Są jak produkty, pod którymi zawsze wisi napis „promocja”. W przypadku Fiata nawet dosłownie, bo w cenniku wszystkie stałe ceny przekreślono, wyróżniając te promocyjne – o 3100 zł niższe. My w naszym teście operujemy jednak cenami stałymi. Ktoś pewnie powie, że żądanie niemal 90 tys. zł za kombi, prawie 66 tys. zł za małe auto czy 76 tys. zł za crossovera niespecjalnie kojarzy się z promocją, ale w tym miejscu odsyłamy go do cenników konkurencji.
Najbliższy rywal Baleno to Toyota Yaris – w wersji hybrydowej od również hybrydowego Suzuki droższa o 12 tys. zł (topowe wersje wyposażenia). Rozmowy np. o Oplu Mokce X zaczynają się od 70 tys. zł, a płacąc o 5 tys. mniej, z salonu Dacii można wyjechać Dusterem 4x4 wyposażonym po czubki relingów (tyle że z benzynowym silnikiem wolnossącym a nie turbodoładowanym).
Celując w kompaktowe kombi, można pomyśleć o Seacie Leonie ST, który kosztuje mniej więcej tyle, co Tipo SW, ale po wybraniu kilku opcji (w obydwu autach) różnica na niekorzyść tego pierwszego wynosi kilka tysięcy złotych. No dobrze, ale mimo że „cena czyni cuda” klient nie chce trafić z niestrawnością do lekarza, dlatego że spożył promocyjny produkt. Czy zakup Dacii Duster, Fiata Tipo albo Suzuki Baleno tym grozi?
Suma wszystkich dziwactw
Ale zanim o rzeczach bardziej ogólnych – szczegóły, dość zresztą osobliwe we wszystkich trzech modelach. Duster na przykład musi mieć niezwykle zawiły układ przewodów paliwowych, bo z rosnącym niedowierzaniem patrzyliśmy, jak podczas tankowania przyjmuje niemal 63 litry paliwa. Do baku, który w danych technicznych ma wpisaną pojemność 50 litrów!
Baleno z kolei po kąpieli w myjni zupełnie straciło czucie temperatury i przez resztę upalnego dnia nie chciało pokazać wyższej niż 20 stopni Celsjusza. Niezwykle wrażliwy jest natomiast jego czujnik zmierzchu – wystarczy cień na drodze lub plama światła słonecznego, żeby na przemian włączał i wyłączał światła mijania. Podobną nadgorliwością wyróżnia się komputer pokładowy Fiata, który wykonuje pewnie miliony obliczeń na sekundę, bo teoretyczny zasięg auta zmienia się niemal bez przerwy – różnica podczas jazdy miejskiej i pozamiejskiej przy tym samym poziomie paliwa może wynieść nawet 300 km. Fiat i Suzuki były też wyposażone w system wykrywający pojazdy poprzedzające, który ostrzega o ryzyku kolizji, a nie czując reakcji kierowcy, powoduje hamowanie samochodu. I oba systemy, bardzo zgodnie, również wykazywały się nadgorliwością w działaniu, która objawiała się nerwowym pikaniem lub wręcz rzeczywistym hamowaniem – naszym zdaniem bez potrzeby.
Podczas testu zderzeniowego przeprowadzonego przez Euro-NCAP każdy z rywali zasłużył na trzy gwiazdki (na pięć możliwych) – najlepiej wypadło Baleno (lepsza ochrona pasażerów, dzieci i pieszych), nieco tylko wyprzedzając Tipo (w którym liczbę i działanie systemów bezpieczeństwa oceniono wyżej) i bardziej odstawiając Dustera. Potwierdza to starą zasadę, której nauczył nas choćby pierwszy Smart, że w kwestii bezpieczeństwa mniejsze auta, w porównaniu z większymi, niekoniecznie stoją na straconej pozycji.