Citroen C4 Cactus: Widoki na sukces

Świat pokochał crossovery, więc producenci sypią nimi jak z rękawa – oto kolejny przedstawiciel tej klasy, który ma szansę wywindować się w niej na pierwsze miejsce. Citroën C4 Cactus wygląda jak milion dolarów, choć kosztuje niewiele ponad 50 000 zł.

Pierwsza jazda Citroën C4 Cactus
Aktualne ceny nowych samochodów:
 
JUŻ OD 87 800 PLN
Dostępne nadwozia: hatchback-5
SPRAWDŹ OFERTY

Chyba nikt już nie pamięta, czy to producenci wmówili klientom, że potrzebują podwyższonych, udających terenówki aut, czy też klienci sami domagali się samochodów, z których mogliby na swoich sąsiadów spoglądać z góry. Pewnie jedno i drugie. W każdym razie crossovery zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. A teraz wyrósł kolejny – Citroën C4 Cactus.

Design – tego jeszcze nie grali
W Citroënie idzie nowe – zapowiedzią zmian w stylizacji francuskich aut, które jeszcze do niedawna prezentowały zachowawczy styl, był van C4 Picasso. Teraz pałeczkę w sztafecie oryginalnie stylizowanych modeli przejmuje C4 Cactus. Na ulicy wygląda jakby urwał się z jakiegoś tajemniczego toru, gdzie producenci dopiero testują swoje nowe projekty.

Obły przód z trzema „piętrami” świateł nawiązuje nieco do przodu C4 Picasso, ale tylko trochę. Tym, co odróżnia Cactusa nie tylko od Picasso, ale też od wszystkiego, co dotychczas widział motoryzacyjny świat, są nakładki Airbump na bokach nadwozia (dostępne w trzech kolorach – czarnym, czekoladowym i szarym) zrobione z termoplastycznego poliuretanu, z kapsułami powietrza w środku. Ten seryjny element wyposażenia ma znaczenie estetyczne i praktyczne – na parkingu trafiony drzwiami innego auta Cactus ma szansę wyjść z opresji bez zadrapań. Lakiernicy nie będą zadowoleni.

Mimo 3-cylindrowego silnika, w kabinie Cactusa jest zaskakująco cicho – i na postoju, i na autostradzie.

C4 Cactus to coś pomiędzy Citroënami C3 a C4. Jego rozstaw osi wynosi 2,6 m i jest na tyle duży, by między osiami zmieściła się obszerna kabina dla pasażerów, tylko otwierany elektrycznie dach (opcja) ogranicza przestrzeń nad głowami. Miejsca zarówno na wysokości barków, jak i nóg jest pod dostatkiem – czterech dorosłych i wcale nie niskich facetów może spokojnie podróżować nawet na długich dystansach. O niewielu autach, których nadwozie mierzy nieco ponad 4 m (w wypadku Cactusa – 4157 mm) można tak powiedzieć.

Konstrukcja – kilogramy w dół
Bardzo ważne przy konstruowaniu Cactusa było obniżenie masy. Francuski crossover musi więc obejść się m.in. bez 6-biegowej skrzyni, napędu 4x4 (podobnie jak Renault Captur), otwieranych tylnych okien (da się je tylko uchylić) czy obrotomierza (nie ma go nawet za dopłatą). Brak dwóch pierwszych elementów nie zaskakuje, dwóch ostatnich – owszem. Mimo to Citroën nie sprawia wrażenia auta taniego, w którym liczyła się przede wszystkim oszczędność. Cactus w środku wygląda atrakcyjnie, a przytulny klimat w kabinie tworzy m.in. miękkie w dotyku poszycie górnej części deski rozdzielczej i drzwi.

Wyposażenie – może być bogate
W Ciroenie C4 Cactus będą trzy odmiany wyposażenia (Live, Feel i Shine), a do nich, za dopłatą będzie można zamówić m.in. kamerę cofania, asystenta parkowania, panoramiczny dach (bez zasłony, ale z powłoką, która zapewnia niską przepuszczalność promieni słonecznych) czy system Multicity, który pozwoli ściągać aplikacje przydatne w podróży (np. TripAdvisor). W standardzie każdej wersji znajdzie się 7-calowy ekran dotykowy.

