Do nietuzinkowego wyglądu Hondy Civic zdążyliśmy się przyzwyczaić, choć złośliwi powiedzą, że jest on dziełem specjalistów z NASA. Właśnie design okazał się najlepszym znakiem rozpoznawczym tego kompaktu i tak samo będzie w wypadku Tourera, czyli Civica kombi, który w pełni nawiązuje do stylistyki hatchbacka. Kształt karoserii nowej wersji nadwoziowej, zwłaszcza w tylnej części, podporządkowano aerodynamice (spoiler, deflektory na tylnej pokrywie, lampy).
Funkcjonalne wnętrze
I hatchback, i kombi pod względem technicznym, a także z wyglądu, są identyczne aż do foteli kierowcy i pasażera. Rewolucja rozpoczyna się za nimi. Ustawienie wygodnej kanapy, wzorem pozostałych modeli Hondy, można zmieniać na dwa sposoby – albo podnieść siedzisko, by przewieźć w środku kabiny małą pralkę lub okazałą roślinę w doniczce, albo złożyć oparcie, uzyskując znacznie większy bagażnik z płaską podłogą. W Tourerze jest on ogromny i ma pojemność 624 l (wliczając w to podpodłogowy „schowek”, aż 117-litrowy). Jeśli dysponujemy odpowiednimi walizkami (dwie muszą być płaskie, takie jak samolotowy bagaż podręczny), zmieścimy ich łącznie sześć. A to nie koniec możliwości Civica.
Przykład Civica pokazuje, że kombi nie musi być nudne. Linia nadwozia i charakter auta pasują do siebie – są dynamiczne.
Po złożeniu oparć tylnej kanapy bagażnik można powiększyć do 1668 litrów. To lepszy wynik niż uzyskuje niejedno kombi klasy średniej. Pomyślano nawet o tak pozornie tylko błahych detalach, jak wykładzina, która ma specjalne gęstość i włosie, żeby nie przyczepiały się do niej sierść psa czy igliwie z choinki. Jest też specjalny schowek umożliwiający przewiezienie rolety bagażnika, jeśli zdecydujemy się na jej demontaż i nie bardzo mamy jej gdzie podziać.
Coś za coś
Ale nie wszystko jest w Civicu kombi tak funkcjonalne jakby się chciało. I tak, właściciel musi się zadowolić zestawem naprawczym zamiast koła zapasowego. Przednie fotele mają bardzo ograniczony zakres regulacji wzdłużnej (brakuje miejsca na nogi) po to, by zapewnić możliwie największy komfort jazdy pasażerom podróżującym na tylnej kanapie. Pozycja za kierownicą jest ekstremalnie wysoka, bo właśnie tu, pod podłogą umieszczono zbiornik paliwa.
Kierowca musi poradzić sobie z ogarnięciem wzrokiem trzech wyświetlaczy, z których każdy znajduje się w innym miejscu i na innej wysokości. W wersjach wyposażonych w nawigację satelitarną dochodzi jeszcze jeden, całkiem spory ekran. Do tych osobliwości łatwo można się jednak przyzwyczaić.