Jak często to słyszymy? „Całkowicie nowy”, „jakość typowa dla segmentu premium”, „dynamiczny i sportowy styl” – te lub podobnie brzmiące sformułowania pojawiają się przy okazji każdej premiery. To oczywiste, że każdy chce być premium jak najbardziej, mieć jakość typową dla... i dynamiczny styl – ma się rozumieć sportowy.
Honda nie odbiega tu od standardu. Accord jest oczywiście „całkowicie nowy” – nie wystarczyłoby powiedzieć po prostu „nowy”? – i ma zawojować świat. Prawda jest też taka, że Honda rzeczywiście mocno zainwestowała w Accorda.
Zakres inwestycji widać we wnętrzu. Nowe tworzywa, niezły wygląd, doskonałe wykończenie – skok jakościowy w porównaniu z poprzednim modelem widać jak na dłoni. Jak nie usiądziesz, na co nie spojrzysz i czego nie dotkniesz – wrażenie jest niezłe. Drobiazg, ale nam wyjątkowo przypadł do gustu matowy, prawie szorstki plastik z jakiego wykonano przełączniki. Skóra pachnie jakością (w teście wersja Executive Navi za 118 tys. zł), na naszego nosa – została pokropiona „perfumą” zapożyczoną od któregoś Niemca. Szukając dziury w całym, można wskazać plastikowe listwy o tytanowym odcieniu, które mimo że bardzo chcą aby było inaczej, wyglądają jak... plastikowe listwy o tytanowym odcieniu. Z nimi czy bez, kabina nowej Hondy robi wrażenie porządnej. Czy jest lepsza niż wnętrza Audi A4, Forda Mondeo albo Citroëna C5? Rzecz do indywidualnego rozsądzenia.
![]() |
![]() |
![]() |
W tarczy obrotomierza – podpowiedź właściwego biegu | Duży ekran to plus, grafika mocno jednak przestarzała | Zintegrowany system obsługi – trzy razy tak. Rozbudowana klawiatura – niekoniecznie |
Niezłe wrażenie kabina robi tak hurtem, jak detalem. Atrakcyjny trójwymiarowy efekt dają tarcze zegarów umieszczone głębiej niż pierścienie ze skalą, przyjemne jest też jednolite, blade podświetlenie instrumentów i elementów obsługi. Na środku tarczy prędkościomierza wylądował wielofunkcyjny ekran, z kolei obrotomierz dostał wskaźnik podpowiadający właściwy bieg (kłania się ekonomia). Konsolę wieńczy zestaw przełączników z nowym systemem obsługi, wykorzystującym coraz bardziej powszechne, wielofunkcyjne pokrętło-matkę. Struktura menu okazuje się jednak niekonsekwentna, co elegancko podkreślają nieświeże rozwiązania graficzne. To, że menu da się rozgryźć bez sięgania do instrukcji obsługi – nie jest powodem do dumy, skoro masz wrażenie, że za każdym razem musisz je rozgryzać od nowa, przynajmniej na początku. Zakotwiczona w starym świecie jest też rozbudowana klawiatura przełączników. Naprawdę nie dało się lepiej?
Nadwozie Accorda A.D. 2008 jest dłuższe i szersze, za to niższe niż poprzedniego modelu. Nie wpłynęło to na zmniejszenie ciasnoty z tyłu kabiny. Jeśli mielibyśmy wymienić jedną wadę Hondy, byłby to właśnie fakt, że z tyłu nie bardzo masz co zrobić z nogami. Owszem, standardy w tej klasie zostały ostatnio mocno rozciągnięte przez Forda Mondeo, ale Honda wypada blado nawet przy bardzo podobnym pod względem wymiarów nadwozia i rozstawu osi Passacie. Świetnie za to nastraja typowa dla Hondy, niemal pionowo umieszczona kierownica. Siadasz w fotelu, nie za duża i nie za mała kierownica sama wpada w dłoń, zapinasz jedynkę, superprecyzyjny mechanizm zmiany biegów jest jak... z Hondy Accord. Niektóre rzeczy się po prostu nie zmieniają.
Komentarze
auto motor i sport, 2014-12-03 13:17:28
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?