U Opla małe pomieszanie z poplątaniem. Astra kombi nagle nazywa się Sports Tourer i okazuje się pojemniejsza niż większa Insignia. Z kolei Astra GTC zostaje wyposażona w najmocniejszy silnik w długich dziejach kompaktowego Opla, ale (podobnie jak zwykła Astra) musi zmagać się z nadwagą. A teraz Zafira - mistrz składanych foteli - zamiast następcy, zyskuje towarzysza w postaci modelu o nazwie Tourer, czyli vana, który chce być nie tyle rodzinny, co rekreacyjny.
Jej nadwozie ma długość 4,7 m, co podoba nam się bardziej niż cena Zafiry Tourer - testowany egzemplarz ze 130-konnym dieslem, w wersji Cosmo, z amortyzatorami o zmiennej sile tłumienia (dopłata 3500 zł) i solidnie wyprofilowanym fotelem kierowcy kosztuje 107 000 zł. Jeśli chodzi o meblowanie wnętrza, Opel zastosował nową taktykę - Tourer ma seryjnie siedem foteli tylko jako Cosmo, w wersji Enjoy za dodatkowe fotele trzeba dopłacić 2500 zł.
Przeciwnikiem Tourera w naszym teście jest VW Touran - pod względem popularności na polskim rynku, piąty model wśród kompaktowych vanów. Do porównania staje wersja wyposażona w silnik 2.0 TDI (140 KM) z pakietem Highline, amortyzatorami o zmiennej sile tłumienia nierówności (3930 zł) i z 17-calowymi kołami (2220 zł) - za 101 690 złotych. Touran, który zdążył przejść dwa liftingi, jest już od 9 lat na rynku, co zdradzają jego wolno pracujący system nawigacyjny i skromne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa. Pochwalić się może tylko dwoma systemami wspomagającymi kierowcę - asystentem parkowania (za 3490 zł) oraz systemem utrzymującym obrany tor jazdy (od 1880 zł), których akurat nasz testowy Touran nie ma.
A czemuż to trzeci testowy kandydat, Ford Grand C-Max, uśmiecha się pod nosem? Bo w wersji Titanium i z kołami "17" (400 zł) kosztuje tylko 97 400 zł, a w przeciwieństwie do konkurentów ma dwoje praktycznych rozsuwanych drzwi z boku. Spośród elektronicznych aniołów stróżów Ford ma tylko prosty system ostrzegający przed obecnością innego auta w tzw. martwym polu (dopłata 3050 zł). Zafira Tourer potrafi (po wykupieniu odpowiednich ekstrasów) czytać znaki drogowe, mierzyć odległość do poprzedzającego samochodu, ostrzegać dźwiękiem przed niebezpieczeństwem kolizji (bardzo przydatne w mieście), a do tego ma najlepsze ksenonowe reflektory w całej klasie vanów. Do Zafiry można zamówić nawet firmowy bagażnik na rowery (3000 zł) zamocowany w tylnym zderzaku. Za to opcjonalny (2700 zł) system monitorowania "martwego pola" działa w Oplu tylko do prędkości 140 km/h.
ROZSUWANE DRZWI NIE ZAWSZE WYGODNIEJSZE
W zasadzie nie ma lepszego wynalazku niż rozsuwane drzwi w vanie - otwierają się lekko i szeroko, nie zajmują miejsca na parkingu. Ale te w Fordzie C-Maxie nie całkiem ułatwiają życie pasażerom. Przede wszystkim podczas otwierania i prawe, i lewe drzwi mocno odstają od karoserii (około 25 cm), po drugie - otwór, jaki powstaje po ich odsunięciu wcale nie jest taki duży. Poza tym, żeby je zamknąć siedząc na fotelu z tyłu, trzeba naprawdę sporo siły; dzieciom ta sztuka raczej się nie udaje - tu lepiej sprawdziłyby się drzwi konwencjonalne.