auto motor i sport 5/2004
Potężny - niemal pionowy - przód z ogromnym grillem, którym z powodzeniem można by obdzielić kilka samochodów, sugeruje, że stylistom Chryslera 300C na superniskim współczynniku oporu powietrza czy zwiewnej sylwetce nie zależało. Postawili na styl typowo amerykański, zgodny z tradycją marki; oryginalny, a przy okazji taki, który może się podobać i nie wywołuje skojarzeń z pancernym wyglądem wozów bojowych.
Klasyczne proporcje - długa maska, krótki tył, wyrazisty profil z dużą powierzchnią blachy a małą szyb - Chrysler 300C zawdzięcza architekturze płyty podłogowej, którą zaprojektowano dla auta tylno- a nie przednionapędowego. Po ponad 10 latach zapatrzenia w cab forward design i przedni napęd, konstruktorzy i styliści Chryslera powrócili do korzeni. Na szczęście.
Czy się komuś podoba czy nie, 300C zwraca na siebie uwagę. Chrysler chce nim podbić nie tylko rynek rodzimy, ale również - a może nawet przede wszystkim - Europę. Właśnie dlatego do dyspozycji dziennikarzy z całego świata oddano auta w wersji europejskiej, mimo że pierwsze testy Chryslera 300C odbywały się w USA. W "naszej" wersji będzie on bowiem sprzedawany w ponad 100 krajach na wszystkich kontynentach. Zmiany w porównaniu z modelem na rynek amerykański dotyczą tuningu układu zawieszenia i kierowniczego. Nie ma się zatem czemu dziwić, że pod względem właściwości jezdnych, precyzji układu kierowniczego i komfortu resorowania testowany 300C prezentował się niczym auto z krwi i kości europejskie. Co więcej, nawet bardziej europejskie niż niektóre samochody made in Europe.
Aby 300C "pasował" do wymagań klientów z Europy jak najlepiej, naszpikowano go elektroniką. Sprawuje ona pieczę nie tylko nad bezpieczeństwem podróżnych (6 poduszek powietrznych i ESP oraz asystent hamowania w standardzie), ale również nad... wysokością rachunków za paliwo. Przy 5,7 l pojemności skokowej i 8 cylindrach nie ma co oczekiwać, że zużycie benzyny będzie wyrażało się liczbą jednocyfrową. Wynik dwucyfrowy z jedynką na początku mógłby być nie lada osiągnięciem, gdyby nie system MDS, który w ciągu zaledwie 0,04 s automatycznie dezaktywuje 4 z 8 cylindrów. Wtedy, gdy do komfortowej jazdy - szczególnie w mieście lub na autostradzie w czasie jazdy ze stałą prędkością - nie potrzeba pełnej mocy 340 KM, połowa silnika przechodzi w stan spoczynku. Dzieje się to tak szybko i tak płynnie, że kierowca w ogóle nie jest w stanie tego odczuć. Nie informuje też o tym żadna kontrolka czy komunikat na wyświetlaczu komputera pokładowego. Pozostaje więc tylko wierzyć na słowo i... kontrolować zużycie paliwa. Średnio powinno ono wynosić 11,4 l/100 km, czyli tylko o 0,3 l więcej niż średnie zużycie benzyny 300C w wersji 3.5 V6. System MDS jest oferowany tylko z silnikiem V8 i pozwala zaoszczędzić od 10 do 20 procent paliwa w porównaniu z jednostkami o podobnej pojemności skokowej i liczbie cylindrów.
DANE TECHNICZNE
DANE TECHNICZNE | |
---|---|
Nadwozie | Czterodrzwiowe, długość x szerokość x wysokość 4999 x 1881 x 1483 mm, rozstaw osi 3048 mm, masa własna 1840 kg, pojemność bagażnika 504 l, pojemność zbiornika paliwa 76 l. |
Silnik | Widlasty, 8-cylindrowy, umieszczony wzdłużnie z przodu, 2 zawory na cylinder, pojemność skokowa 5654 cm3, moc 250 kW (340 KM) przy 5000 obr/min, maksymalny moment obrotowy 525 Nm przy 4000 obr/min. |
Osiągi* | Przyspieszenie 0-100 km/h 6,4 s Prędkość maksymalna 250 km/h Śr. zużycie paliwa 11,4 l/100 km |
Duży i ciężki 300C prowadzi się łatwo i pewnie. Samochód szybko i precyzyjnie, ale nie nerwowo, wykonuje polecenia wydawane kierownicą. Niezależne, wielowahaczowe zawieszenie z przodu i z tyłu zapewnia dobry kontakt kół z nawierzchnią nie tylko na prostej, ale także na zakrętach. Nadwozie auta niemal nie przechyla się przy tym na boki i szczególnie na zakrętach oraz nierównościach czuje się jego dużą sztywność.
Za kierownicą siedzi się stosunkowo wysoko i dość wyprostowanym, ale wygodnie. Dzięki temu kierowca i pasażer mogą delektować się wyjątkowo dobrym widokiem do przodu. Nie tylko na drogę, ale również na potężną pokrywę silnika, którą widać w całości. Do tego stopnia ułatwia to manewrowanie wielgachnym 300C, że z przodu czujniki parkowania nie są do niczego potrzebne. Z premedytacją zatem Chryslera 300C wyposażono w nie tylko z tyłu.
Tekst: Maciej Ziemek
Zdjęcia: Chrysler
Komentarze
auto motor i sport, 2008-07-28 21:50:43
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?