Mercedes: sama wygoda
Fot. Hans-Dieter Seufert
Zmiany, jakim poddano Klasę E, widać z przodu i z tyłu nadwozia, które ma teraz nieco inne linie i inne reflektory. Jest też więcej systemów asystujących: tworzenie „korytarza życia”, ostrzeganie przed rowerzystami na moment przed otwarciem drzwi, czy hamowanie podczas skrętu, jeśli nadjeżdża inny samochód – to wszystko nie jest teraz dla Klasy E problemem. Zmodyfikowano także system obsługi, przy czym granica między usprawnieniem, a utrudnieniem okazała się bardzo cienka. Do korzystania z gładzika (wykonanego z tworzywa marnej jakości i już bez towarzystwa wygodnej podpórki, na której można było oprzeć rękę) trzeba się przyzwyczaić, albo raczej odzwyczaić trzeba się od znajdującego się dotąd pod nim obrotowego pierścienia, którego w odnowionej Klasie E zabrakło. Z kolei na kierownicy zamiast dwóch minitouchpadów i przyporządkowanych im włączników są teraz pola dotykowe, tak opornie reagujące na polecenia, że rzadko zdarza się, by zadziałały już za drugim razem.
Fot. Hans-Dieter Seufert |
Cyfrowe zegary mają znakomitą rozdzielczość |
Fot. Hans-Dieter Seufert |
Fot. Hans-Dieter Seufert |
Z tyłu można korzystać z wygodnego podłokietnika, ale tylko z jednej strefy klimatyzacji |
Nic nie zmieniło się w kwestii komfortu, który jest naprawdę na wysokim poziomie. Tym bardziej że testowany model wyposażono w wielokonturowe fotele z funkcją masażu (11 009 zł) i zawieszenie Air Body Control (10 726 zł). Nie na każdej nawierzchni radzi ono sobie z nierównościami najlepiej, ale i tak zawieszenie Mercedesa uznajemy za najlepsze z punktu widzenia komfortu spośród wszystkich trzech limuzyn. I chociaż hałas zmierzony we wnętrzu jest nieco wyższy niż w Audi i BMW, to subiektywnie E 450 4Matic sprawia wrażenie auta najbardziej cichego.
Mercedes okazuje się też bardzo zwinny, chociaż nie ma systemu czterech skrętnych kół. Hamulce działają dobrze, a 367-konny silnik zapewnia Klasie E najlepsze przyspieszenia, nigdy nie brakuje mu mocy i jest przy tym bardzo cichy. Rzędowa szóstka działa według znanej zasady Klasy E: „Nic nie będę od ciebie chcieć, jeśli tylko nie będziesz wymagać ode mnie nadzwyczajnej dynamiki”. W sumie silnik Mercedesa spisuje się jak trzeba, ale nie tak perfekcyjnie jak jednostka BMW. Dlaczego? Bo od czasu do czasu o swoim istnieniu daje znać automatyczna skrzynia biegów – po pierwsze załączając niższe przełożenie, np. przed wyprzedzaniem robi czasem kilka podejść, zanim spośród dziewięciu biegów wybierze właściwy; po drugie w czasie przejścia od toczenia się do przyspieszenia przy niewielkiej prędkości, np. przed światłami, raz po raz dochodzi do lekkiego szarpnięcia.
Zmiany, jakich dokonano w Mercedesie E sprawiły, że stał się bardziej nowoczesny, chociaż nie pod każdym względem lepszy. Jednak bez wątpienia także ta wytworna limuzyna nadaje się na popołudniowe przejażdżki dla czystej przyjemności.
Fot. Hans-Dieter Seufert |
Fot. Hans-Dieter Seufert |
Sześciocylindrowy silnik Mercedesa E jest mocny, ale wykazuje pewną skłonność do drgań |
Komentarze