Zanim znalazłem się na tyle blisko największego i najbardziej zaawansowanego technicznie Lexusa, aby chwycić za klamkę w drzwiach, on już wiedział że się zbliżam. Rozpoznał mnie i przywitał na tyle radośnie, na ile pozwala mu jego elektroniczna etykieta. Oświetlił drogę bezpośrednio przy drzwiach oraz wnętrze, dając do zrozumienia, że czeka na mnie, zaprasza do środka i jest gotów do jazdy, o czym miało świadczyć przestawienie lusterek zewnętrznych z pozycji "spocznij" do pozycji "gotowe do jazdy". Wystarczyło pociągnąć za klamkę, a drzwi do przepastnego wnętrza - wyłożonego delikatną skórą od siedzeń aż po sufit - uchyliły się lekko, mimo że czuło się, że są masywne i ciężkie. Doświadczyłem tego przy próbie ich zamknięcia - pociągnąłem za drzwi zbyt lekko i nie zatrzasnąłem ich do końca. Zrobił to za mnie system elektrycznego domykania drzwi i pokrywy bagażnika. Później jeszcze nie raz okazało się, że Lexus LS został tak zaprogramowany, by pomagać kierowcy na każdym kroku.
Minęło kilkanaście minut, a ja zamiast od dawna jechać kończyłem dopiero poznawać możliwości regulacji fotela, który tylko na boki się nie przesuwa. Przy takim bogactwie możliwości trafić w najlepsze ustawienie nie jest łatwo. Warto jednak cierpliwie szukać. Obszerne i wygodne fotele LS-a oferują rzadko spotykany komfort siedzenia. Nie tylko na chwilę, ale również na długich trasach, liczących po 1000 km dziennie. W zimie można je podgrzewać, natomiast latem - klimatyzować, co znakomicie poprawia komfort jazdy, zwłaszcza przy wielogodzinnych podróżach.
W końcu siedzę wygodnie i jestem gotów do jazdy. Jednym muśnięciem przycisku startera budzę do życia stado 380 KM. Trudno uwierzyć, że robi się to tak lekko i zwyczajnie. Gdyby nie wskazówka obrotomierza, która zmienia położenie błyskawicznie po uruchomieniu silnika, pracy jednostki napędowej niemal nie dałoby się zarejestrować. Jedwabiście delikatny odgłos, żadnych wibracji, pełna kultura. We wnętrzu Lexusa LS łatwiej usłyszeć pracę silników innych aut niż jego własnego.
Fakt, że tryby pracy niezwykłej, bo aż 8-stopniowej przekładni automatycznej, zmienia się zwykłą dźwignią umieszczoną w tradycyjnym miejscu - ułatwia ruszenie z miejsca. Ruszam więc, jak każdym innym autem, chociaż mam świadomość, że Lexus LS kryje przede mną jeszcze mnóstwo tajemnic. Zaczynam dostojnie, powoli, ale czuję, że LS ma się czym odepchnąć. Osiem cylindrów, 4,6 litra pojemności i moment obrotowy wynoszący niemal pół tysiąca niutonometrów robią swoje. Gdy trzeba, LS potrafi przyspieszyć od 0 do 100 km/h w ciągu zaledwie 6,5 sekundy. Nieźle, jak na samochód ważący ponad dwie tony.
Komentarze
~MIKI, 2009-04-13 20:32:11
~j4p, 2009-01-07 15:50:23
~Roman_K, 2008-07-10 17:27:29
~thomas, 2008-01-20 11:31:02
~sebossmaster, 2008-01-16 14:00:24
~remick, 2007-12-19 21:48:37
auto motor i sport, 2007-11-27 13:42:50
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?