Pierwsza Honda HR-V to było coś. W 1999 roku świat nie był jednak gotowy ani na 3-drzwiowego, ani na 5-drzwiowego miejskiego crossovera, w dodatku stylizowanego na auto typu coupé. HR-V numer 2, zaprezentowany w 2013 roku, był z kolei chyba zbyt ugrzeczniony i mimo rodzącej się mody na modele tego typu też rynku nie zawojował. Pora więc na trzecie podejście – nowa Honda HR-V stoi pośrodku między swoim ekstrawaganckim prekursorem i zachowawczym poprzednikiem.
Honda HR-V – to, co znane, plus własne dodatki
W klasie miejskich crossoverów trudno na nowo wymyślić koło, więc HR-V idzie utartą ścieżką. Ma wysokie nadwozie, co jest odczuwalne zarówno od razu po zajęciu miejsca, jak i w czasie jazdy, ma też mocno wybrzuszone błotniki i wcięcia z boku, które nadają mu muskularny wygląd. Można jednak znaleźć kilka autorskich elementów, za które Hondę należy pochwalić. Reflektory są wąskie i jakby przymrużone, co zawsze daje dobry efekt, maska zaś okazuje się stosunkowo długa (też dobrze), tył ożywia podświetlana listwa łącząca lampy. HR-V może się też pochwalić całkiem sporym jak na miejskiego crosovera prześwitem, wynoszącym niemal 19 cm. Taka wartość oznacza, że Hondą można atakować nawet najwyższe krawężniki w mieście.

W kabinie nie silono się na oryginalność. Kierowca ma przed oczami zestaw wskaźników cyfrowych z menu w języku polskim i z podstawowymi informacjami (brakuje jednak obrotomierza). Na środku zainstalowano ekran dotykowy o przekątnej 9 cali (już z angielskim menu), w którego bliskim sąsiedztwie znalazły się tradycyjne pokrętło do regulacji głośności i przyciski „home” oraz „wstecz”. Piętro niżej umieszczono pokrętła służące do obsługi klimatyzacji, a jeszcze niżej bardzo klasycznie wyglądającą dźwignię zmiany przełożeń. Są też dwa klasyczne porty USB, schowki i indukcyjna ładowarka, czyli to, co w dzisiejszym świecie przydaje się na każdym kroku. Obsługa systemu jest intuicyjna (jeśli zna się co najmniej podstawy języka angielskiego), a ekran skutecznie i szybko reaguje na dotyk. Bardzo prosta jest także obsługa (za pomocą pokręteł na kierownicy) wskaźników cyfrowych, jednak żeby ustawić niektóre funkcje, należy zatrzymać auto – tak Honda walczy z rozpraszaniem uwagi kierowców w czasie jazdy. Irytujące jest to, że system utrzymujący auto na pasie ruchu, jeśli kierowca nie zechce z niego korzystać, trzeba dezaktywować po każdym ponownym uruchomieniu silnika. Z kolei żeby to zrobić, należy przeklikać kilka poziomów menu. Gdyby ktoś chciał podłączyć do samochodowego menu swój smartfon i zreplikować jego zawartość na ekranie centralnym, to oczywiście ma taką możliwość. Właściciele iPhone’ów nie muszą w tym celu wozić kabli, bo Apple CarPlay działa bezprzewodowo.