Jazda – 3 x komfort
Pod tym względem Cactus nawiązuje do historycznych modeli Citroëna. Oczywiście nie ma on hydraulicznego zawieszenia (z przodu są kolumny McPhersona, z tyłu belka skrętna), które się podnosi, ale komfort jazdy zapewnia naprawdę znakomity. Zresztą całe zestrojenie auta – począwszy od zrelaksowanego układu kierowniczego, płynnie pracującej dźwigni zmiany biegów, a na miękkim dostrojeniu zawieszenia skończywszy, zachęca raczej do spokojnego przemieszczania się. Co nie znaczy, że Cactus w zakrętach traci rezon – owszem, przechyla się, ale opony dzielnie kleją się do asfaltu, a ESP wkracza łagodnie do akcji.

W układzie kierowniczym przeszkadza jedynie konieczność częstych korekt przy jeździe na wprost po autostradzie. Nieco podniesiony przód pozwala za to bez bólu pokonywać „śpiących policjantów” czy atakować krawężniki. Na tym możliwości terenowe Cactusa się kończą. Świetne wrażenie zostawił po sobie najmocniejszy silnik benzynowy (3-cylindrowy 1.2, 110 KM ze sprężarką). Maksymalny moment 205 Nm osiąga już przy 1500 obr/min, co oznacza, że nie trzeba często sięgać do dźwigni zmiany biegów. W dodatku silnik nie jest zbyt łakomy – nam obciążonym autem (cztery osoby i bagaż) udało się osiągnąć zużycie 5,3 l/100 km.

Cactus trafi do salonów jeszcze w tym roku, plotka głosi, że z ceną na metce poniżej 50 tys. zł.

Inni tego nie mają
Za dopłatą, do Cactusa (w wersjach PureTech 82 oraz e-HDI 92) będzie można zamówić automatyczną skrzynię biegów ETG6. Ma ona sześć przełożeń, które zmienia się przyciskami na konsoli środkowej. Trzeba przyznać, że to dość wygodne rozwiązanie. Samej skrzyni jednak nie polecamy – zmiana biegów trwa wieki i wywołuje bujanie nadwozia. „Ławka” z przodu jest seryjna od wersji Feel; po złożeniu podłokietnika otrzymujemy równą powierzchnię.

Dane producenta Citroen C4 Cactus PureTech 110
Cena 61 900 zł
Silnik i przeniesienie napędu
Rodzaj napędu benzynowy, R3 turbo
Pojemność skokowa 1199 cm3
Moc maks./przy obrotach 110 KM/5500 obr/min
Maks. moment obr./przy obrotach 205 Nm/1500 obr/min
Przeniesienie napędu na przednie koła; 5-biegowa przekładnia mechaniczna
Osiągi
0–100 km/h 9,3 s
Prędkość maksymalna 188 km/h
Zużycie paliwa
Średnie 4,7 l/100 km
Emisja CO2 107 g/km
Nadwozie
5-drzwiowy, 5-miejscowy hatchback, długość x szerokość x wysokość 4157 x 1729 x 1530 mm, rozstaw osi 2595 mm, masa własna 1020 kg, ładowność 535 kg, pojemność zbiornika paliwa 50 l, pojemność bagażnika 348-358/1170 l.

Naszym zdaniem

Szymon Piaskowski - redaktor „auto motor i sport”

Na Nissana i Renault padł blady strach – C4 Cactus może odebrać Juke’owi i Capturowi klientów. Jest oszczędny, wygodny i wygląda niebanalnie.
To polubisz - regulacja oparcia
Oparcia przednich foteli reguluje się pokrętłem (dostęp do niego jest bezproblemowy), a nie skokowo – to wygodniejsze rozwiązanie.
Tego nie - składanie kanapy
Aby złożyć kanapę (tylko w całości), trzeba mieć siłę i długie ręce, żeby jednocześnie wcisnąć dwa przyciski.
Zobacz także:
REKLAMA