Dużo już pokazywaliśmy zdjęć terenówek beztrosko chlapiących się w błocie i dziarsko forsujących żwirowiska, jednak takie fotki były dotąd rzadkością. Ford Explorer 3.0 EcoBoost i Land Rover Defender 110 P400e to ciężkie SUV-y z napędem hybrydowym, które może nie mają zbyt wielkiego zasięgu na energii elektrycznej, za to nie brakuje im chęci i możliwości pokonywania bezdroży. Zwłaszcza Defender bardzo lekko wspina się na wzniesienia, jego silnik elektryczny ma w końcu aż 105 kW, więc, chociaż to hybryda, wyposażono go w aktywny mechanizm różnicowy i reduktor. Nie można też zapominać o zawieszeniu pneumatycznym, dzięki któremu prześwit napędzanego na cztery koła Defendera może wynosić 29 cm. Głębokość brodzenia to z kolei 90 cm. Powinno więc wystarczyć.
Terenowe umiejętności Land Roverów są raczej znane, podobnie jak powszechnie wiadome jest, że dwuipółtonowy Ford Explorer to – z całym szacunkiem – klasyczny drogowy SUV z napędem na cztery koła. Jego silnik elektryczny, umieszczony w obudowie 10-stopniowej przekładni automatycznej, zadowala się mocą 74 kW. Źródłem napędu jest przede wszystkim mrucząca łagodnie trzylitrowa V-szóstka, której moc wynosi 363 KM, a maksymalny moment obrotowy godne uznania 555 Nm.
Ford Explorer |
![]() ![]() ![]() |
Chociaż jest wielki i ciężki, pięciometrowy Explorer rozpędza się do setki w czasie 5,6 s. Defender, krótszy o 31 cm (bez koła zapasowego), a mimo to o 150 kg cięższy, stara się dotrzymać mu kroku, przyspieszając do 100 km/h w ciągu 6,2 s. Pod maską pracuje w nim głośny czterocylindrowy silnik spalinowy o mocy 300 KM.
Nominalnie słabszy zespół napędowy Land Rovera rozwija moc bardziej liniowo, łatwiejsze okazuje się również jej dozowanie. Dużo gorzej jest z wydajnością – według obliczeń dokonywanych w oparciu o redakcyjny schemat (15 000 km/rok, z tego 10 000 km w trybie elektrycznym) zużycie benzyny wynosi 4,1 l, a energii elektrycznej 28,6 kWh przy emisji dwutlenku węgla sięgającej 210 gramów. To nie są dobre wyniki. Rozczarowuje też zużycie na specjalnej trasie wykorzystywanej przez nas standardowo do pomiaru poboru energii podczas jazdy w trybie elektrycznym. Wyniosło 41,8 kWh i okazało się najwyższe spośród wszystkich zelektryfikowanych aut, jakie dotąd testowaliśmy.
![]() ![]() |
Praktyczny kontroler do wyboru trybów jazdy i tylko 20 cm prześwitu |