Test długodystansowy naszego Citroena C4 Picasso powoli zbliża się do końca. Chwalimy sobie arcywygodne fotele i oszczędny silnik diesla. Gdyby nie jedno przykre zdarzenie...
Za nami pierwsze przygody z Picasso. Następca Xsary Picasso daje się poznać jako bardzo wygodny dyliżans na długie podróże. Wysokoprężny silnik HDI bez zadyszki połyka kolejne kilometry przy średnim zużyciu paliwa w granicach 6 l/100 km. I nawet korzystanie z klimatyzacji na ekranie tabletu – po pół roku z Peugeotem 308 – przestaje przeszkadzać. Traktujemy to jako zło konieczne.
REKLAMA
REKLAMA
C4 Picasso to jeden z niewielu pojazdów, przy których spieramy się kto ma prowadzić – wszyscy chcą siedzieć na prawym fotelu. Podwijane zagłówki, rozkładany podnóżek, masaż pleców (trochę słaby, ale zawsze) – w tym aucie każdy chce być wożony, choć powożenie też daje frajdę.
Bijemy kolejne kilometry. Jest dobrze – aż nudno, C4 bezawaryjnie kursuje po kraju i okolicach. Średnie zużycie paliwa na 100 km, mierzone na ostatnich prawie 9 tysiącach kilometrów, to sensowne 6,6 l. Bawimy się zmianą wystroju ekranu – w tym miesiącu na topie są u nas kwadraty.
REKLAMA
REKLAMA
Jak na rodzinne auto przystało, w Picasso nie brakuje rozwiązań przygotowanych z myślą o komforcie podróżowania rodziców z dziećmi. Kierowca ma np. do dyspozycji dodatkowe, malutkie lusterko, w którym może obserwować, co się dzieje na tylnych fotelach. Mali pasażerowie z tyłu mogą chronić się przed słońcem, korzystając z roletek na szybach, a podróż minie szybciej, gdy zajmą się lekturą książki rozłożonej na stoliku z lampką, zamontowanym w oparciu przednich foteli. Przydają się też schowki w podłodze, plusa dajemy jeszcze za mocowania Isofix na wszystkich trzech tylnych fotelach.
Po przejechaniu 25 tysięcy km nasz Citroën zameldował się na przegląd okresowy. Wymieniono filtr i olej silnikowy, serwisanci obejrzeli też auto z każdej strony i wystawili za to wszystko fakturę na 1000 zł. Przy okazji założyliśmy zimowe Bridgestone’y Blizzak LM-25V w rozmiarze 205/55 R17 za prawie 2200 zł.
REKLAMA
REKLAMA
Mimo sporych gabarytów „C-czwórki” bardzo łatwo się nią manewruje. Dla leniwych czy mniej doświadczonych przygotowano dodatkowo elektronicznego autopilota. Wystarczy wskazać, jaki rodzaj manewru chcemy wykonać, a robot wybada czy wystarczy miejsca, by to zrobić i wprowadzi auto w miejsce parkingowe. Kierowcy pozostaje tylko operowanie pedałami i ewentualna zmiana biegu z pierwszego na wsteczny. Działa bez zarzutu.
„Francuz” przejechał już z nami 40 tysięcy kilometrów i jak dotąd ani razu nie zepsuł nam humoru żadną awarią. Kierowcy chwalą go za lekko działający układ kierowniczy, ułatwiający manewry w mieście, dobrą widoczność, przestronną kabinę i wielki bagażnik. Dobre oceny dostaje też oszczędny diesel – zwykle wraca z trasy ze średnią ok. 6 l/100 km. Niżsi pasażerowie narzekają na rozkładany podnóżek prawego fotela – nawet złożony wystaje do przodu i nie pozwala swobodnie postawić stóp na podłodze.
REKLAMA
REKLAMA
Przytrafiła nam się niespodzianka. Niestety, przykra. Ktoś na parkingu zrobił nam prezent, ocierając się swoim autem o Picasso i rysując tylne drzwi, nadkole i chromowaną klamkę. Oczywiście żadnej kartki z kontaktem do sprawcy...
