Nikt nie mówił, że będzie lekko" - stwierdza znajomy za każdym razem, kiedy zrobienie czegoś staje się z biegiem czasu trudniejsze niż się na początku wydawało. Gdyby znał świat samochodów małych, powtarzałby tę frazę chyba bez przerwy. Pomimo iż "napędzany" małymi silnikami i nie kipiący od koni mechanicznych, świat maluchów ani przez chwilę nie stoi w miejscu. Co chwilę pojawia się coś nowego, co chwilę ktoś pokazuje, że niejedno można zrobić lepiej. Poprzeczka non stop wędruje w górę.
Jeszcze niedawno w klasie zdominowanej przez Polo, Fiestę, "dwieściesiódemkę", Clio, Fabię i spółkę, Kia ze swoim staroświeckim Rio była tylko planktonem. Nie tak dawno Suzuki - ni stąd, ni zowąd - wstrzeliło się w grupę maluchów świetnie stylizowanym Swiftem, a przecież teraz Swift doczekał się już drugiego współczesnego pokolenia. VW Polo obecnej generacji nie ma trzech lat, a przecież pozostała testowa trójka jest od niego młodsza.
Tradycyjnie, najmniej eksperymentuje Volkswagen, ale też nie musi, od lat konsekwentnie udoskonalając swój przepis na popularnego malucha. Aktualne Polo z twarzy oraz linii nadwozia przypomina Golfa, jak z mniejszego Golfa ma też kabinę. Prosta deska rozdzielcza, intuicyjna obsługa - chyba nawet z zamkniętymi oczami kierowca jest w stanie bezbłędnie trafić we właściwe przełączniki. Czytelne zegary, schowki gdzie trzeba, porządna ilość miejsca z tyłu, do kompletu 280-litrowy bagażnik. Volkswagen ma jeszcze coś - wręcz emanuje świetną jakością: tworzywa, tkaniny, wykonanie są z bardzo wysokiej półki, a wszystko razem sprawia wrażenie bardzo odpornego na zużycie.
- nadwozie Rio ma zgrabne proporcje, wyrazistą twarz, modne przetłoczenia, a mocno spuchnięte przednie błotniki są jak mięśnie i mają sugerować dynamikę. Kia uważa też, że rozmiar ma znaczenie - jest w tym gronie największa, z nadwoziem, którego długość przekracza 4 metry. Bardzo porządny jest też projekt kabiny, z główną częścią konsoli podniesioną niemal na wysokość kierownicy, dużymi wylotami układu nawiewu i dobrze wyprofilowanymi fotelami. Bardzo duży rozstaw osi owocuje przestronną kabiną - pasażerowie z tyłu mają najwięcej miejsca na nogi, a za ich plecami pozostaje jeszcze przestrzeń zdolna pomieścić blisko 290 litrów bagażu, o ile tylko jest on spakowany zgodnie z normą VDA.
Podobnie jak Volkswagen, udaną formułę poprzedniego modelu udoskonala Suzuki. Nadwozie Swifta często przyrównuje się do nadwozia Mini, chociaż na nasze oko - jeśli już szukać podobieństw - to Swift A.D. 2012 ze swoją wysportowaną sylwetką i wyczernionymi przednimi słupkami jest raczej bardziej atrakcyjną wersją Skody Fabii. Sekret polega na tym, że Suzuki świetnie trafia z proporcjami nadwozia oraz detalami - zachodzące na boki reflektory i tylne lampy optycznie poszerzają bardzo wysokie nadwozie, a czarne przednie słupki sprawiają wrażenie, że kabina jest mocno przeszklona. Rzeczywistość kabiny jest silnie zabarwiona ciemnoszarym plastikiem, ale szczegóły są sprytnie dopracowane - nam do gustu szczególnie przypadają bardzo duże przełączniki oraz duże okienko ekranu sprzętu audio, sprawiające wrażenie jakby ekranu było przynajmniej dwa razy więcej niż rzeczywiście jest. O ile z przodu jest w Swifcie przestronnie i wygodnie, o tyle z tyłu Suzuki już przestaje rozpieszczać, natomiast bagażnik ze swoimi 211 litrami jest po prostu mały.
W iście francuskim stylu, małą rewolucję w kabinie swojej "dwieścieósemki" przeprowadza natomiast Peugeot. Bastylia klasycznego układu kierownica-zegary-konsola została tutaj zburzona, i to, żeby było ciekawiej, rękami Polaka - projektanta Adama Bazydły (pozdrowienia z Wrocławia, panie Adamie!). Zegary zostały odsunięte od kierownicy oraz podniesione i patrzą teraz na kierowcę nie zza kierownicy, lecz ponad nią, z kolei centralnym elementem konsoli stał się (wyjąwszy sterowanie klimatyzacją) duży ekran dotykowy. Całość wygląda mocno "inaczej", zwłaszcza oglądana na żywo, ale świetnie spełnia swoje funkcje. Jedyny problem w tym, że gwóźdź programu, czyli siedmiocalowy ekran, jest niedostępny w podstawowej wersji wyposażenia (zwanej Access; zastępują go zwyczajne przełączniki), w środkowej (Active, która w wypadku silnika 1.4 VTI kosztuje już 50 tys. zł) wymaga 1500 zł dopłaty, natomiast standardowo jest montowany dopiero w najwyższym pakiecie (Allure) - wersja dostępna za jedyne 55 tysięcy złotych. Rewolucja, jak zawsze, ma więc swoją cenę.
Peugeot może się pochwalić mocno nadmuchaną kabiną, której przestrzeń jeśli nawet ustępuje kabinie Kii Rio, to tylko nieznacznie. Bardzo dobre są fotele i kanapa, do tego we wnętrzu znajdziemy porządny zestaw schowków, z których największy ma pojemność 285 l.
Komentarze
garfield, 2012-08-27 19:46:37
przydrożny, 2012-08-27 14:51:01
~Samuraj, 2012-08-27 14:39:29
przydrożny, 2012-08-27 13:40:54
auto motor i sport, 2012-08-27 12:20:14
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?