Jest sprzedawany wszędzie, poza Grenlandią i Antarktydą. Od 37 lat kształtuje reputację BMW, co roku znajduje kilkaset tysięcy nabywców i dziś stanowi niemal jedną trzecią całej sprzedaży bawarskiej firmy. I z każdą kolejną generacją wyznacza w klasie średniej standardy pod względem osiągów i właściwości jezdnych, a w ostatnich latach również ekonomii. Wszyscy wiemy, o jakim modelu mowa.
Tak jak w wypadku limuzyny serii 5, nowa "trójka" ma kabinę przesuniętą do tyłu, bardzo krótki przedni zwis, a stylizacja nadwozia to chyba najbardziej dojrzały przykład wzornictwa, jakie BMW stosuje od kilkunastu lat. Jest tu i klasyka w postaci proporcji nadwozia - nie do pomylenia z proporcjami żadnego innego auta, ale i są elementy nowe, np. lekko odsłonięte "nerki" na osłonie chłodnicy (BMW pokazywało ten detal w modelach koncepcyjnych), czy "złamane" krawędzie w bocznych częściach nadwozia (chociaż typowo dla BMW, linia pokrywy silnika, okien i pokrywy bagażnika jest niemal prosta). Natomiast zaskoczeni jesteśmy swobodą, z jaką nadwozie nowej "3" nosi różne kolory - dobrze mu w białym, grafitowym, czerwonym, granatowym aż po czarny; oznacza to, że będzie mu dobrze w każdym, a to rzadkość.
Najsłabszym punktem poprzedniego modelu była ciasna kabina, nie dziwi więc, że "trójka" nieco urosła. Teraz, dzięki o 37 mm szerszemu nadwoziu i o 50 mm dłuższemu rozstawowi osi kabina spęczniała, przy czym BMW nie ustanawia tu żadnych nowych standardów, stało się po prostu większe i bardziej przestronne. Deska rozdzielcza jest wystylizowana w sposób podobny jak w serii 6, ale pozostała ascetyczna. Nad konsolą tkwi duży, wolno stojący ekran, trochę na podobieństwo iPada, natomiast znany z innych modeli system iDrive oraz jego obsługa są fantastyczne. Egzemplarz testowy był wyposażony w pakiet Luxury Line (do wyboru są jeszcze wersje Modern i Sport - chodzi o inne detale wykończenia nadwozia i wnętrza), stąd spokojne brązowe kolory i drewniane listwy, natomiast nawet bez nich jakość materiałów i poziom wykonania są świetne - od pierwszej chwili wiadomo, że jest to auto klasy premium.
Jednak prawdziwa siła serii 3 zawsze leżała w tym, co pod skórą. Konstrukcja zawieszenia jest taka sama jak w poprzednim modelu, z kolumnami McPhersona z przodu i układem wielowahaczowym z tyłu, a poza dłuższym rozstawem osi auto ma też większy rozstaw kół (o 37 mm z przodu i 48 mm z tyłu). Elementy niby dość typowe, jednak w wydaniu "trójki" okazują się nieść więcej. Wszystko to, co poprzednik robił znakomicie, nowy model robi lepiej, a wrażenie podczas jazdy jest takie, jakby środek ciężkości auta znajdował się teraz niżej (tak oczywiście nie jest, ale kierowca ma takie odczucie). Poziom przyczepności, stabilność, wyważenie układu kierowniczego są podkręcone o kolejny stopień i, niezależnie od stylu jazdy, "trójka" daje niesamowitą przyjemność z prowadzenia. Jest zwinna, świetnie czuje się w każdym zakręcie, szybkie łuki połyka jednym ruchem, przez ciasne przeskakuje jak znacznie mniejsze auto. Układ kierowniczy jest wolny od wpływu napędu, dzięki czemu nawet przy mocnym gazie przód nie wyjeżdża na zewnętrzną przy wyjściu z ciasnych skrętów. "Trójka" pozbyła się też dość charakterystycznej cechy poprzednika, którego nadwozie, w chwili kiedy tylne koła trafiały na nierówność w trakcie pokonywania zakrętu, wykonywało nerwowy skłon; teraz nie ma po tym śladu. Niesamowita okazuje się też odporność układu jezdnego na "utratę równowagi" przy gwałtownych manewrach, np. nawet bardzo ostre hamowanie przy wejściu w skręt nie jest w stanie wyprowadzić BMW z równowagi i wywołuje tylko umiarkowaną podsterowność. W efekcie, układ stabilizacji mało kiedy ma cokolwiek do roboty; z kolei kiedy już musi zaprowadzić porządek, robi to niemal niezauważalnie.
Z OBRAZEM PRZED OCZAMI
Wyświetlacz head-up pokazuje prędkość, lampki kontrolne, nawet obsługę systemu audio. Jednak najlepiej sprawdza się wykorzystywany przez system nawigacji, kiedy bije na głowę nawet najlepszy ekran na konsoli. Pojawiające się poniżej linii wzroku wskazówki nie zakłócają widoczności, a jednocześnie są zawsze "pod ręką".