To szósta generacja D-Maxa, ze znaczącymi zmianami w podwoziu, zawieszeniu, silniku, karoserii. Tak jak „piątka”, odznacza się ładownością wynoszącą ponad tonę (dokładnie 1055 kg), co stanowi wynik zacny. Jeżeli więc masz firmę – pick-up daje pełny odpis VAT-u od ceny auta i paliwa – i naprawdę chcesz od czasu do czasu coś ciężkiego przewieźć, D-Max będzie w sam raz.
Podwozie ze zwiększonym rozstawem osi i kół gwarantuje bardziej precyzyjne prowadzenie. Stabilność auta może szczególnie podobać się na prostych, ale rzecz jasna daleko jej do tego, co oferują auta klasy średniej w podobnej cenie. Komfort resorowania, zwłaszcza na pusto, jest lepszy niż w poprzednim modelu, choć dużo gorszy niż w SsangYongu Actyonie Sports, stanowiącym pod tym względem wzór wśród pick-upów.
Im gorsze warunki, tym lepszy wyda Ci się układ napędowy D-Maxa
Seryjnie Isuzu daje do każdego D-Maxa ESP (określany skrótem ESC). To olbrzymi krok do przodu, gdyż poprzednik nie miał systemu stabilizacji toru jazdy w ogóle. Co ważne, ESP w nowym D-Maksie reaguje łagodnie i możesz je całkowicie odłączyć.
Masz II lub III bieg, naciskasz gaz i D-Max bez problemu odjeżdża. 2,5-litrowy turbodiesel z wtryskiem common-rail jest znacznie żwawszy i mocniejszy niż poprzednio. Przybyło mocy ze 136 do 163 koni, a zwłaszcza momentu obrotowego, z 294 do 400 niutonometrów – i to od razu poczujesz. Zgrzebne dźwięki spod maski czasami przedzierają się do wnętrza, choć w sumie pasują do półciężarówki. Nie spodziewaj się średniej konsumpcji 7,4 l/100 km podawanej przez fabrykę, dolicz litr z ogonkiem, albo i dwa, jeśli często jeździsz po autostradach. Na „autobahnach” za Odrą osiągnięcie maksymalnej prędkości 180 km/h przychodzi bez większego trudu. Gdyby jeszcze dźwignia biegów pracowała ciaśniej, zwłaszcza przy wrzucaniu jedynki, dwójki i wstecznego…
Trudno odmówić nadwoziu D-Maxa pewnej dozy elegancji. Jeszcze więcej zmieniło się we wnętrzu, nowy kokpit i boczki drzwi wyglądają efektownie, niczym w aucie osobowym. Szkoda tylko, że wszystko zrobiono z twardego plastiku, o który możesz poobijać łokcie. Sprzęt audio Live Surround, seryjny w wersjach LS i LSX, ma głośniki między innymi w suficie, nad słupkiem B. Efekt jest interesujący. W terenie D-Maxem zajedziesz daleko. Im gorsze warunki, tym lepszy wyda Ci się układ napędowy ze sztywno dopinanym przodem. Gdy pod kołami błocko bądź piasek, D-Max wyraźnie komunikuje „lubię to”. Prześwit 235 mm da Ci psychiczny komfort np. gdy auto sunie w głębokich koleinach. Na trudniejszych zjazdach czy podjazdach docenisz przełożenie reduktora (2,482), bardzo zwalniające Isuzu – np. Mitsubishi L200 ma „tylko” 1,900. Duże zdziwienie budzi brak koła zapasowego. Zamiast niego jest zestaw naprawczy (pod kanapą, z prawej strony), który przecież nie poradzi sobie z większymi uszkodzeniami opony niż 4 mm. I jak tu pakować się, bez obaw, w teren?
Jacek Dobkowski
redaktor auto motor i sport
Dobrze wiedzieć:
Każdy D-Max, nawet z pojedynczą kabiną, ma sześć poduszek powietrznych, system ESP i klimatyzację.
DANE PRODUCENTA
DANE PRODUCENTA | |
---|---|
Isuzu D-Max 2.5 TD LSX | |
Cena | 130 318 zł |
SILNIK I PRZENIESIENIE NAPĘDU | |
Rodzaj silnika | turbodiesel, R4 |
Pojemność skokowa | 2499 cm3 |
Moc maksymalna | 163 KM |
przy obrotach | 3600/min |
Maksymalny moment obrotowy | 400 Nm |
w zakresie | 1400–2000 obr/min |
Rodzaj napędu | na cztery koła; 6-biegowa przekładnia mechaniczna |
OSIĄGI | |
0–100 km/h | b.d. |
Prędkość maksymalna | 180 km/h |
ZUŻYCIE PALIWA | |
Średnie | 7,4 l/100 km |
NADWOZIE | 4-drzwiowy, 5-miejscowy pick-up, długość x szerokość x wysokość 5295 x 1860 x 1795 mm, rozstaw osi 3095 mm, masa własna 1945 kg, pojemność zbiornika paliwa 69 l. |
amis