To jeden z tych samochodów, o których wyrabiasz sobie zdanie już po pierwszym spojrzeniu. Albo podoba Ci się chuligański wygląd i obiecujesz sobie po nim niezwykłych wrażeń z jazdy, albo Cię odrzuca i nic nie będzie w stanie przekonać Cię, że warto wsiąść za kierownicę. My wsiedliśmy bez wahania i nie chcieliśmy wysiadać.
Wcięcia, wypustki, dokładki, przetłoczenia – tu wszystko jest uzasadnione aerodynamiką
Nowy Type R ma mocniejszy – 320-konny – silnik 2.0 VTEC z turbodoładowaniem, mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, układ wspomagania prowadzenia AHA, aktywne zawieszenie i znakomite opony Continental SportContact6 o rozmiarze 245/30 R20. Do tego dłuższy rozstaw osi, niżej zamontowane fotele i mechaniczną, sześciobiegową przekładnię. Ten zestaw – wzbogacony o trzy tryby jazdy, w tym tryb jazdy wyczynowej +R – zapowiada moc zabawy za kierownicą.
![]() |
![]() |
Czterotłoczkowe zaciski Brembo obsługują tarcze o średnicy 350 mm. I działają bardzo skutecznie. | Centralny „zegar” to wyświetlacz, który może pokazywać m.in. siłę przeciążenia g oraz czasy okrążeń |
O modelu Type R jako zabawce na tor można mówić tylko dobrze. Prowadzony w trybie +R imponuje szybkością reakcji na gaz i stabilnością podczas pokonywania zakrętów, czy hamowania z wysokich prędkości. Nie ma mowy o braku trakcji – system AHA działa jak torque vectoring i minimalnie dohamowuje koło, które traci przyczepność w zakręcie, gwarantując mu maksymalny kontakt z asfaltem.
Sztuczki aerodynamiczne w postaci m.in. kurtyn powietrznych w przednich zderzakach, sterujących przepływem powietrza wokół kół, płaskie podwozie, wielki spoiler na pokrywie bagażnika czy generatory wirów na dachu – to wszystko ma pozwalać na urywanie kolejnych ułamków sekundy na torze wyścigowym.