Nasz „wieloryb” wciąż żegluje po szerokich wodach – do końca swej redakcyjnej przygody musi pokonać jeszcze pięć tysięcy kilometrów. C4 Picasso ciągle wozi nas bez awarii, a nawet (odpukać) bez mandatów. I wciąż mile zaskakuje zużyciem paliwa, po ostatnim tankowaniu do pełna komputer pokładowy pokazał zasięg aż 1200 km. Jakieś minusy? Bagażnika nie można otworzyć z kabiny. A aż się prosi, bo ma elektrycznie unoszoną pokrywę.
REKLAMA
REKLAMA
Kierowcy przesiadający się do C4 Picasso z innych aut testowych zwracają uwagę na ogromną przednią szybę, dzięki której w kabinie jest przyjemnie jasno. Na listę zalet wszyscy wpisują też bardzo wąskie przednie słupki (rzadkość w dzisiejszych czasach), znakomicie poprawiają widoczność do przodu na skos. Chwalimy też dodatkowe lustereczko do oglądania pasażerów siedzących z tyłu.
<p>Nasz testowy Citroen C4 Picasso pokonuje dzielnie kolejne kilometry. Powoli dobijamy do końcowej liczby 50 000 km. C4 daje nam się poznać jako komfortowy i oszczędny samochód.</p><br /><br /><a href="/testy/Citroen-C4-Picasso-Na-polmetku,19843,1">Zobacz artykuł</a> auto motor i sport, 2015-05-27 14:11:29
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Zapowiadana już w listopadzie 2020 roku duża zmiana w przepisach wejdzie w życie 1 czerwca 2021 roku. Wśród nowości m.in. pierwszeństwo pieszych i zakaz jazdy na zderzaku.
Trudno w to uwierzyć, ale Porsche Boxster kończy 25 lat. Z tej okazji wyprodukowanych zostanie 1250 egzemplarzy specjalnej edycji Porsche Boxster 25 Years.
W roku 2020, kiedy pandemia COVID-19 postawiła przed gospodarką trudne wyzwanie, Skoda po raz kolejny przekroczyła 1 mln samochodów sprzedanych na świecie.
Formentor - pierwszy stworzony od podstaw model Cupry to uniwersalny sportowiec. Jest ostry w reakcjach, ale łatwy w prowadzeniu, raczej niszowy, chociaż zapewnia dobry kompromis między sportem i komfortem, a do tego okazuje się bardzo szybki. Oto Cupra Formentor w wersji VZ z 310-konnym silnikiem.
Wyścig, a w zasadzie samochodowa wspinaczka, na szczyt Pikes Peak w Stanach Zjednoczonych od lat uważany jest za jedno z najbardziej szalonych wydarzeń w motoryzacji. Jak bardzo szalonych? Wybraliśmy 8 najciekawszych przejazdów – sami zobaczcie.
W Polsce wiele osób uważa, że lepiej kupić samochód używany za granicą niż w naszym kraju, bo są one w dużo lepszym stanie technicznym niż te eksploatowane u nas. Tymczasem analitycy motoryzacyjni uważają, że większość sprowadzanych aut ma wypadkową przeszłość i cofnięty licznik. Podpowiadamy jak zweryfikować przebieg samochodu zakupionego w polskim salonie oraz sprowadzonego z zagranicy.
Senność, która ogarnia kierowcę podczas jazdy jest śmiertelnie niebezpieczna. Wpływa na osłabienie sprawności psychofizycznej kierowcy i w efekcie zwiększa ryzyko wypadku.
Quattroporte – nazwa tego modelu Maserati wypowiadana na głos wybrzmiewa prawie tak dobrze jak dźwięk silnika V8, który go napędza. To nie byle jaka wersja tej limuzyny – to Trofeo, czyli najmocniejsze i najszybsze Quattroporte w historii Maserati.
REKLAMA
Ups... widzimy, że masz AdBlocka.
Nasz serwis jest dostępny całkowicie bezpłatnie, ale żeby taki mógł pozostać, musimy wyświetlać na nim reklamy. Jeśli cenisz naszą pracę, dodaj tę stronę do wyjątków. Nie musisz wchodzić w ustawienia przeglądarki. Wystarczy kliknąć poniżej.
Komentarze
auto motor i sport, 2015-05-27 14:11:29
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?