W ogólny klimat uwielbienia crossoverów doskonale wpisuje się Kia. Sportage jest na rynku od blisko dwudziestu lat, czyli istniał na długo przed pojawieniem się mody na SUV-y i crossovery, początkowo jako mała terenówka, z której wyrósł kompaktowy, pełną gębą SUV. Najnowszy Sportage zwraca uwagę przede wszystkim awangardową stylizacją. Zwarta sylwetka, niższe i szersze nadwozie, niskie boczne szyby, wybrzuszone błotniki oraz bardzo teraz modne przetłoczenia po bokach są okraszone detalami jak z modelu koncepcyjnego. W rezultacie auto wygląda na droższe i bardziej zaawansowane technicznie niż jest - i o to chodziło. Dla równowagi, wnętrze z deską rozdzielczą o klasycznym wyglądzie jest bardzo tradycyjne.
W ofercie są cztery silniki - benzynowe 1.6 (135 KM) i 2.0 (163 KM) oraz turbodiesle 1.7 CRDi (115 KM) i 2.0 CRDi (136 lub 184 KM). W wersji 136-konnej Sportage nie sprawia wrażenia samochodu szczególnie dynamicznego, a w każdym razie nie jest taki z automatem na pokładzie. Automat (dopłata 5 tysięcy złotych) jest leniwy, silnik na gaz reaguje bez pośpiechu i żeby uzyskać dobrą dynamikę jazdy, trzeba dość mocno wciskać gaz. Brak pedału sprzęgła jest jednak wygodny w mieście, czyli najbardziej naturalnym środowisku Sportage'a.
Standardowo auto jest oferowane z przednim napędem, a "cztery łapy" można dołożyć do wersji z dwulitrowymi silnikami. Wymaga to dopłaty 8 tys. zł, czyli dość sporej, i trzeba zrobić rachunek sumienia i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tak naprawdę jest to niezbędne. Według nas niekoniecznie. Natomiast kiedy już mamy go na pokładzie, napęd na cztery koła jest dołączany tylko wtedy, kiedy jest to potrzebne - jak w wypadku większości aut w tej klasie. W normalnych warunkach Sportage to auto przednionapędowe.
Zawieszenie jest zestrojone miękko i komfort resorowania to jedna z większych zalet SUV-a Kii. Właściwości jezdne oraz układ kierowniczy nie są jednak tak ostre jak mogłyby być. Sportage jest stabilny, przewidywalny i dobrze kontroluje przechyły nadwozia w zakrętach; swojego poprzednika przewyższa pod tym względem o klasę. Nie charakteryzuje go jednak prowadzenie typowe dla porządnego auta kompaktowego. O ile na przykład Ford Kuga jest jak Focus, tyle że trochę wyższy, o tyle w wypadku Sportage'a w zakrętach czuć, że to samochód dość wysoki i w porównaniu z typowym kompaktem o ten kluczowy ułamek inny w prowadzeniu. Gdyby nie to, Sportage byłby SUV-em niemalże doskonałym.
Z kompletnie innej bajki jest natomiast Jeep Grand Cherokee. Ten również jakościowo przerasta swojego poprzednika pod każdym względem, podobny pozostał tylko charakterystyczny, pancerny wygląd.
Wystarczy wpaść w ogromny fotel, zatrzasnąć gigantyczne drzwi (swoją drogą ciekawe ile ważą), usłyszeć ciche mruczenie silnika i już jest dobrze. Kabina jest przestronna, chociaż typowo dla amerykańskich aut nie aż tak jak sugerowałyby to wymiary nadwozia. Deska rozdzielcza to klasyka w wydaniu tak samo aktualnym dziś jak dziesięć lat temu. Przyciski i ekran muszą być wielkie, bo inaczej na szerokiej konsoli byłoby dużo pustego miejsca. Również typowo dla ame rykańskich aut, deska rozdzielcza jest udekorowana błyszczącymi, drewnianymi listwami, które wyglądają jak imitacje samych siebie.
Komentarze
~Samuraj, 2012-03-22 22:53:58
auto motor i sport, 2012-03-22 10:37:55
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?