Renault Captur, czyli płynnie do przodu
Fot. Jacek Hanusz W Capturze jest też dostępny napęd „mild hybrid” o mocy 140 lub 158 KM. Odmianę hybrydową plug-in wycofano
Około 70% dystansu Captur przejeżdża w mieście jako elektryk, zużywa przy tym 4,2 l/100 km
Zupełnym przeciwieństwem wyrywnego Forda jest Renault Captur, który chyba za punkt honoru postawił sobie to, by przypadkiem nie niepokoić kierowcy nagłymi reakcjami. Nie oznacza to bynajmniej, że auto jest ociężałe. Duży silnik elektryczny (patrz ramka powyżej) z werwą bierze się za napędzanie Captura i dopóki osiągamy typowo miejskie prędkości, wszystko odbywa się w ciszy i dynamicznie. Samochód, kiedy tylko może, korzysta wyłącznie z energii elektrycznej i mimo niewielkich akumulatorów przez większość czasu w mieście jeździ się „na prądzie”, co przynosi efekt w postaci fantastycznego zużycia paliwa na poziomie 4,2 l/100 km. Poza miastem, na identycznej trasie co Explorer, Captur zużył 5,9 l/100 km, przejeżdżając niemal 1/3 dystansu „na prądzie”. Kierowca może skorzystać z funkcji mocniejszego odzysku energii, co w dużej mierze eliminuje konieczność używania hamulca. W Capturze nie ma natomiast łopatek, którymi można by regulować stopień rekuperacji. Dwa najlepsze tryby jazdy to Eco i domyślny MySense (coś jak Normal). W pierwszym siła odzysku po zdjęciu nogi z pedału gazu jest niewielka, a w drugim średnia. W teorii Captur pozwala też wybrać tryb EV, czyli elektryczny, ale w praktyce lepiej pozostawić sterowanie przełączaniem się napędu komputerowi. Trybem, który okazał się męczący, był natomiast Sport. W nim najczęściej słychać w kabinie pracę silnika benzynowego, co sprawia, że owszem, akumulatory szybciej się ładują, ale też traci się sporo ze spokojnej, komfortowej natury auta. Silnik potrafi bowiem wejść na obroty przy jeździe ze stałą, niską prędkością, co w pozostałych trybach zdarza się zdecydowanie rzadziej. Generalnie jednak poziom wyciszenia nawet przy ostrzejszym przyspieszaniu okazuje się dobry, a praca skrzyni biegów płynna. Jedynie przy zmianie przełożenia przy wyższej prędkości i mocnym gazie przekładnia czasem może odłączyć koła od silnika na zbyt długo, co skutkuje kołysaniem auta.
Fot. Jacek Hanusz Wnętrze Captura skomponowano z materiałów przystających do ceny auta; siedzenia zapewniają dobry komfort
Fot. Jacek Hanusz Wskaźniki poziomu naładowania (po lewej) i poziomu paliwa są w Capturze równorzędne; w zestawie zegarów nie znajdziemy obrotomierza
Fot. Jacek Hanusz Skrzynia biegów z funkcją B, czyli mocniejszym odzyskiem energii po zdjęciu nogi z pedału gazu; zmiany przełożeń prawie zawsze są płynne
Fot. Jacek Hanusz W każdym z modeli system multimedialny pozwala obserwować wizualizację pracy napędu
Captur na drodze zachowuje się przewidywalnie, ale na widok zakrętów nie przebiera z radości kołami. Jest w nich stabilny i przyczepny, okazuje się też dość komfortowy. Piszemy „dość”, bo jednak momentami – co jest wynikiem wyższej masy własnej i stosunkowo krótkiego rozstawu osi – potrafi podskoczyć na nierównościach. Samo ich tłumienie jest jednak miękkie.
Kompromisem, który trzeba przełknąć w wypadku wersji hybrydowej jest pojemność bagażnika. Przy odsuniętej w tył kanapie wynosi ona tylko 305 l (aż o ponad 100 litrów mniej niż w wypadku spalinowych wersji). Problemu z przestrzenią nie ma za to ani w pierwszym, ani w drugim rzędzie, obsługa okazuje się intuicyjna, a poziom wykończenia więcej niż zadowalający. Fotele Captura okazują się wygodne, a zegary cyfrowe czytelne.
Fot. Jacek Hanusz Wersja E-Tech to jedna z dwóch odmian hybrydowych
Łączna moc 143 KM sprawia też, że Captur nie dostaje zadyszki ani w mieście, ani na autostradzie, szybko reaguje na wciśnięcie gazu i generalnie, również dzięki niewygórowanej jak na hybrydę masie własnej, okazuje się, że subiektywne poczucie dynamiki jest lepsze niż wskazują na to suche dane.
Renault – nietypowa hybryda
Materiały prasowe
Dlaczego nietypowa? Głównie ze względu na zastosowanie tzw. kłowej skrzyni biegów, która znana jest raczej z pojazdów wyczynowych i „brutalnej” pracy. Aby zmiany przełożeń odbywały się płynnie, do jej wspomagania oddelegowano mały silnik elektryczny pełniący także funkcję rozrusznika, który osiąga moc 15 kW. Większy silnik elektryczny ma już 36 kW (49 KM) i potrafi sam napędzać koła. Hybrydowy zespół napędowy Renault może pracować w układzie równoległym lub szeregowym. W tym pierwszym wypadku silniki spalinowy i elektryczne zajmują się dwiema różnymi rzeczami – do napędu służy tylko duży silnik elektryczny, podczas gdy jednostka spalinowa napędza mały, który z kolei ładuje akumulator. Natomiast podczas pracy szeregowej obydwa silniki (spalinowy oraz duży elektryczny) jednocześnie napędzają samochód, dostarczając w razie potrzeby pełną moc (143 KM). Akumulatora litowo-jonowego o niewielkiej „pojemności” (1,2 kWh) nie da się ładować z zewnętrznego źródła energii.
|