Okładki magazynów rządzą się swoimi prawami. Wymagają specyficznego języka, szybkiego przekazu, wyrazistych sformułowań. W tym duchu utrzymane jest hasło "Korea się zbroi" - zapowiadające niniejszy test porównawczy, a odwołujące się do pochodzenia maluchów Kii, Hyundaia i Chevroleta.
W rzeczywistości świat jest oczywiście bardziej pogmatwany. Chevrolet jest naturalnie amerykański, chociaż Aveo jest produkowane w Korei. Hyundai to jak najbardziej koreański samochód, z tym drobnym szczegółem, że i20 w wersji pięciodrzwiowej powstaje w Turcji, trzydrzwiowe odmiany zaś - w Indiach. Z kolei Kia Rio jest produkowana w swojej ojczyźnie, ale została zaprojektowana w ośrodku koreańskiej marki w sercu Niemiec, we Frankfurcie. Pogmatwany? Raczej bardzo prosty - świat to coraz mniejsza globalna wioska.
Chevrolet i Kia to tegoroczne debiuty w popularnej klasie małych aut. Zastępując modele mocno zdezaktualizowane, zarówno Aveo, jak i Rio wprowadzają do oferty swoich marek nową jakość. Obydwa modele starają się wyróżnić pod względem stylizacji nadwozia, i to z niezłym skutkiem - podwójne reflektory Aveo, wyraźne krawędzie i przetłoczenia na jego nadwoziu, ostro ścięty tył oraz tylne lampy w niemal niespotykanym już stylu "Lexus-look" sprawiają, że uroda małego Chevroleta powinna wyróżnić go w tłumie. Również Kia ze zgrabnymi proporcjami nadwozia, "twarzą" o wyrazistych liniach, poszerzonymi przednimi błotnikami, a nawet, w topowej wersji, z przednimi i tylnymi lampami wykonanymi w technologii LED, ma szansę wywalczyć sobie chwilę uwagi. W tym towarzystwie nadwozie Hyundaia i20 wygląda już dość anonimowo, z niemodną sylwetką w stylu "krótki, wysoki i wąski", niedużym wlotem powietrza w zderzaku (Rio i Aveo udają, że potrafią połykać znacznie więcej tlenu) i skośnymi tylnymi lampami jako jedynym charakterystycznym elementem całości.
Zgodnie z najnowszymi trendami, długość nadwozi Chevroleta i Kii przekracza 4 metry - obydwa auta są o około 10 cm dłuższe niż maluch Hyundaia. Pod względem przestrzeni w kabinie (oraz pojemności bagażnika) Hyundai okazuje się jednak bardzo konkurencyjny - w niepozornym opakowaniu i20 zamyka sporo przestrzeni, niezłą dawkę cech praktycznych oraz największy w tym gronie bagażnik. Kabina jest nieźle wykonana, chociaż projekt wnętrza i materiały sprawiają wrażenie jakby ich termin ważności miał wkrótce upłynąć. Znacznie więcej oryginalności w kabinie oferuje Chevrolet. Konsola zlewająca się z tunelem środkowym i okrągłe wyloty układu nawiewu mają spełniać dokładnie taką samą funkcję jak srogie spojrzenie podwójnych oczu oraz agresywne kształty zderzaka, czyli sugerować dynamikę, ale najbardziej oryginalnym elementem jest tablica przyrządów, jakby skradziona prosto z jakiegoś motocykla. Do okrągłego obrotomierza doklejono ekran, którego główne wskazanie to prędkościomierz. Detal jest oryginalny i gładko wpisuje się w przerysowaną stylizację auta. Aveo oferuje też porządną ilość miejsca w kabinie, chociaż pod względem miejsca na nogi z tyłu jego oferta jest nieco uboższa niż w wypadku Hyundaia i Kii. Natomiast pod względem projektu wnętrza, zagospodarowania miejsca oraz jakości wykonania najlepsza okazuje się w tym gronie Kia Rio, z przestronną i przynajmniej w przedniej części mocno przeszkloną kabiną, wygodnymi fotelami i sporą ilością miejsca z tyłu. Natomiast zajęcie miejsca z tyłu wymaga głębokiego skłonu - otwór tylnych drzwi Rio jest wyraźnie niższy niż w wypadku Hyundaia i Chevroleta, a szerokie tylne słupki i wąska szyba pokrywy bagażnika wyraźnie ograniczają widoczność.