Gdyby Mercedes S nie chciał być najlepszy na świecie pod każdym względem, oznaczałoby to, że coś ze światem jest nie tak” – pisaliśmy w teście we wrześniowym wydaniu „auto motor i sport” z 2013 r. Sęk w tym, że najlepsze wśród samochodów luksusowych chcą być także Audi A8 i BMW 7 i właśnie teraz przyszedł czas, by wszystkie trzy postawić obok siebie i ustalić, jak jest naprawdę.
Będzie to starcie totalne, bo każdy z tych modeli chce uchodzić za najlepszy w ogóle, bez zastrzeżeń czy ograniczeń. Nie ze wszystkimi autami tak bywa. Historia pamięta np. Lancię Thesis i Renault Vel Satisa, które walczyły o tytuł aut mających najbardziej ekskluzywną klientelę (czyli żadną), czy Mazdę RX-8, która cieszyła się tytułem najlepszego na świecie auta sportowego z silnikiem Wankla. Bo innych nie było.
Audi A8 – z Matrixa
Audi pozwala sobie na luksus specyficznego podejścia do... luksusu. A8 w chwili debiutu w 2010 r. miało być najbardziej sportowym samochodem w swojej klasie. I rzeczywiście robi pod tym względem wrażenie, bo czterolitrowa V-ósemka pozwala dwutonowemu Audi rozpędzić się do setki w 4,2 s. Lekkie „tykanie” silnika pracującego na niskich obrotach w mgnieniu oka przeistacza się w zachrypły grzmot, gdy V8 zaczyna kręcić się wysoko, automatyczna skrzynia biegów łagodnie wybiera przy tym kolejne z ośmiu przełożeń. Podczas łagodnej jazdy cztery cylindry silnika V8 odpoczywają zadziwiająco często, co pozwala oszczędzić trochę paliwa.
Ale A8 lubi szybką jazdę. Z nieco bardziej twardo zestrojonym zawieszeniem (można wybrać odpowiednie ustawienie) i napędem 4x4 po zakrętach pędzi nie tylko szybko, ale i bezpiecznie aż do chwili, gdy ESP subtelnie przywoła do porządku zbyt rozochoconego kierowcę. Podczas testów, w slalomie czy w czasie szybkiej zmiany pasa ruchu, Audi A8 wręcz upokarza rywali, chociaż jego elektromechaniczny układ kierowniczy okazuje się niezbyt bystry, co widać na podrzędnych drogach.
Za to na autostradach komfort jazdy nie ma sobie równych, zapewniają go pneumatyczne zawieszenie i wygodne fotele, które potrafią nawet masować plecy (dopłata 4760 zł). Za dodatkowe 3620 zł taki luksus mogą zapewnić również tylne siedzenia A8. Osobne siedziska z tyłu mają funkcję ogrzewania i przewietrzania, a sterująca tym aparatura znajduje się pod nimi, więc siedziska są osadzone wysoko i pasażerowie o dużym wzroście mogą poczuć ciasnotę nad głową.
Audi A8 przyspiesza do setki w 4,2 s, czyli o 0,3 s szybciej niż Corvette.
Kierowca i pasażer obok niego siedzą niżej i są intymniej otuleni wnętrzem. Kierowca spogląda na analogowe wskaźniki, obsługa zintegrowanego systemu MMI jest za to dość skomplikowana, bo odbywa się za pomocą zbyt wielu przycisków. Na pochwałę zasługują za to seryjne LED-owe reflektory, do których za 4470 zł można dokupić tzw. światła Matrix.
Same tylko światła drogowe składają się w nich z 25 diod, które pojedynczo mogą się automatycznie zapalać i gasnąć albo też świecić światłem przytłumionym, jakby wycinając w ten sposób z oświetlanego obszaru sylwetkę auta nadjeżdżającego z przeciwka, po to by nie oślepiać kierowcy. System sterujący „matrixsowymi” reflektorami korzysta z informacji dostarczanych przez nawigację – wie, kiedy będą np. zakręty, a kiedy teren zabudowany i w porę dopasowuje pracę reflektorów do warunków na drodze.
Jednak mimo wielu systemów asystujących kierowcy, w które można wyposażyć A8, samochód ten nie sięga pod względem bezpieczeństwa poziomu Mercedesa S. Za to lepiej hamuje. Czy więc zdoła zatrzymać Klasę S na jej drodze po tytuł najlepszego auta luksusowego?