam, ale nie taki sam
Mini Coopera S i Citroëna DS3 napędza ta sama jednostka, skonstruowana przez specjalistów z BMW, ale produkowana w zakładach koncernu PSA. Silnik, który z tej samej pojemności skokowej w testowanym Mini osiąga moc 175 KM, w Cooperach S zamawianych obecnie dysponuje już mocą 184 KM. Na tym nie koniec jego możliwości. W Peugeocie RCZ 1,6-litrowa doładowana jednostka napędowa osiąga 200 KM, a w MINI John Cooper Works aż 211 KM. W DS3 najmocniejsza odmiana silnika o pojemności 1,6 l dysponuje mocą 156 KM. Jak na razie, bo wiadomo, że gdy DS3 zadebiutuje na rajdowych trasach, Citroën Racing zaprezentuje mocną drogową odmianę DS3, najprawdopodobniej ponad 200-konną.