Aby wszystko mogło być takie samo, wszystko musi się zmieniać" - jeśli nawet nie do końca tak ujął to chiński mędrzec, właśnie to miał na myśli. Na planecie BMW zmieniają się rzeczy jeszcze niedawno nie do pomyślenia - auto z silnikiem Diesla dostaje emblemat M, natomiast M5...
Natomiast M5 ma po raz pierwszy w historii człowieka jednostkę opartą o konstrukcję seryjną. Na dodatek o mniejszej pojemności i mniejszej liczbie cylindrów niż miał poprzedni model oraz wyposażoną w turbosprężarki. Nie zmieniło się tylko to, że wzrosła moc jednostki M5 - o 53 KM w stosunku do poprzedniego modelu. Silnik nowego M5 jest uzbrojony we wszystko co możliwe z technicznego arsenału BMW - ma układ bezpośrednego wtrysku benzyny pracujący z ciśnieniem do 200 barów, system zmiennych faz rozrządu Vanos, system zmiennego skoku zaworów ssących Valvetronic, opracowany dla M (i opatentowany) kolektor dolotowy i wreszcie dwie turbosprężarki typu twin-scroll, umieszczone między rzędami cylindrów. W rezultacie, jednostka V8 biturbo wytwarza moc 560 KM, potężny moment obrotowy 680 Nm i kręci się do 7200 obr/min.
BMW wymyśliło również sposób, żeby emblemat M mógł znaleźć się na modelach z silnikami wysokoprężnymi. Mimo iż turbodiesle są dziś niesamowicie mocne, w "sportowym" zastosowaniu są z nimi same problemy - mają wąski zakres użytecznych obrotów, niekorzystny przebieg charakterystyki momentu obrotowego (maksymalna wartość uzyskiwana już przy bardzo niskich obrotach), kiepskie reakcje na gaz i - co ogromnie ważne - fatalny odgłos pracy. Do pełnoprawnego "M" turbodiesle nadają się mniej więcej tak jak przedni napęd - dlatego BMW stworzyło nową linię modeli oznaczaną M Performance. Takie M w wersji light.
Silnik M550d to znana m.in. z 535d trzylitrowa jednostka, tyle że wyposażona nie w dwie, lecz trzy turbosprężarki. "Gwizdek" numer trzy służy tu do dodatkowego zwiększenia ciśnienia doładowania i wkracza do akcji po przekroczeniu 2700 obr/min, a efektem są szybsze reakcje silnika na gaz oraz wyższe moc (w M550d jest to aż 381 KM) i moment obrotowy - kruszące asfalt 740 Nm. Niejako przy okazji silnik M550d spełnia normę Euro 6. M
oment obrotowy silnika "triturbo" jest tak potężny, że jego pełne wykorzystanie jest możliwe tylko dzięki napędowi na cztery koła. Wciskasz gaz i oparcie fotela natychmiast pcha plecy do przodu - nie ma kopnięcia, jest po prostu przyspieszenie, które, masz wrażenie, nigdy się nie skończy. Wskazówka prędkościomierza mija kolejne piętra skali, ale tempo nabierania prędkości praktycznie nie słabnie. Dynamika jest nieprawdopodobna - wyraźnie lepsza niż w modelu 535d - a dzięki napędowi na cztery koła oraz ultraszybkiemu automatowi wszystko odbywa się bez nerwowych ruchów, płynnie, bez cienia dramatu.
Właściwości trakcyjne przy wyjściu z zakrętów są doskonałe, na kawałki prostych M550d odpowiada tym swoim nieubłaganym przyspieszeniem, w skrętach jest bardzo przyczepne i niesamowicie stabilne, jednak pomimo modyfikacji układu jezdnego w każdej chwili i każdym miejscu na drodze M550d jedzie praktycznie jak zwykła "piątka", tyle że znacznie mocniejsza.