Wreszcie jest! Duże sportowe coupé Audi przeszło z półwirtualnego świata salonów do tzw. realu. Prototyp tego auta, noszącego nazwę Le Mans Quattro, mogliśmy podziwiać jesienią w Paryżu, a jego techniczna baza wykuwała się i hartowała w trudzie pięciu lat zwycięstw w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. Jak widać, hasło "Le Mans" pojawia się w genezie Audi R8 często i gęsto; dodajmy jeszcze, że paryską przedpremierę prowadził Jacky Ickx, który wyścig w Le Mans też wygrywał pięć razy, tyle że jadąc na... Porsche. Nowy model Audi też zdaje się wyzwaniem rzuconym Porsche, a konkretnie 911 Carrerze. Nawet produkcja R8 odbywa się po sąsiedzku, w leżącym nieopodal Stuttgartu mieście Neckarsulm.
Wprawdzie technicznie Audi R8 jest spokrewnione z Lamborghini Gallardo, ale charakter ma dużo łagodniejszy. "Lambo" jest dzikie, głośne, twarde i trudne do okiełznania, Audi R8 raczej komfortowe (jak na sportowe auto oczywiście), wygodnie urządzone i przyjazne w prowadzeniu. Dwumiejscowe wnętrze jest dość obszerne. Auto jest bardzo niskie (1,25 m), ale miejsca nad głową nie brakuje, kierowca nie ma też wrażenia, że siedzi na jezdni. Audi powstrzymało się od dziwactw, - R8 zapala się przekręceniem kluczyka w stacyjce. Ośmiocylindrowy silnik zaraz po uruchomieniu wydaje się dość spokojny, mruczy łagodnie, choć basowo. To jednak pozory; już lekkie naciśnięcie na pedał gazu wyraźnie go rozbudza, co słychać - choć niespecjalnie czuć. Mimo że potężny silnik znajduje się niemal tuż za naszymi plecami, wibracje nie są natarczywe, w Lamborghini odczuwa się to zupełnie inaczej.
Przy ruszaniu 420 KM też daje się w miarę łatwo obłaskawić, pewnego przyzwyczajenia wymaga za to zmiana biegów. W wersjach ze skrzynią mechaniczną drogi prowadzenia dźwigni wyznacza metalowa kulisa. Zapobiega to wybraniu niewłaściwego prze- łożenia, ale biegi wchodzą z charakterystycznym metalicznym odgłosem, szczególnie gdy zmieniamy je szybko.
A do dźwigni warto sięgać często, bowiem ośmiocylindrowiec nabiera obrotów chętnie, auto zaś przyspiesza naprawdę godnie. Według danych fabrycznych setkę możemy ujrzeć na liczniku już po 4,6 sekundy (w Porsche Carrerze 4S po 4,8 s), a koniec przyspieszania nastąpi dopiero po osiągnięciu 301 km/h (w Porsche - 288 km/h).
Komentarze
auto motor i sport, 2007-11-27 13:42:48
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?