Zawodowi mówcy doskonale znają tę prawdę - to czy przekonamy słuchaczy do swoich racji zależy w 55 procentach od mowy ciała i w 38 procentach od brzmienia głosu. Na treść pozostaje skromne 7 procent. Oczywiście wiemy, że to badanie wykonano 40 lat temu i że nie do końca jest obiektywne, ale coś jest na rzeczy. W każdym razie nawet małe samochody w ostatnich latach mocno popracowały nad mową swego ciała. Na przykład świeżo upieczony Samochód Roku 2009, czyli Polo numer 5, które ma teraz bardzo zdecydowany wyraz twarzy. Kiedyś domorośli tunerzy musieli poświęcać całe niedzielne popołudnia, żeby nadać małemu VW taki właśnie wygląd. To już niepotrzebne, designer de Silva wykonał całą tę robotę i teraz pewne siebie oblicze ma każde fabryczne Polo. Ford Fiesta i Hyundai i20 też kłują w oczy wystylizowanymi nadwoziami, po których każdy od razu rozpozna jakiej marki są to samochody. Hyundai prezentujący mieszankę stylów, jakie spotkać można we współczesnych maluchach, zdaje się krzyczeć "jestem Europejczykiem", podczas gdy Fiesta mająca coś z coupé chce kokietować młodych-dynamicznych.
A Polo? VW próbuje czarować wszystkich między 18 a 80 rokiem życia, więc wygląda jak Golf, który zbiegł się w praniu. Nowe Polo ma wymiary Golfa trzeciej generacji, czyli cztery metry długości - tyle, ile długości mają średnio jego klasowi konkurenci. Czterech z nich Polo pokonało w pierwszym teście porównawczym ("auto motor i sport" 9/2009), tyle że była to wersja ze 105-konnym dieslem. Teraz do walki staje skromna odmiana z trzycylindrowym silnikiem benzynowym. Ulotniły się więc gdzieś chromowane ozdobniki i nadmuchane tworzywa, a pojawił twardy plastik. To jeszcze pół biedy. Temu kto nie dźga palcem stale tablicy rozdzielczej tańszy materiał nie będzie przeszkadzał, zwłaszcza że jakość wykonania nie różni się od tej, jaką mają droższe wersje. Tak samo jest z obsługą instrumentów - od wyraźnych okrągłych zegarów, poprzez wyświetlacz na konsoli środkowej, aż do pokręteł i przycisków. Zresztą w wersji podstawowej nie ma ich za wiele - klimatyzacja i sprzęt stereo wymagają dopłaty (pakiet za 3290 zł).
Tradycyjnie już, całkiem funkcjonalny jest Hyundai - w naszym teście jest to model i20 w wersji 1.2 Classic za 36 900 zł. Liczne schowki pozwalają zapomnieć o smętnym plastikowym krajobrazie wnętrza. Wielkie drzwi bagażnika i jego pojemność wynosząca maksymalnie 1060 l czynią z i20 małego transportera w prawdziwym znaczeniu tego słowa.
Na hasło "transporter" Fiesta aż się wzdraga - wąskie drzwi jej bagażnika i opadający dach zmniejszają możliwości przewozowe. Z kolei po dość ekstrawaganckiej tablicy rozdzielczej trzeba się dobrze rozejrzeć, żeby znaleźć właściwe przyciski czy pokrętła. Ford twierdzi, że przy jej projektowaniu inspirował się wyglądem telefonu komórkowego - wierzymy. Jedni chwalą więc fordowskie rozwiązania za intuicyjną łatwość obsługi, inni muszą najpierw "rozgryźć" zasady rządzące układem przycisków na tablicy. Najdroższa w naszym teście Fiesta, podobnie jak Polo, nie rozpieszcza wyposażeniem - za radio i klimatyzację trzeba płacić ekstra. Za to i Ford, i VW oferują liczne pakiety oraz wyszukane elementy wyposażenia, jak uchwyt do przenośnej nawigacji za 300 zł (Fiesta) czy sprzęt audio dobrej klasy z nawigacją i ekranem dotykowym za 4170 zł (Polo).