Testy porównawcze kompaktów to prawdopodobnie najdłuższy sitcom w historii samochodu – odcinek goni odcinek. Klasa Golfa jest tak duża – przynajmniej w naszej części świata – tak silnie obsadzona, a poszczególne modele tak ważne, że w zasadzie każdy jest najważniejszy. Kiedy tylko debiutuje kolejne wcielenie któregoś, wiadomo, że wszyscy zaczną kręcić kolejny odcinek serialu. Test, znaczy.
Hatchbacki rosną w siłę
A więc mamy superważnego Golfa, najchętniej kupowany model w Europie, bez którego świat nie kręciłby się tak samo, superważną Kię Cee’d, która prowadzi podbój świata konsekwentnie realizowany przez koreański koncern, Hondę Civic, może nieco niszową, ale wcale przez to nie mniej ważną, dla której za to europejski rynek jest superważny, i nowiutką Toyotę Auris, której ważności nie sposób przecenić. Dla nas wszystkie one są tak samo istotne, a na początek duże znaczenie ma fakt, że każdemu z nich stylizacja nadwozia pozwala się wyróżnić.
Golf to klasyka gatunku nadwozie Volkswagena ewoluuje powoli i w obecnym, siódmym już wcieleniu, z każdej strony dominują w nim proste, poziome linie. Tworem innej wyobraźni jest Civic, oryginalny w najlepszym stylu Hondy. Nadwozie Civica – w zasadzie jednobryłowe – sprawia wrażenie mocno spłaszczonego, z charakterystyczną dla wielu modeli Hondy dwuczęściową tylną szybą. Całość wygląda inaczej, co pozwala „japończykowi” podkreślić odrębność. Z kolei Kia i Toyota, trzymając się klasycznych proporcji hatchbacka, nadają mu rysy twarzy po swojemu – Kia podkreśla nową osłonę chłodnicy, natomiast Toyota stosuje bardzo „czysty” wygląd z mnóstwem detali poprawiających aerodynamikę samochodu.
Jeżeli auto tej klasy wybiera się oczami, to spokojna Kia może się podobać tak samo jak mocno oryginalny Civic
Wszystkie cztery modele najwyraźniej uważają, że w kabinie najlepiej sprawdza się klasyka. O ile szczegóły deski rozdzielczej i konsoli każdy rysuje po swojemu, o tyle ogólna architektura wnętrza Aurisa, Golfa i Cee’da jest taka sama – tradycyjny układ przełączników oraz zestaw zegarów tuż za kołem kierownicy. Ten schemat Honda nieco, i po swojemu, modyfikuje, wyciągając poza zestaw zegarów prędkościomierz (w Civicu jest on cyfrowy i znajduje się powyżej obrotomierza), jednak ogólny układ pozostaje taki sam.
Natomiast z całej czwórki pod jednym względem wyróżnia się Golf – chodzi o jakość wykonania. Jest ona fantastyczna, według nas na poziomie Audi, i zdecydowanie najlepsza dziś wśród kompaktów. Nie chodzi też o same tworzywa, lecz całość – małe szczeliny między elementami obsługi, kliknięcia przełączników, jakość ekranu, sposób wpasowania drobnych listew – nie ma ani jednego detalu, który nie trzymałby poziomu. Efekt jest taki, że masz wrażenie jakby nawet skala i cyferki na zegarach były bardziej ostre – całość okazuje się aż tak dobra.
Volkswagen dokłada do tego znakomity kombajn multimedialny, z ogromnym ekranem, który momentami obsługuje się jak tablet – o ile nie jesteśmy specjalnymi zwolennikami ekranów dotykowych, o tyle ten z Volkswagena rzeczywiście przekonuje. Minus jest taki, że całe urządzenie wymaga dopłaty 8000 zł.
Pod względem ilości miejsca Golf, Toyota i Kia prezentują podobny, wysoki poziom. Zakresy regulacji foteli i kierownicy pozwolą wygodnie usiąść nawet koszykarzowi, do tyłu dostęp jest bardzo dobry, a miejsca sporo. Nieco ciaśniej (mniej miejsca na kolana) jest jedynie na kanapie Hondy. Przy tak wyrównanym poziomie dużo zależy od indywidualnych upodobań – nam na przykład podobają się niemal pionowo ustawiona kierownica Aurisa, duże tarcze zegarów Golfa, bardzo dobra widoczność z miejsca kierowcy Cee’da i zawinięty wokół kierowcy kokpit Civica.