Do naszej redakcji trafił niedawno nowy Isuzu D-Max. To trzecia już generacja uznanego na całym świecie pick-upa, którego główny cel pozostał ten sam – przewieźć jak najwięcej i dotrzeć tam, gdzie utknie większość SUV-ów. I te zadania D-Max wciąż realizuje, a do tego robi to w znakomitym stylu. Wystarczy spojrzeć na nadwozie, które zwraca uwagę świeżością designu, przy zachowaniu budzącego zaufanie charakteru i wrażenia masywności.
Zamów e-wydanie magazynu "auto motor i sport" - teraz o 30% taniej!
Isuzu D-Max – wół roboczy
Ustaliliśmy już, że wyglądem Isuzu D-Max wychodzi poza ramy stosowane jeszcze do niedawna przez producentów aut użytkowych. Warto zatem wspomnieć o możliwościach D-Maxa. Jego nadwozie, w testowanej przez nas wersji z podwójną kabiną, mierzy 5265 mm, przy szerokości 1870 mm. Pozwala to wygospodarować bardzo dużo miejsca zarówno dla pasażerów, jak i bagażu.
Skrzynia ładunkowa ma 1530 mm szerokości i 1571 mm długości. Mając na uwadze, że D-Max sam w sobie waży dwie tony, spora jest jego ładowność, sięgająca w testowanej wersji 1065 kg. Dla porównania, typowo robocza wersja D-Maxa z pojedynczą kabiną maksymalnie zabierze 1202 kg towaru. Producent wspomina przy tym, że Isuzu D-Max może pociągnąć przyczepę z hamulcem, której masa sięga nawet 2,5 tony, a przyczepa niehamowana może ważyć 750 kg.

Dołącz do nas na facebooku i bądź na bieżąco z motoryzacyjnymi newsami!
Isuzu D-Max – pick-up do ciężkiego terenu
Wszystkie powyższe parametry świadczą o wysokiej przydatności D-Maxa w kwestii transportu ładunków i ciągnięcia przyczep. Ale od pick-upów wymaga się więcej. O wiele więcej. Na przykład tego, żeby z przewożonym ładunkiem dotarły w najbardziej niedostępne miejsca, brnąc przez błotniste bezdroża, leśne ostępy czy zasypane śniegiem szlaki. Tutaj D-Max po raz kolejny pokazuje, że Isuzu nie od dziś buduje tego typu samochody.
Do dyspozycji kierowcy pozostaje świetny i skuteczny napęd na cztery koła z blokadą mechanizmu różnicowego tylnej osi i przełożeniem redukcyjnym. Z takim arsenałem i dodatkowo oponami dopasowanymi do potrzeb użytkownika, D-Max brnie przez najtrudniejszy teren z dzielnością czołgu.

Maksymalny prześwit, mierzony pod tylnym mostem, gdzie jest najniżej, wynosi bardzo przyzwoite 240 mm. Jeśli przyjdzie pokonać głębszą kałużę czy przepływającą przez drogę rzekę, Isuzu „zamoczyć” można aż do poziomu 800 mm. Jedynie spory rozstaw osi, mierzący 3150 mm oraz długi tylny zwis, w niewielkim stopniu ograniczają off-roadowe możliwości, ale dodajmy, że tak jest w każdym pick-upie. To wynika po prostu z wymogów konstrukcyjnych.
Isuzu D-Max – klekot mocnego diesla
W pokonywaniu terenowych trudności doskonale sprawdza się pracujący pod maską silnik Diesla o pojemności 1,9 litra. Jego charakterystyka pozwala wykorzystać sporą wartość momentu obrotowego, który między 2000 a 2500 obr./min sięga 360 Nm, a moc 163 KM, uzyskiwana przy 3600 obr./min w zupełności wystarcza na co dzień i do ciężkiej pracy.
Owszem, D-Max nie jest demonem szybkości, rozpędza się dość mozolnie, a przy tym spod maski emitowany jest typowy dla wysokoprężnych pick-upów „klekot ciężarówki”, ale sprawnie pracująca i dobrze zestopniowana automatyczna skrzynia biegów pozwala wykorzystać możliwości napędu.

Komentarze