auto motor i sport 7/2004
Ponad piętnaście lat zajęło Audi wyrobienie sobie dzisiejszej pozycji na rynku. Dopiero teraz w Ingolstadt coraz odważniej sięgają do swojej przedwojennej historii, a grunt został dodatkowo przygotowany przez całą masę modeli studyjnych z ostatnich lat. Stąd ten ogromny grill, nawiązujący do słynnych samochodów Grand Prix marki Auto Union z lat 30. Wielkie "ziewnięcie" wygląda znakomicie i jest pozbawione pretensjonalności stylu retro. Nowej twarzy A6 nie sposób z niczym pomylić. Długa maska i niska przednia szyba podkreślają mocny charakter limuzyny. A6 chwilami wygląda jakby szykowało się do skoku; wrażeniu temu dodaje mocy świadomość, że pod maską jest 225 koni, a pod podwoziem napęd Quattro.
Zajmujesz miejsce za kierownicą i od razu wiesz, że będziesz się tu dobrze czuł. Od odgłosu zamykanych drzwi, przez wygląd tworzyw, dotyk i klikanie przełączników, po zapach - wszystko po prostu "gra". Powszechnie wychwalana, wychylona ku kierowcy konsola środkowa to tylko część owego wrażenia. A jest tego więcej. Wysoki tunel środkowy jest rodem jak ze sportowego bolidu, zegary zaś zerkają zza charakterystycznych łezkowatych obwódek.
Część elementów obsługowych z konsoli powędrowała właśnie na tunel środkowy. Gromada przycisków i centralne pokrętło należą do systemu MMI - będącego patentem Audi na dostęp i obsługę miliona z okładem funkcji komputera pokładowego oraz multimedialnych rozrywek (dokładna liczba wprost proporcjonalna do zasobności portfela).
A6 urosło w każdym możliwym wymiarze i gdyby pobiegać wokół niego z miarką, okazałoby się, że jest to już raczej A7. Audi jest największe i ma największy bagażnik w klasie, w której akurat nie to liczy się najbardziej. Ważniejsze, że nareszcie ma silnik w tej samej lidze, co trzylitrowe diesle konkurencji zza miedzy. Nowa jednostka 3.0 TDi jest wyposażona we wtrysk typu common- rail i piezoelektryczne wtryskiwacze, charakteryzujące się dużą prędkością otwierania i zamykania (dzięki czemu każdą dawkę wtryskiwanego paliwa można podzielić na kilka części). Daje to bardziej "miękką" pracę silnika, czyli mniej hałasu i drgań. Na postoju, jak zwykle w autach tej klasy, klekot jest słyszany tylko na zewnątrz. Przy okazji nowa jednostka osiąga 225 koni.
Jest to silnik, który nie marnuje czasu na nic. Swoje maksymalne 450 Nm osiąga już przy 1400 obr/min, a kiedy mocnym naciśnięciem prawego pedału zostaje wywołany do tablicy, obrotów nabiera w tempie przyspieszonym. Ważące prawie dwie tony A6 rozpędza się do 100 km/h w czasie poniżej 8 sekund. Ostremu przyspieszaniu towarzyszy głęboki pomruk, który na dobrą sprawę trudno przypisać do rodzaju paliwa. Hałas jest trzymany w ryzach nawet w okolicy maksymalnych obrotów, a przyspieszanie kończy się przy blisko 250 km/h, przy których słychać właściwie tylko szum powietrza.
Komentarze
auto motor i sport, 2008-06-17 15:08:51
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?